Dzień Niepodległości przywitał nas nieśmiało wyglądającym słonkiem i postanowiliśmy wybrać się na spacer do Orłowa, koło klifu. To miejsce przepiękne, wyjątkowe. Izerkowi wprawdzie podobało się z zupełnie innych powodów niż nam.
Gdy tylko wysiadł z auta ciągnął jak głupi nad wodę i trzeba go było przy plaży puścić, bo urwałby rękę. Suczka z cieczką nie jest tak atrakcyjna jak woda. Zanurzył się, wytarzał w piachu i już mógł w miarę normalnie funkcjonować.
Plaża w Orłowie jest specyficzna, bo mnóstwo tu kamieni, to jedyne takie miejsce w Trójmieście, gdzie dominują plaże piaszczyste. Dla pieska to oczywiście szczyt szczęścia: piasek, woda, kamloty i swoboda. Kamyki i głazy leżące na piasku nie stanowiły żadnej atrakcji, ale te w wodzie, o to już inna sprawa. Biedak pracował w pocie czoła, dosłownie, bo łeb był często pod wodą, i wydobywał skarby, wynosząc je na brzeg. Uczciwie zarobił na posiłek w domku:)
Miał tyle do zrobienia, że namówienie go do pozowania jak zwykle było trudne.
W tle molo w Orłowie.
W którymś momencie zobaczył łabędzie i pognał w ich stronę. Łabędź syknął, ale młody jeszcze nie miał bliskiej nieprzyjemności ataku tego silnego ptaka, zatem puścił się w morze chcąc dogonić zdobycz. Niestety przecenił swe możliwości i zrozpaczony musiał zawrócić. Ma jakiegoś hopla na punkcie łabędzi, co jest niepokojące w Sopocie. Tam ludzie karmią łabądki z mola, a diabelec wpada w środek stada i płoszy niewinne stworzenia. Tylko czekam, aż ktoś wezwie Straż czy kogoś takiego.
Inną atrakcją byli wędkarze. Izerek pewnie dziwił się, jak można stać w wodzie bez ruchu z patykiem. Wszak patyk służy do zabawy, a woda do pluskania. Więcej wyrozumiałości miał dla kajakarzy, bo oni właściwie korzystali z dobrodziejstwa jakim jest morze.
Spotkał kumpla, ale nadmiar obowiązków poławiacza kamieni nie pozwolił mu na zbyt długą zabawę. Przecież najpierw obowiązki, potem przyjemności.
O co to? Ryba? Foka? Nie, to kamyk:)
To był udany dzień, dla zdrowia, relaksu. przyjemności.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
super fotki !
OdpowiedzUsuńdzień spedzilisice meega ! pozazdrościć tylko takich miejsc ;)
Dzięki, rzeczywiście miejsce piękne i dzień bardzo udany:)
UsuńZdjęcia naprawdę prześliczne :-) fajnie że piecho mógł się wylatać Luna tak samo nie przegapi żadnej okazji do pływania
OdpowiedzUsuńDzięki:) To goldenki, specjaliści od zadań wodno - błotnych.
UsuńI pomyśleć, że ani matka, ani ojciec Izerka nie przepadają za wodą i odmawiają pływania kategorycznie! :-) Cud natury :-)
OdpowiedzUsuńCud natury, wybryk można rzec:) Izerek nie przepuści żadnej okazji, choć jezioro mniej mu się podoba. Może po dziadkach odziedziczył te skłonności? Ale Izercio wie, co dobre.
Usuń