W naszej rodzinie tylko my z Izerkiem czekaliśmy na zimę. Przyszła, w całej swej okazałości, mroźna i śnieżna. Gdy wychodziłam z pieskiem na poranny, pierwszy zimowy spacerek ubrałam się odpowiednio i dzięki temu mogłam szaleć z kudłatym. Jemu bardzo się to podobało, szczególnie gdy ja na kolanach a on obok. Dobrze, że było ciemno i nikt nie widział tych szaleństw. Właściwie tylko obecność przemykających do pracy ludzi powstrzymała mnie przed zrobieniem aniołka/orzełka na śniegu.
Izerek brykał jak na wielbiciela śniegu przystało. Fikołki, koziołki, turlanki, wszystko było przerobione. Najbardziej rozśmiesza mnie, gdy psina węszy próbując znaleźć ślady innych piesków, ale pod świeżą pierzynką jest to wyjątkowo trudne. Za to niebywałą radość sprawia mu szukanie w śniegu rzucanych kulek. Oczywiście próbuje je zjadać, ale lepsze to niż podjadane przez niego patyki. Bo Izerek to piesek, który nie aportuje, ale szuka i zjada zdobycz. Gdy śnieg się nie lepi, rzucam mu kamienie. Tych całe szczęście nie chce konsumować. Przy ostrym mrozie zastanawiałam się, kiedy jęzor przymarznie mu do trzymanego w pysku kamlota.
Zimowe spacerki po śniegu mają tę zaletę, że piesek wraca do domu czysty. Jednak smarowane wazeliną poduszki sprawiają, że na ciemnej podłodze są niezliczone ilości odcisków izerkowych łapek. Cóż, takie życie:)
Chłopak ma też potrzebę troski i kontroli stanu własnego dobytku. Gdy wyprałam mu legowisko położył się na wypełnieniu i nie bardzo był zadowolony z takiego zamieszania. Może stwierdził, że skoro część zabrali, to musi dla siebie ocalić resztę?
Złym nawykiem pieska stało się polegiwanie na kanapie. Jest bezczelnym cwaniakiem, bo najpierw przychodzi, kładzie łepetynę na stoliku i czeka, czy będzie sprzeciw z naszej strony. Skoro nie usłyszy zakazu wskakuje na kanapę, że niby chce popatrzeć przez okno, bo tego sami go nauczyliśmy. Ale szybko patrzenie mu się nudzi, osuwa się po oparciu i cichaczem, cichaczem układa na kanapie. Zrzucamy go, ale on zawsze udaje, że to nie do niego, że ma kłopoty ze słuchem i takie tam.
Małpiszon nawet w nocy potrafi iść na kanapę. Jedynym argumentem wydaje się być świnka zabawka, chrumkająca po naciśnięciu, której Izerek bardzo się boi.
Świnki były dołączone do karmy jako gratis i są dwie. Teraz w salonie, na kanapie siedzą sobie dwie zabawki, a Izercio jest wkurzony. Wyraźnie daje znać, swoim donośnym basem, że to rozbój w biały dzień i że protestuje. Miną wielce zatroskana też próbuje coś wywalczyć.
W ramach protestu bywa obrażony lub urządza głodówki. Ciekawe, kto szybciej odpuści, my czy on. Jest jeszcze jedna opcja, że przełamie swój strach i pokona świnki.
Mnie, ,mnie Izerka wyrzucili z kanapy?! Skandal!!!
Izerek jest śliczny. Zazdrościmy z Kaizerkiem tego śniegu, bo nasz właśnie stopniał i teraz Misiek sobie bryka, ale w błocie :-( Co do kanapy, bardzo inteligentny i sprytny psiak, co do świnek...cios poniżej pasa ;) Pozdrawiamy i życzymy jak najwięcej radości z białej zimy.
OdpowiedzUsuńU nas śniegu miejscami do kolan, póki co, jeszcze jest. Izerek korzysta więc ile się da. Co do kanapy to na ogół jest tam żółta szmata, specjalnie dla kolesia. Zrzucamy, bo chcemy go oduczyć. Gdy przychodzą goście to obrzydliwy kocyk trzeba zdjąć i wówczas na straży stoją świnki. Niestety kanapa jest skórzana i każde machnięcie pazurem zostawia trwały ślad. Tak więc jesteśmy okropni dla Izercia. Myślę jednak, że pokusa jest na tyle silna, ze za jakiś czas psina zaprzyjaźni się z piszczałkami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Ach, już chciałam prosić o zlitwanie dla Izerka, bo wszak na skórzanej kanapie za bardzo pies nie nabroi. Sierść i ewentualny brud łatwo się zmywa. Przeczytałam jednak, że pazury są problemem. Hm, hm... No to juz sama nie wiem. My odpuściliśmy psom. Nie wolno im tylko wchodzić na nasze osobite łóżko. Fotele (do wywalenia), kanapa w gabinecie (przykryta pierną narzutą) są do ich dyspozycji.
OdpowiedzUsuńIzerek ma identyczną minę, jak Jaskier na fotelu :-) To mnie rozmiękczyło :-)
Niestety skóra dla pazura nie jest czymś fajnym. Łatwo ją niestety przedrzeć, choć rzeczywiście wszelkie plamy zmywa się dobrze. Zatem obrzydliwy koc jest stałym elementem dekoracyjnym, nie ma wyjścia.
UsuńTak, ja wiem, skąd Izerek ma ciągoty do grymaszenia przy misce i robienia min niewiniątka. Jaskierkowy synek:)
Widzisz jaki ma różowy nosek? Jak prosiaczek:)
Pozdrawiam:)
Izerek proszący Mnie rozwalił.,Cudne!
OdpowiedzUsuńA My nie mamy śniegu, mamy wiosnę.
Po tygodniu wielkich mrozów przyszła wiosna, który to już raz ???
Izerek tym proszeniem kruszy serca. Doskonale kojarzy taka pozycję z możliwością osiągnięcia celu. Jest obłędny w swej żebraczej sztuce.
UsuńU nas śniegu nie ma już dawno, ale trzymał się naprawdę długo. Teraz pies oszalał, bo dużo zapachów wszędzie, młoda trawka, cieczki suczek. Raj:)
Pozdrówka:)
Anita, widzę, że bierzesz z nas przykład ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oczywiście, że biorę z Was przykład:)
UsuńCzekam na Wasze wejście, wielkie wejście i wówczas i ja coś zapodam:)
Pozdrawiam cieplutko:)