poniedziałek, 27 kwietnia 2015

"Rewa"

           Choć niebo było nieco zachmurzone, to termometr wskazywał przyzwoita temperaturę i postanowiliśmy wybrać się z Izerkiem nad morze. Nie bardzo chciało się nam gnać nad otwarte morze, zatem pomyśleliśmy o miejscu, w którym jeszcze nie byliśmy.
           Rewa. Mała rybacka wioska, 30 km od Gdańska. Ciekawostką jest kilometrowy cypel, gdzie po jednej stronie są wody Zatoki Puckiej, a po drugiej Zatoki Gdańskiej. Wokół widać płyciznę. Latem to wymarzony teren dla miłośników sportów wodnych, ponieważ woda jest ciepła i jest płytko. O tej porze roku było tu, jak w większości miejsc nad Bałtykiem, spokojnie, cicho, pusto. Tak lubię. Uśmialiśmy się, gdy zobaczyliśmy, że na sam koniec cypla drepczą za nami wolontariusze, zbierający tego dnia datki na hospicjum. Świadczy to o tym, że ludzi we wsi mało i z nudów lub desperacji młodzi podążyli za nami.
             Izerek oczywiście był wniebowzięty tym, że była woda i piasek, że był z nami, niczego mu do szczęścia nie brakowało. Pływał, nurkował, kopał, tarzał się, pozował, choć niechętnie, przyglądał się temu, co błyszczało w wodzie.
             Zamieszczam kilka (ha ha ha) fotek:)

 




















Ten drewniany rybak wyjątkowo nie przypadł Izerciowi do gustu i obszczekał go na całą wieś.


sobota, 25 kwietnia 2015

"Idzie wiosna, choć zimnem straszy"

            Po beznadziejnej zimie czekałam na wiosnę. Skoro jedna pora roku mnie zawiodła, bo poskąpiła śniegu i mrozu, czekałam z utęsknieniem na następną. W ubiegłym roku jakoś tak przegapiłam wszystkie wiosenne oznaki: przebiśniegi, krokusy, pączki... Widziałam, owszem, ale jakoś tak szybko zniknęły. Jakiś tydzień temu, korzystając z pierwszego w miarę ciepłego dnia postanowiłam wybrać się z pieskiem na spacerek i przy okazji porobić parę fotek. Cóż, plany można mieć, ale nie zawsze udaje się je zrealizować. Gdy wychodziliśmy było słonko, choć wiało niemiłosiernie, ale z minuty na minutę przybywało ciemnych chmur, a w rezultacie zlało nas strasznie. Kilka fotek machnęliśmy, ale Izercio nie dość, że czuł suczki, to jeszcze w deszczu nie zamierzał pozować. Kolejny tydzień był zimny, z paskudnym wiatrem. Choć miałam już ochotę zrzucić zimowe ubrania, to zrobiłam to dopiero wczoraj. Dziś zapowiada się piękny dzień, zatem może uda się prześledzić, jak przyroda buchnęła przez ten czas. Może Izerek będzie łaskawszy? 

 






 
 



