Leoś kończy jutro 10 miesięcy, z czego 8 jest z nami. Jaki jest? Cudowny:) Daje nam wiele radości i sprawia, że myśląc o nim, czy patrząc na niego nieustannie się uśmiechamy. Kochamy go bardzo!
Staramy się nie porównywać go z Izerkiem, choć czasem mówimy "o, Izerek też tak robił ". Jako goldenki wykazują cechy charakterystyczne dla rasy, ale każdy z nich jest inny. Leo jest ciekawy świata, nieustannie uśmiechnięty, bardzo radosny. Kocha pieski, ludzi, świat. Do wszystkiego i wszystkich podchodzi z otwartością i ufnością. Uwielbia pieski i pędzi do nich jak szalony, wszystkie obcałowuje i wita całym sobą. Martwimy się, gdy spotyka agresora, aby ta jego ufność i radość nie zostały zachwiane. Wszyscy ludzie uśmiechają się na jego widok, bo i on uśmiecha się do wszystkich. Nie skacze, nie świruje, ale widać, że to pogodny, radosny psiak. Kocha nas, a my codziennie cieszymy się, że go mamy. Jego miłość bywa tak ogromna, że czasami wymaga towarzyszenia nam nawet w łazience:) Wita nas śmiesznie, machając ogonkiem, coraz częściej z zabawką, ale z takim śmiesznym użalaniem się, jakby chciał powiedzieć "nie było cię całe 5 minut, tak tęskniłem, byłem samotny, opuszczony...".
Uczy się szybko, ale wymagamy od niego mniej niż od Izerka. Nie są nam potrzebne sztuczki. Najważniejsze, aby przychodził na zawołanie i nie ciągnął na spacerach. Wychodzi nam to już coraz lepiej, ale gdy Leoś widzi pieski, to bywa różnie. Reaguje jednak na większość komend, dużo rozumie.
Trudny był pierwszy miesiąc ze ezgledu na naukę czystości. Ale chłopczyk szybko załapał i bez problemu sygnalizował potrzeby. Nigdy niczego nie zniszczył, nie bierze żadnych rzeczy, nie ściąga ze stołu, niczego nie musimy chować. Nie szczeka w domu, nie upada, bez problemu zostaje sam. Uwielbia bawic sie w chowanego, w przeciaganie, szukanie przysmaków. Ma swoje godziny aktywności i wtedy przynosi zabawki tak długo, aż otrzyma swoją porcję zainteresowania i zajęcia. Lubi oglądać zwierzęta w tv. Jest z tym obledny, siada przed telewizorem, przechyla lepek, czasem mruczy, czasem pisnie, zaszczeka. Kino. Z jedzeniem bywa zmiennie, trochę zaczyna grymasić, ale nie jest źle. Weterynarza bardzo lubi, zwiedza wszystkie gabinety i z ufnością poddaje się zabiegom. Czesanie i obcinanie pazurków nie należą do ulubionych, ale ze zwieszoną miną przychodzi i mówi "tylko szybko". Jedynym problemem jest choroba lokomocyjna, ale chyba za każdym razem jest coraz lepiej. Rośnie zdrowo. Jeden incydent zdarzył się, gdy polizał żabę. Były wymioty i wizyta u weta. Potem jakieś biegunki, ale szybko sobie z tym poradziliśmy. Oby tak zostało.
Latem Leo nauczył się pływać w jeziorze i bardzo to polubił. Do morza wchodzi, ale na razie pływał tylko, gdy nie było fali. Lubi leśne spacery, brykanie po plaży, a nade wszystko beztrsokę i swobodę na działce. Bywa tam samowystarczalny wyjadając borówki, pomidory, a nawet kompost. Jest zapalonym ogrodnikiem: wykopuje, przesadza, pieli, smakuje. W domu tez pomaga przy wielu czynnościach, kontroluje ich wykonanie. Taki pomocnik to skarb.
Decyzja o wzięciu pieska była najlepsza. Trafił się nam po raz kolejny cudny psiak, wspaniały towarzysz, który wnosi do naszego życia mnóstwo zamieszania, emocji, miłości i radości. Przed nami pierwsze święta. Mikołaj nie zapomni o tym najmłodszym członku rodziny.

















































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz