W Tuskulum, skąd pochodzi Izerek, mniszek lekarski jest rośliną cenioną i szeroko przez Riannon opisywaną. Jej przepis na cudowne wino z mniszka znajdziecie na nowym blogu. Mnie kojarzy się tylko z wiosną oraz z tym, że jako dziecko zrywałam mlecze, nacinałam łodygi i wkładałam do zimnej wody. Skręcały się wówczas w korkociągi. Mówiono też, że trzeba umyć ręce, bo to trujące.
Okazuje się, że niewiele w tym prawdy, bo to roślina lecznicza. Właściwość tę odkrył mój kochany piesek. Otóż wiosną zaczął testować nowe smaki, skoro śniegu już zabrakło, a wszelkiej maści patyki już mu zbrzydły, bo ile w końcu miesięcy można je zjadać jako przekąski, musiał szukać nowości. Otóż piesek najpierw próbował młodej trawki, korzonków, potem pączków krzewów i drzew. Wreszcie, zupełnie niespodziewanie, stał się amatorem żółtego kwiecia obficie rosnącego na trawnikach i łąkach, a zwanego właśnie mniszkiem lekarskim. Izercio wychodzi na łączkę i zjada żółte kwiatki, czasami przekąsi młodym listkiem. Nie dość tego, zjada również dmuchawce:)
Kolejny raz zastanawiam się, czy to piesek, czy też może ma przez przodków przekazane jakieś geny owcy, kozy, krówki? Psiarze śmieją się z niego, bo jest jedynym takim egzemplarzem w okolicy. Inne pieski biegają za piłką, a mały leży i kręci mordką z uwielbieniem dla mleczyka.
Zaświtała mi też myśl, czy może Riannon nie podawała ciężarnej Mantrze wina lub syropu z mniszka, a może maluchom podrzucała do miseczki wiosenne smaki w postaci listków mleczykowych. Byłoby to wyjaśnienie upodobań Izerka - smaki wyssane z mlekiem matki lub zapamiętane z dzieciństwa.
Zdjęcia i film kręcone komórką, zatem jakość średnia, ale widać uwielbienie Izerka dla zielarstwa i dbałość o zdrowie.
FILM: Izerek i mleczyki 1
FILM: Izerek i mleczyki 2
FILM: Izerek i mleczyki 1
Tyle przysmaków, tyle kwiatków, który wybrać?
O, jakiś pies, oby tylko nie zbliżał się do mojego jedzonka!
Patyk też niezły, ale mleczyki mają bardziej zdecydowany smak.
FILM: Izerek i mleczyki 2
nasz żółtych nie jada ale jako dmuchawce spożywa ochoczo :)
OdpowiedzUsuńA Izerciowi wszystko jedno, listki, kwiatki, dmuchawce... Teraz trawka skoszona i nie ma czego podjadać.
UsuńPozdrówka:)
Cóż za piesek z tego Izerka :) Ma świetne pomysły, ciekawa hipoteza z tym, że jego mamie podano syropu z mniszka :D
OdpowiedzUsuńTak, coś w tym musi być, chociaż braciszek jak widać w poniższym wpisie tylko sporadycznie trawkę zjada.
UsuńCóż Izerek jest wyjątkowy, nie ma takiego drugiego pieska:)
Nasz Maluch na spacerkach wcina tylko trawkę, ale i tak bardzo rzadko:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie :)
A nasz trawkę, mleczyki, koniczynką tez się zdarzy, patyki, zapija wodą morską. Oryginał, mówię Ci, oryginał. Cóż, ostatnio, aby ograniczyć konsumpcję patyków, zamiast nich rzucam mu na boisku kamyki. Trafiła się cegła, którą...zjadł. I od razu mówię, że karmię pieseczka, dostaje nawet więcej niż powinien, różne przysmaki się zdarzają, a on i tak ma swoje upodobania.
UsuńBuziaki:)
A ja Wam powiem, że coś w tym może być z tym genetycznym przekazem. Wszak Mantra nie bez powodu jest czasem nazywana u nas w domu... kozą :-) Pasie się, gdzie się tylko da :-)
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie przyznałaś się, jaką to mieszankę wybuchową darowało nam Tuskulum. Słodziaka, najpiękniejszego, najmądrzejszego, najlepszego piesko - owieczko- kozulka.
UsuńTeraz już nie będę przekonywać Izercia, że nie wolno, skoro mama jego taka sama. A czy tata przypadkiem nie zjada cegieł i węgla? Bo Izerek tez takie przysmaki konsumuje na trawnikach.
Pozdrówka dla Tuskulaków:)
Bosi uwielbia próbować przerónych naturalnych przysmaków: mleczyków, fiołków, stokrotek, koniczynek...
OdpowiedzUsuńWłaściwie zieloną trawką też nie pogardzi ;) Już wiosną zachwyciła go ta różnorodność, po wielu miesiącach, gdy dookoła leżał tylko śnieg..
Przy okazji mam pytanie. Na moim blogu napisałam notkę na temat obozu psiakami. Może Ala z Izerkiem chciałaby z nami pojechać? ;) Ja jadę i zabieram ze sobą Bosmana, zwłaszcza, że oprócz mile spędzonego czasu możemy się również wiele nauczyć :)
Wiecej informacji u mnie, zapraszam i pozdrawiam cieplutko! A, zapomniałbym, Bosman przesyła mokre buziaki :D
Witaj Bianko!
UsuńJak widać coś w tych goldenkach jest zastanawiającego. Mają niezwykłe upodobania:)
Czytałam o obozie - ciekawy pomysł. Ala w tym roku nie skorzysta, ponieważ już ma wakacje zaplanowane, ale może w przyszłości? Jestem ciekawa Twoich wrażeń, mam nadzieję, zę je opiszesz na blogu:)
Pozdrówka:)
Buziaki dla Bosmanka:)