środa, 26 sierpnia 2015

"A może będę żeglarzem?"

          Któregoś dnia wybraliśmy się w miejsce, w którym jeszcze nie byliśmy - Górki Zachodnie. Niektórzy chwalą, a dla nas było to miejsce zwyczajnie brzydkie. Przede wszystkim brudne. Dojście do plaży przyjemne, laskiem, ale usłane papierami, butelkami, pieluchami, podpaskami, petami, dosłownie śmietnisko. Plaża też brudna, dość mała. Nie wiem, co atrakcyjnego widzą w tym miejscu mieszkańcy Gdańska, bo jadąc drogą mija się ogromne zbiorniki rafinerii, blisko jest port, całe mnóstwo zagrożeń dla czystości wody.  Chyba tylko żeglarze mogą tu być zadowoleni.



        Cóż, byliśmy, zobaczyliśmy i nigdy więcej nie wrócimy. W ogóle Zatoka to w ostateczności. Dla nas oczywiście, bo dla Izerka woda jest wodą i zawsze kojarzy się z zabawą i przyjemnością. Sam nie wiedział, czy bawić się z Alą, czy obserwować wypływające żaglówki, które wyraźnie go zaintrygowały. Wybrał jednak zabawę, zatem żeglarstwo odkładamy na później. Na razie jest ratownictwo.




























2 komentarze:

  1. Ło Matko Bosko! :)))
    Jakiż to wesoły, wysportowany i szczęśliwy piesio!
    Widać, że Izercio jest w swoim żywiole :)
    A jak tam trening WOPR? Niecierpliwe czekamy na (foto)relacje :)
    Buziaczki i pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ło Matko Boska ...tyle można powiedzieć, gdy widzi się szajbę Izerka nad wodą. On dostaje wtedy amoku, świra, czy jak tam to ująć. Pędzi jak dzikus, ale oczywiście sama frajda kąpieli mu nie wystarcza. Wyjścia są dwa: albo z nim spacerujesz, czyli przemieszczasz się, albo cały czas rzucasz cos do wody. Innej opcji nie ma. Nie można przy nim klapnąć i poleżeć na kocyku, o nie. Szczeka wtedy jak głupol (przynajmniej wiemy, jaki ma głos).

      Co do treningów. Ala w sierpniu nie chodziła, bo nas nie było. W minioną sobotę część ludzi była na południu Polski na zawodach. Od września wracają. Trochę się zniechęciła, bo sekcja się rozrosła, jest dużo piesków i podzielili ich na trzy grupy. To akurat słusznie. Ale prowadzącym nie jest już założycielka i ratowniczka, tyle jeden z uczestników, który chodzi od samego początku. Plan jest taki, aby w tej grupie, gdzie w zasadzie są tylko treningi posłuszeństwa, zaliczyć wszystko szybko i awansować dalej. Sekcją inseruje się prasa i telewizja, bo inicjatywa jest rzeczywiście super, dziewczyna miała świetny pomysł. Sama organizacja jeszcze tak nie do końca, ale chyba zainteresowanie ludzi było większe, niż myśleli.
      My na razie jeździmy nad jezioro, aby młody uczył się skoków z pomostu, nad morze, gdy jest chłodniej, aby ćwiczyć ratowanie. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
      Dajcie znać, co tam u Was:) Jak Izercio?
      Buziaki:)

      Usuń