niedziela, 20 listopada 2016

"Solina"

        Nad jezioro Solińskie wybraliśmy się skoro świt. Dzień był upalny. Okazało się, że wielu ludzi też miało taki sam pomysł. Nie można było narzekać, bo skoro przyjeżdża się w sezonie, to trzeba się z tym liczyć. Miejsce urokliwe, ale jak zwykle zepsuje zjeżdżalniami, budkami z jedzeniem, dmuchańcami itp. Izerek w ogóle nie docenił piękna. Był zagubiony, było mu gorąco i cały czas szedł w cieciu rzucanym przez balustradę tamy. Nie można mu więc było odmówić kąpieli, a właściwie ochłodzenia w jeziorze. Oczywiście nie spełniło to jego oczekiwań, bo chłopak chciał pływać, a tu tylko takie moczenie. Ale było mu zdecydowanie przyjemniej.










 Po kąpieli w takim miejscu trzeba było potem pieska wykąpać w czystej wodzie. My byliśmy zadowoleni, że zobaczyliśmy Solinę, piesek, że wycieczka nie był zbyt długa i mógł wrócić nad swoja rzeczkę. Dla każdego coś miłego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz