sobota, 15 czerwca 2013

"Karwieńskie Błota"

        Karwieńskie Błota to nazwa miejscowości nad otwartym morzem. Od naszego domu to około godzinka drogi, a miejsce cudne. Szeroka plaża, najczęściej pusta, ponieważ we wsi nie ma atrakcji typu sklepy, smażalnie, bary i takie tam. Zatem cisza i spokój. Nie ma znaku o zakazie wprowadzania pieska:)
         Pierwszy raz przyjechaliśmy tu w połowie maja. W Gdańsku był upał, jeden z takich słonecznych dni, na które w tym roku mocno czekaliśmy. Okazało się jednak, że nad otwartym morzem wieje jakiś arktyczny wicher, było lodowato. Całe szczęście, że na plaży były stosy drewna, zebranego po sztormach z wydm. Mieliśmy zatem bezpieczne schronienie. Izerek natomiast zupełnie nie rozumiał naszej gęsiej skórki, jemu był cudnie.
         Gdy tylko zobaczył bezkres plaży pognał jak szalony przed siebie.
 


 Ten mały stworek gdzieś w oddali to właśnie Izercio:)


             Podczas pobytu na plaży ulubionymi zajęciami Izerka są:
  • pływanie
  • kopanie
  • stróżowanie
  • tarzanie się w piaseczku.
         Nie pogardzi oczywiście zabawką, patykiem, uskutecznia żebractwo, gdy widzi coś do jedzenia.




              Zobaczył tuż przy wydmach wielki korzeń i ubzdurał sobie, że to będzie jego kryjówka i skarbiec zarazem. Tu przynosił zabawkę i usiłował wykopać wielki dół, aby ją porządnie ukryć.
 
 



             W czasie pracy był czujny i zerkał, czy nikt mu nie zagraża, lub, czy nie widać na horyzoncie kumpla pomocnika.
 

 
 


              Gdy się zmęczył szedł się wykąpać, potem wytarzał się w czystym, prawie białym piasku, a następnie.... kładł się na kocyk.





          Oczywiście udawał, że nie rozumie przyczyny naszego oburzenia.




            To był udany dzień, ale piasek zbieraliśmy w domu przez dwa dni. Szczególnie dużo było go w miejscach, gdzie Izercio leżał.  Jednak radość pieska jest bezcenna, zatem wrócimy tam jeszcze nie raz. To fajne miejsce, polecam tym, którzy nad morzem chcą odpocząć od zgiełku.

 

4 komentarze:

  1. O rany, pozazdrościłam Izerkowi :-) Jak tam pusto!!! Są jeszcze takie puste miejsca nad polskim morzem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że cudnie:) Tu nawet ja czułam się dobrze. Nie rozumiem plażowiczów nad zatoką czy w miejscowościach turystycznych. Czuję się tam osaczona, zmęczona i mam wrażenie jakby co chwilę ktoś deptał mi po głowie. Dlatego wolę dołożyć trochę drogi i mieć z wyprawy frajdę:)

      Usuń
  2. fajnie mieć godzinkę drogi do takiej nadmorskiej miejscowości :) Karwieńskie odwiedzaliśmy chyba 2 razy choć na krótko, faktycznie bardzo fajna miejscowość gdzie nie ma tego zgiełku. ja szukam obecnie czegoś nad morzem ale trudno znaleźć coś aby pieska można było zabrać i żeby był tam bezpieczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukaj w necie, Karwieńskie też się ogłaszają. Turystów nad Bałtykiem nie ma aż tak wielu, zatem sądzę, że na pieska się zgodzą. Chociaż być może rodacy prowadzący agroturystykę nie do końca rozumieją, że pies jest członkiem rodziny. Ale wiem, że za dopłatą można coś osiągnąć. Trzeba dzwonić i pytać. Jeśli już znajdziecie coś fajnego daj znać, to spotkają się bracia:) Pływanie dla Kaizerka byłoby super.
      Pozdrówka:)

      Usuń