piątek, 3 kwietnia 2015

Urodzinowo

       Dziś wielkie święto, bo Izercio obchodzi Urodziny. Właśnie skończył 3 latka. Jest malutkim, drobniutkim pieskiem o wadze około 40 kilogramów, takim w sam raz do torebki. Wszyscy mówią o nim lub do niego: "ale jesteś duży", "cóż za wielki pies", "jakie ty jesteś bydlątko". Oczywiście wszystko z uznaniem, podziwem, zachwytem, jako komplementy. Duży? Wielki? Cóż, dorodny, prawdziwy golden. Taki ma być, wzorcowy, piękny pies. Ci, którzy uważają, że jest duży, nie widzieli chyba doga arlekina.
         Wyrósł nam cudny psina, którego kochamy najmocniej na świecie. Lubimy z nim być, a i on uwielbia nasze towarzystwo. Izerek jest leniwcem, spanie to jego główne zajęcie. Oczywiście jak już go zawołamy to bawi się, spaceruje, bryka, ale gdyby dać mu spokój, to leżałby robiąc przerwy tylko na żebractwo lub zmianę miejsca.
         Wobec innych psów najczęściej zachowuje się obojętnie, czasem wręcz wyniośle. Ostatnio "nakrzyczał" na dwa maluchy, goldenka i labradora. Ryknął na dzieciaki jak stary wujcio. Maluchy podkuliły ogonki i uznały wyższość Izerka. Na spacerkach podbiega do innych piesków, aby się przywitać, ale nie zawsze chce się bawić. Bardziej interesują go pieszczoty właścicieli niż zabawa z przedstawicielami gatunku. Jedyny wyjątek, zawsze i o każdej porze stanowi narzeczona Abi. Zabawom, turlankom, podgryzankom nie ma końca. To jest miłość, prawdziwa miłość. Śmialiśmy się ostatnio, że ich dzieci zostałyby poczęte z prawdziwej miłości.
         Jest spryciarzem, dobrym obserwatorem, ma niesamowitą pamięć, jest bystry, bardzo, ale to bardzo cierpliwy, spokojny, raczej uległy, choć czasami pokazuje swoje zdanie. Lubi zabawy w szukanie, wyzwania. Podczas spacerów jest przywiązany do określonych tras i miejsc. Gdy następuje zmiana, to patrzy ze zdziwieniem lub nawet zapiera się, jakby chciał powiedzieć: "hej, nie w tę stronę, tam idziemy".
       Oczywiście najważniejsze słowa w jego słowniku to niezmiennie: "pojedziesz", "pójdziemy", "dostaniesz". Uwielbia podróże, pływanie, spacerki, choć w czasie deszczu czasem sam wraca do domu. Rozbraja mnie, gdy podchodzi, bierze smycz do pyska i prowadzi do domu, jest obłędny.
        Kochają go wszyscy, każdy go mizia, głaszcze, przytula, a jemu się to bardzo podoba. Taki król osiedla. A gdy jeszcze zrobi te swoje maślane oczy lub usiądzie prosząc (to sztuczka, której żaden inny pies nie potrafi, a Izerek nauczył się jej sam), zmiękcza wszystkie serca.
       Wczoraj byłam w ulubionym sklepie zoologicznym kupić mu coś na urodzinki. Miła pani dołożyła przysmak od siebie wraz z życzeniami dla cudnego goldenka. Ot, piesek, a podbił tyle serc.
       Z okazji swojego święta chłopak miał zrobione specjalne fotki. Wstawiam prawie wszystkie, a co tam:)
 


 Na pierwszy ogień poszło ciasteczko z jagnięciny. 

  Piesek oblizywał się z apetytem i wyjadał okruszki.
 

 Chyba policzył swoje prezenty, bo był zdziwiony, że coś mu zniknęło i to nie w jego pysku.
 



 A tu prawie na nas krzyczał: "Hej, to moje prezenty! Dlaczego mi zabieracie?!" 





 Ale poważnie schowasz i jutro oddasz?

A poniżej portrety:

 "Taką minę robię, gdy chcę coś osiągnąć. Wyglądam na smutnego, biednego, opuszczonego. Wzbudzam wyrzuty sumienia.".
 "Tak się uśmiecham, gdy jestem zadowolony. Najczęściej jestem, ale moi państwo nie muszą o tym wiedzieć."
 "A to mina w stylu: i tak zrobię po swojemu, próżne wasze gadanie. Mam plan i go zrealizuję. Mam cierpliwość większą niż wy.". 
A taki jestem naprawdę.  

 Na tej fotce Izerka nie boli ząb, nie zmienia się tez w chomika. Czasem zawija mu się warga i wygląda wtedy jeszcze bardziej sierotkowato.  


 Taką minę uwielbiam. Te oczy, to spojrzenie. 



 Mili Bracia, Izerku i Kaizerku. Przesyłam Wam buziaki urodzinowe. Pogońcie swoich Państwa do roboty, bo chcę o Was poczytać i Was zobaczyć!!!
 

Razem z naszym słodziakiem życzymy Wam, Kochani, radosnych, ciepłych, spokojnych, pełnych relaksu, wiosny i miłości Świąt Wielkanocnych.