środa, 22 lutego 2017

"Rzeszów"

      ciąg dalszy wakacyjnych wspomnień...
      Wpadliśmy do Rzeszowa przelotem w drodze powrotnej. Byliśmy tu kiedyś zimą. Teraz wrażenia nieco inne. Ale piesek wyraźnie nie miał humoru na zwiedzanie, spacerowanie, w ogóle na nic. O pozowaniu do zdjęć nawet nie wspominam.











Łaskawca uśmiechnął się nieznacznie na koniec.

2 komentarze:

  1. Oj, nie tak źle z tym pozowaniem :-) Chciał zapewne pokazać, że od dupci strony też jest piękny. I Rzeszów niczego sobie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeszów niczego sobie, nawet bardzo łady, ale piesek, mimo, że mieszka w mieście, to tłumu nie lubi. Raczej rzadko zdarza się, aby szedł przy głównych ulicach, na deptakach. Jego spacerki to osiedle, park, morze, las. Zatem trudno tez mu się dziwić, że entuzjazm był minimalny.
      Pozdrawiamy ciepło:)

      Usuń