piątek, 31 marca 2017

"Hrabia w Krakowie"

    W Krakowie byliśmy niecałe dwa dni. Duże miasto, zwłaszcza tak piękne i popularne, z tłumem ludzi nie jest tym, co pieski kochają najbardziej. Zatem Izerek nie protestował gdy został sam           w hotelowym pokoju. Uprzedziliśmy obsługę, aby nie wchodzić, nie sprzątać, bo piesek jest zdenerwowany (ha ha ha) i spokojnie zwiedziliśmy mój ukochany Kraków, a mały w tym czasie uciął sobie drzemkę. Mieszkaliśmy blisko Wawelu więc poranne spacerki były nad Wisłą. Na smyczy oczywiście, bo chłopak chętnie by popływał.
      Sam pobyt w hotelu był dla Izercia o tyle atrakcyjny, że ze śniadania pan przynosił mu różne przysmaki. Były więc bułeczki, kiełbaski, szyneczka, zjedzone ze smakiem, bo karma nie była          w kręgu zainteresowań psiaka.















 Piesek odmówił współpracy:) Jednak obietnica loda dodała mu skrzydeł.







 Nagroda za cierpliwość:)


 Było pyszne, ale mało!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz