poniedziałek, 21 listopada 2016

"Góra Szybowcowa"

     To miejsce odkryliśmy właściwie przypadkiem. Wybraliśmy się na zwiedzanie bliższej okolicy przed południem. Piesek wyszalał się nad rzeką i został w domu. Jednak kiedy wjechaliśmy na górę, zobaczyliśmy, że nikogo tu nie ma, panuje błogi spokój, pan postanowił wrócić po pieska. To się nazywa miłość. Dobrze, że to zaledwie 20 minut jazdy w jedną stronę. Ale warto było wrócić po Izercia, bo jego radość, że jest z nami była wielka. Szalał, biegał, kopał, podskakiwał, turlał się. Na górskich łąkach wyglądał jak szalona owieczka. Całym sobą okazywał wdzięczność. Tak nas wzruszył, że załapał się na szarlotkę na świeżym powietrzu. A co, pies też człowiek i lubi deserki.







 Rozwiany włos, wyciągnięty jęzor, rozmachany ogon, czyli 100% radość.






 Tak wygląda uśmiechnięty, szczęśliwy Izerek:)





Izerek miał nadzieję na lot szybowcem, ale wiatr był zbyt duży. Może innym razem....

niedziela, 20 listopada 2016

"Solina"

        Nad jezioro Solińskie wybraliśmy się skoro świt. Dzień był upalny. Okazało się, że wielu ludzi też miało taki sam pomysł. Nie można było narzekać, bo skoro przyjeżdża się w sezonie, to trzeba się z tym liczyć. Miejsce urokliwe, ale jak zwykle zepsuje zjeżdżalniami, budkami z jedzeniem, dmuchańcami itp. Izerek w ogóle nie docenił piękna. Był zagubiony, było mu gorąco i cały czas szedł w cieciu rzucanym przez balustradę tamy. Nie można mu więc było odmówić kąpieli, a właściwie ochłodzenia w jeziorze. Oczywiście nie spełniło to jego oczekiwań, bo chłopak chciał pływać, a tu tylko takie moczenie. Ale było mu zdecydowanie przyjemniej.










 Po kąpieli w takim miejscu trzeba było potem pieska wykąpać w czystej wodzie. My byliśmy zadowoleni, że zobaczyliśmy Solinę, piesek, że wycieczka nie był zbyt długa i mógł wrócić nad swoja rzeczkę. Dla każdego coś miłego.