środa, 22 lutego 2017

"Rzeszów"

      ciąg dalszy wakacyjnych wspomnień...
      Wpadliśmy do Rzeszowa przelotem w drodze powrotnej. Byliśmy tu kiedyś zimą. Teraz wrażenia nieco inne. Ale piesek wyraźnie nie miał humoru na zwiedzanie, spacerowanie, w ogóle na nic. O pozowaniu do zdjęć nawet nie wspominam.











Łaskawca uśmiechnął się nieznacznie na koniec.

poniedziałek, 13 lutego 2017

"U mamy, taty, ciotki i Dziadków"

      Miał to być wpis optymistyczny, radosny, dotyczący lata. Nie zamieściłam go od razu, a teraz ta radość przyblakła z powodu Jaskra
     Gdy latem zatrzymaliśmy się przejazdem w Krakowie naszym celem była między innymi wizyta u Anety i Krzysia w Woli Zręczyckiej. Nie mogliśmy sobie odmówić przyjemności spotkania z nimi i oczywiście obejrzenia Dworu, który widzieliśmy jakiś czas temu zimą, po ciemku, zza bramy.

 Dwór prezentuje się imponująco.

       Oprócz spotkania z Anetą i Krzysiem, podziwiania Dworu chcieliśmy zobaczyć  cudowne psiaki: Jaskierka, Mantrę i Gaję. Zwłaszcza te pierwsze były zawsze bliskie naszym sercom, bo to rodzice Izerka.

     Przywitanie z mamą było bardzo ciepłe. Mantra jak zwykle radosna, spokojna, niebywale grzeczna. Do tego prawdziwy z niej pieszczoch. Cudna psina.


     Ale nagle pojawił się tata Jaskier. Staruszek, ledwo chodził, prawie nie widział, a tu dostał takiej energii, że wszystkich zaskoczył. Próbował dominacji nad synem. I tak jak dwa lata temu, jeszcze w Zapuście mu się to udało, tak teraz synek okazał się domiantorem. Nie podskoczył jednak za bardzo, czuł respekt przed tatą. Ale miło było popatrzeć na te cudne psy, odnaleźć w tym młodszym tak wiele podobieństw do starszego.







 Synek i tata.





  

 A Mantrusia czuwała z daleka ...


       Mantrusia, cudowna, spolegliwa, niezwykle ułożona, karna, pełna łagodności i uśmiechu, a jednocześnie radosna jak skowronek, pełna życia i skora do wygłupów.


Jaskierek, senior, arystokrata wśród psów, piękny, dostojny, wyjątkowy.

     Jaskierek oprowadzał nas po dworze, bo był jego pełnoprawnym gospodarzem, członkiem rodziny. Był tam, gdzie my, chciał we wszystkim uczestniczyć, wszystko opowiedzieć, pokazać.

Jaskier

      Niestety Jaskier odszedł 2 lutego w wieku 14 lat. Anecie i Krzyśkowi pozostał smutek, ból, który złagodzić może tylko czas. Wspaniały pies, wrażliwy, a jednocześnie pewny swego, łagodny, a jednak dominator, prawdziwy przywódca stada, piękny, wyjątkowy PIES. Nie ma słów, aby określić żal, który pozostaje po stracie przyjaciela, towarzysza, powiernika. Jednocześnie pozostało wspomnienie tych 14 lat, gdy miało się przy boku wspaniałego psa, który dał mnóstwo radości, odwzajemniał miłość i dobro, które mu okazywano.
     Gdy czytałam piękne słowa Anety o pożegnaniu z Jakskierkiem płynęły mi łzy jak grochy. Izerek ma tak wiele cech Jaskra, że aż trudno było nie pomyśleć o nim. Ma dopiero, choć czasem myślę, że już 5 lat. To dużo i mało. Dla mnie zbyt szybko te lata mijają i za mało wspólnych zostało. Powiecie: taka kolej rzeczy. Tak, prawda. Ale kocham tego gamonia nad życie i chciałabym, aby jego życie      z nami było znacznie dłuższe niż to przewidywane w optymistycznych prognozach.
    Aneto, Krzysiu, myślami jestem z Wami.



   
       Mimo, że post jest swego rodzaju refleksją chciałabym powiedzieć Wam, że sam Dwór to miejsce wyjątkowe. Urządzone z sercem, dbałością o szczegóły. Stworzone przez pasjonatów dla pasjonatów. To nie jest miejsce dla każdego, to przystań dla ludzi wrażliwych, wyjątkowych, dla tych, którzy szukają spokoju, ale też intersujących wnętrz i historii, którzy szukają miejsc nietuzinkowych. Więcej na blogu Dwór Feillów, zachęcam do odwiedzin wirtualnych i rzeczywistych. Naprawdę warto.

  

niedziela, 12 lutego 2017

"Mądrala"

        Izerek spędza czas....różnie. Pozornie wydaje się, że większość czasu przesypia, dwa razy         w ciągu dnia jest poddawany torturom przy misce z karmą, część dnia spędza na przyjemnych dla siebie (i dla nas, o ile nie wypadają w środku nocy) spacerkach. Cóż, jest najważniejszy w całej rodzinie, hrabia, księciuniu, arystokrata, nasze "oczko w głowie".
      Ale Izerek dużo myśli, ma wiele spraw na głowie. W jego łepetynce jakaś myśl zakiełkuje i potem wprowadza ja w czyn, czasem błyskawicznie: do tych myśli należą te o spacerach i przejażdżkach, o nagrodach za zjedzenie karmy. Inne muszą być przetrawione, przeanalizowane. Są też takie, które dręczą go nawet we śnie, pojawiają się wówczas piski, zawodzenia, jęki, westchnienia. Jeszcze nie powiedział nam, o czym tak śni. Ale głowę ma nie od parady! Jest pamiętliwy, bystry, szybko chwyta to, co jest dla niego wygodne, co służy do osiągnięcia celu. Myśliciel się nam trafił:) Jednak kochamy go nad życie, codziennie mocniej:)
     
  
 
 
U dziadków zgłębiał wiedzę na temat przepisów na paczki, ale później uznał, że ważniejsze jest opracowanie metody na ich zdobycie. Oczywiście udało się, ja zawsze, gdy psina sobie cos postanowi.