Wszystkim życzę dużo radości w Nowym Roku, niech będzie łaskawy i spokojny, niech przynosi dobre chwile, cudowne przeżycia, dobre, szczęśliwe dni.
Święta minęły bezpowrotnie, pozostały tylko wspomnienia. Niestety aura za oknem była bardziej wiosenna niż zimowa, siąpił deszcz, co sprawiało ogólnie smutne wrażenie. Przyroda najzwyczajniej zgłupiała, bo zakwitły forsycje, zbudziły się owady (a może nie zdążyły zasnąć), wyrosły wiosenne rośliny. O tym na blogu fotograficznym:)
Izerek w czasie świątecznym też miał przywileje. Smakował wszystko, co wpadło mu w pyszczycho i całe szczęście obyło się bez rewolucji. Dostawał suchą karmę, ale jakie w niej były przysmaki!!! Sam poczęstował się karpiem - ta ryba zdecydowanie mu nie zasmakowała. Bardziej przypadł mu do gustu łosoś. Makowiec był całkiem niezły, serniczek również, a pierniczki wyśmienite. Tort zdążył tylko polizać, bo byliśmy czujni. Sałatka uszła, gdy nie udało się ukraść niczego innego, suchy chlebek był przysmakiem jak zawsze. Szyneczka, kurczaczek, pierogi, wędzonka własnej roboty to już rarytasy, które dostawał. Wiedział doskonale, jak, gdzie i przy kim się zakręcić, aby coś skubnąć. Wyglądało to tak, że w czasie przygotowywania posiłków ktoś musiał być w kuchni, a ktoś pilnować stołu.
Pod choinkę Izerek dostał chrumkającą gumową świnkę. Nie polubił, jej, choć jest ciekawy. Nadal jednak zwiewa, gdy zwierzę zamruczy, a gdy leży w kąciku omija i ignoruje brzydactwo. Zdecydowanie lepszym prezentem była obroża, ucho i ciasteczko.
Aby zaczerpnąć powietrza i dać możliwość wyładowania energii pieskowi wybraliśmy się do lasu na spacer. Zaraz przy parkingu spotkaliśmy Mastifa Angielskiego, 4-miesięcznego Nero. Nero, "malutki" szczeniaczek był wielkości Izercia. Śmieszny, potykał się o własne łapy.
Chłopaki bawili się wyśmienicie, gdy nagle pojawiły się koniki. Oba psiaki zostały przytrzymane, ale patrzyły z zainteresowaniem. Było im żal, że nie mogą zaprzyjaźnić się z olbrzymami.
Smutki rozwiała kumpela Nero, półroczna goldenka. Szatan, nie sunia. Wpadła jak wicher i nie ustawała w swoim szaleństwie.
Izerek nadążał za dzikusem, ale Nero zawsze zostawał w tyle.
Właściciele suni patrzyli na Izercia z pewną zazdrością, wypytywali o wszystko, ponieważ przy niej prezentował się okazale.
Była sympatyczna i miała temperament. Nie sposób było jej pogłaskać, wciąż biegała między jednym chłopakiem, a drugim.
Podczas gdy goldenki biegały po wykarczowanym polu, Nero osłabł i było mi żal biedaka. Położył się i tęsknym wzrokiem wodził za kumplami.
Izerek jednak był nie do pokonania. Patrzył, jakby chciał powiedzieć "I co, wymiękacie?".
Gdy pieski poszły swoją drogą, Izerek chwilę odpoczął na leśnej ścieżce.
Ale za chwilę znów brykał, skakał między dołami, gałęziami, aż bałam się, że coś sobie zrobi.
Uśmiech nie schodził mu z pyska. Był wreszcie szczęśliwy, że mógł pobrykać. Grudziądzkie trawniki są makabryczne, a w parku luzem biegać nie może.
Po takich spacerkach psina spał, a potem z ochotą uskuteczniał świąteczne żebractwo. Niestety u rodziców nie było jego piesków i mały cieszył się choćby z namiastki pieskowych szaleństw. Było widać, że zmiana miejsca wpływa też na psiaka. Dość łatwo się przystosował, ale jednak tęsknił.
Ooo! Nowy post! :) Super!!! :)
OdpowiedzUsuńJak cudownie popatrzeć na brykającą, roześmianą mordkę Izerka :)
Życzymy Wam szczęśliwego Nowego Roku 2014!
Alcia, Gucio i zwariowany Izereusz :)
Alciu, dla Waszej gromadki też wszystkiego cudownego.
UsuńZwariowany Izeriusz? Chyba temat nie jest mi obcy:) Roześmiana morda czasem zmienia się w zasmuconą, wtedy, gdy do osiągnięcia jest cel: spacer lub żarełko.
Nie chce sie tu mądrzyć, ale ta goldenka ma głowę, jak hovowart- do czego to wszystko zmierza?
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że spędziliście z Izerkiem tak miłe chwile, że nie było sensacji, że ma jak zawsze rozesmiane pysio :-)
Seredczności z Nowym Rokiem :-)
Właśnie nam też nie bardzo podobała się ta sunia. Niestety takich psiaków spotykamy coraz więcej, niby z hodowli, a jak życie pokazuje hodowla hodowli nierówna. Szkoda tylko ludzi, którzy biorą uroczego szczeniaka, a potem porównują z takim Izerciem i się dołują., Zatem na Woli hoduj cuda, przesympatyczne goldenki, prawdziwe goldenki.
UsuńDla Was również najlepszego:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak dobrze widzieć Izerka w dobrym zdrowiu :) Rozpiera go energia i szczęście.
OdpowiedzUsuńAle jak tu nie być szczęśliwym, gdy otrzymuje się tyle uwagi i miłości.No...i jeszcze smakołyki do miseczki ;) :)
Na Nowy Rok
niech Wam sprzyja dobry los,
niech się Wam darzy :)
Ksanthippe
Ksanthippe, witaj w Nowym Roku, niech Ci się darzy.
UsuńRzeczywiście zdrówka Izerka (odpukać) coraz lepsze, zatem my też się cieszymy. A przysmaki ... cóż, każdy ma prawo do odrobiny rozpusty:)
zdjęcia Izerka jak zawsze super. Pozdrowienia i życzenia noworoczne od braciszka, który także miewa się bardzo dobrze. to fakt widzę dużo goldenów ale żaden z nich nie ma tak pięknej łebetynki jak Izerki i Kaizerek :) ważniejsze jest jednak to że mają fantastyczny charakter i uosobienie. nasz to chodząca psia wrażliwość i dobroć :) Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńWitaj noworocznie, dla Was też dużo szczęścia:)
UsuńCieszę się, że Kaizerek ma się dobrze. Może namówisz córcię do wstawienia fotek na blogu?
Rzeczywiście trafiły nam się wyjątkowe pieski, zarówno pod względem urody, jak i charakteru. Izerek jest nadzwyczaj spokojnym psem, niekłopotliwym, cudownym towarzyszem.
Pozdrawiam cieplutko:)