niedziela, 18 czerwca 2017

"To już prawie lato"

       I dlatego Izerek pojechał na wieś w odwiedziny do swojej ciotki Luśki. Dogadują się nieźle, choc Luśka, mimo, ze ma lat 12, to jest bardzo "charakterna". Jednak Izereka pogoniła tylko dwa razy, gdy próbował jej zabrać chlebek, który ona schowała na później.  
      Łąka zarosła trawami i dla psiny był to raj. Węszył, poszukiwał, krążył. Czasem było tylko widać ogonek, a bywało, ze i on znikał w gąszczu traw. Pozowanie nie było tego dnia specjalnością Izercia, bo tyle miał ważnych spraw. Zwiesił uszy, patrzył zawsze nie w tę stronę, był niecierpliwy. Ale trudno mu się dziwić.
       Zarówno on, jak i Luśka, "miastowe" pieski, gdy przyjeżdżają na wieś, to pierwszy dzień są "na czuwaniu". Obchodzą teren, nasłuchują, szczekają czasem.  Izerek ma zaburzony cały rytm dnia. Po powrocie do domu odsypia., ale sadzę, ze jest szczęśliwy.



























niedziela, 11 czerwca 2017

"Jak Izerek witał wiosnę"

          Wiosna już się kończy zatem ostatni moment na wiosenny wpis. U dziadków na działce Izerek uwielbia się wcielać w postać piłkarza, oczywiście ze światowej czołówki. Czasem jest napastnikiem, czasem bramkarzem, wszystkie funkcje sprawuje perfekcyjnie. Ale gdy nie ma nikogo na "boisku" daje głośny wyraz swemu oburzeniu. Aby użytkownicy działek mogli odpoczywać, ktoś musi czynnie uczestniczyć w rozgrywkach. Najczęściej pan lub dziadek. Z wyboru:)





 


Po treningu czy tez meczu mały relaksik i potem wszystko zaczyna się od początku.