piątek, 15 maja 2015

"Wiosna na miejskim osiedlu"

       W czasie spacerków tropimy z Izerciem ślady wiosny. Podglądamy zawartość ogródków na parterach domów, oglądamy roślinki małe i większe, przyglądamy się krzewom i drzewom. Mimo chłodu przyroda buchnęła z całą siłą. Pierwsze wiosenne kwiaty dawno odeszły w zapomnienie, tulipany też już zwiędły, z mirabelek i forsycji opadły kwiaty. Teraz swój urok demonstrują drzewa owocowe, kasztanowce, bzy.
        Wieczorne deszcze sprawiają, że rano zaprzyjaźniamy się z przeogromną ilością ślimaków różnej wielkości. Niektóre są naprawdę imponujące. Izerek powąchał, pooglądał i stwierdził, że do gustu francuskiego mu daleko. Nie jest zainteresowany. Jeże też nie robią na nim wrażenia. I całe szczęście.
 


 
        Młody uroku kwitnącego drzewa nie zauważa, ale znajdujące się pod nim zapachy suczek wzbudzają ... sami wiecie co:)


 
         Ukochany Izercio, który czasem nie może zdecydować się, czy jest psem, czy owieczką, ucieszył się z powodu młodej trawki i mleczy. Chodzi i skubie trawę, ale najbardziej lubi obrywać i zjadać główki mleczy. Dopóki nie szkodzą, pozwalam. Pełna miska, z mięskiem, przysmakami jest czymś obrzydliwym, zatem psina musi się pożywić. Choćby krótka sjesta w porannym słonku tez jest czymś przyjemnym.




        Mówię do Izercia "Leżeć, fotka". A chłopak, jakby na zawołanie przyjmuje pozę modela. Niezły jest:)




Te białe kwiatki okazały się niezbyt smaczne. A jak nie są apetyczne, to i leżeć nie ma co zbyt długo.