Poznajecie? Tak, to Izerek. Izerek, który w wyniku konsumpcji smakołyków zamieniła się w prosiaczka. Prosiaczek pozdrawiam wszystkich:)
Jest to blog, w którym opisuję kolejne dni naszego wspólnego życia z golden retrieverem. Życia, które z pewnością zostało wywrócone do góry nogami, ale też jest ciekawsze i barwniejsze. Pojawiają się tu wpisy na inne tematy, w większości psiejskie, przemyślenia, może rady i wskazówki wynikające z codziennych obserwacji i praktyki. Liczę też na poznanie sympatycznych ludzi, którzy zechcą wymienić poglądy, podzielić się własnymi doświadczeniami.
Raz kupiłam te noski i przyznam szczerze, że troszkę mi było nieprzyjemnie. Tak bardzo przypominały noski psie, że nie mogłam się opędzić od wizji szczęśliwej świnki, która postradała życie, nam na mięso, psiakom ku zabawie. Coś się na starość sentymentalna robię.
OdpowiedzUsuńJa też kupuję uszy, jakoś tak są mniej emocjonalne. Ryjek Izerek dostał i skonsumował swa własność. Ja nie mam takich wizji, uwielbiam mięsko, choć warzywa i owoce też. Izerecio również jest w zasadzie wszystkożerny. Jednak w zoologicznym właśnie owe ryjki robią dziwne wrażenie. Ucho, łapka, żwacze, kości proszę bardzo, ale ryjki maja swa wymowę.
UsuńCóż tam u Was moja sentymentalna starowinko?
Buziaki:)