środa, 26 sierpnia 2015

"A może będę żeglarzem?"

          Któregoś dnia wybraliśmy się w miejsce, w którym jeszcze nie byliśmy - Górki Zachodnie. Niektórzy chwalą, a dla nas było to miejsce zwyczajnie brzydkie. Przede wszystkim brudne. Dojście do plaży przyjemne, laskiem, ale usłane papierami, butelkami, pieluchami, podpaskami, petami, dosłownie śmietnisko. Plaża też brudna, dość mała. Nie wiem, co atrakcyjnego widzą w tym miejscu mieszkańcy Gdańska, bo jadąc drogą mija się ogromne zbiorniki rafinerii, blisko jest port, całe mnóstwo zagrożeń dla czystości wody.  Chyba tylko żeglarze mogą tu być zadowoleni.



        Cóż, byliśmy, zobaczyliśmy i nigdy więcej nie wrócimy. W ogóle Zatoka to w ostateczności. Dla nas oczywiście, bo dla Izerka woda jest wodą i zawsze kojarzy się z zabawą i przyjemnością. Sam nie wiedział, czy bawić się z Alą, czy obserwować wypływające żaglówki, które wyraźnie go zaintrygowały. Wybrał jednak zabawę, zatem żeglarstwo odkładamy na później. Na razie jest ratownictwo.