środa, 23 sierpnia 2017

"Jak dobrze wstać, skoro świt..."

     W kwestii rannych pobudek rozumie mnie tylko Izerek. Na niego zawsze można liczyć, czy słońce, czy deszcz, zawsze gotów do towarzyszenia swojej pani. Dlatego zabieram go czasem skoro świt nad morze, aby pobiegał swobodnie, powyławiał patyki, kamyki i inne takie. Plaża jest wtedy pusta i nikt nie marudzi. Poza tym nie ma jeszcze nikogo, kto przyniósłby chlebek dla ptaków, który Izerek błyskawicznie wykrada.
      Po powrocie do domu pani pije kawkę, a pieska przejmuje pan, aby spłukać go ze słonej wody. Uczciwy podział obowiązków.










Po kąpieli obowiązkowe tarzanie się na ręczniku czy kocu, potem picie i drzemka.