Czy można czekać na to, aby święta, czas wolny i rodzinny minął jak najszybciej? Otóż można, gdy tuż po tym czasie odbiera się nowego członka rodziny.
Gdy zobaczyliśmy Leosia po miesiącu nie mogliśmy uwierzyć, jak mocno się zmienił, urósł, zmężniał. Gdyby to było możliwe zostalibyśmy we wspaniałej hodowli Aureus Amicus na długo, ale perspektywa pokonania drogi z Wrocławia do Gdańska wymusiła szybki wyjazd. Szkoda... Jednak cudnie było zobaczyć piękne sunie, w tym mamę Leosia, Molly oraz pozostałą w kojcu szaloną gromadkę 5 szczeniaczków. Leo z ciotkami i siostrą zobaczy się w sierpniu na wystawie w Sopocie:)
Nasz klopsik został zważony - 9150 gramów. Całkiem pokaźny chłopczyk:) Dostał piękną wyprawkę, buziaka od Beaty i wyruszył w podróż. Mieliśmy nadzieję, że zniesie ją dobrze, bo dużo podróżujemy. Leo spisał się na medal. Na początku troszkę popiskiwał, co jest zrozumiałe i normalne. Został przecież wyrwany z tego, co znał. Nowi ludzie, nowe zapachy, głosy, a do tego jazda autem. To wielkie wyzwanie dla małego pieska. W drodze prawie wcale nie spał, bawił się, gadał, obserwował. Stawaliśmy co kawałek, aby mógł się załatwić i napić. Zdrzemnął się w czasie ostatnich 100km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz