niedziela, 4 sierpnia 2013

"Wujcio"

               Tradycyjnie na działce Izerek wypoczywał na wszelkie możliwe sposoby. Grał w piłkę, próbował roślinek, niechcący połamał trochę kwiatków, ale zostało mu wybaczone. Tata próbował uczyć go chodzenia po alejkach i powiedzmy, że nauka nie poszła w las:)
                 Ulubioną zabawą pieska była gra w "Głupiego Jasia". Wykazał się sprytem, czujnością i sprawnością.
 




 

            Niedaleko działki moich rodziców jest budynek, w którym mieszkają dwa psy, podobne do owczarków niemieckich. Suka jest piękna, ale niestety przy każdej cieczce ma małe, od 5 do 9 sztuk. Właściciele domu przebywają gdzieś poza granicami, gospodarstwem opiekuje się ktoś bliżej nieokreślony od czasu do czasu.
              Mój tata dokarmia te psy, szczególnie wtedy, gdy suka ma małe. Za każdym razem też szuka im domów, czasem się udaje. Żal patrzeć na te stworzenia. Tym razem urodziło się 5 piesków. Dwa z nich udało się złapać przez płot i Ala wzięła je na działkę, aby podtuczyć biedaki, oczywiście bardzo drobnymi kroczkami, aby maluchom nie zaszkodzić.
               Zastanawiała nas reakcja Izerka. Najpierw się zdziwił, potem zaszczekał, a wreszcie okazywał umiarkowane zainteresowanie, raczej podchodził do małych istot z dystansem, ostrożnie. Pieski milutkie, jak każde szczeniaczki. Potrzebowały ciepła, bliskości. Jeden z nich miał zadziwiające oczy.
 

 Zdziwienie....
 
 Głośne wyrażenie swego zdania....
 

 Próba bliższego poznania nowych istot...
 

 Daleko posunięta ostrożność.
 
 Dystans i zaciekawienie.
 


 No chłopaki, bez rozróby przy misce, spokojnie. Dla obu wystarczy.
 
 Ty po prawej, nie odpychaj brata.
 
 Ty po lewej, nie pij tak łapczywie.
 
 Teraz odpoczynek po jedzeniu. Nie można bawić się z pełnym brzuszkiem.
 




 Znowu jedzą? Pewnie pyszne to mleczko. Ja nie dostaję takich przysmaków.
 
 A może zostawią coś dla mnie?
 
 Żarłoki, nic tu już nie ma.
 
 Ty pasibrzuchu, wszystko z bratem wypiłeś, nic dla wujcia nie zostało.

 Nie gniewaj się wujciu, takie smaczne nie było. Nie masz czego żałować.



 Zwróćcie uwagę na oczy tego pieska.
 

 Maluchy, dajcie spokój.
 
 Uważajcie, bo zrobicie sobie krzywdę!
 
 Wujciu, a opowiesz bajeczkę? Proszę!
 
 No dobrze, zawołaj brata.
 


 Dobrze, że brzdące śpią. Mam chwilę odpoczynku.
 




 
                         Izerek spisał się na medal. Możliwe, że to instynkt nakazywał mu zachowanie takiego dystansu. Gdy był mały dorosłe psy takie były wobec niego. Nie wyjadał im z miski, co też mogło się zdarzyć. Nie zrobił krzywdy. Nie był również zazdrosny. Wujcio na medal.
                        Pozdrawiamy słonecznie:)
 

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście wujcio, jak się patrzy :-) Jego zachowanie świadczy o wrodzonym doskonałym, zrównoważonym charakterze.
    Zwróciłam uwagę na spojrzenie tego małego. Niby słodka kuleczka, a oczy takie jakieś dzikie, wilcze. Już mi się nawet nie chce gadać, co za durni ludzie, że dopuszczają by ta biedna suka miała w kółko szczenięta, nie mówiąc już o ilości. To tylko jeden przykład, a ile takich jest i potem mamy zapełnione schroniska.
    Pomijając ten cały niefajny aspekt, maluchy są rozczulające, a Wy pomagając i dokarmiając je, okazujecie wielkie serce. Pa :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Izerek jest na ogół spolegliwy. Tutaj zachowywał się bardzo asekuracyjnie. Nawet nie próbował walczyć o jedzenie czy zabawki, co w świecie "dużych piesków" się zdarza.
      Mały miał oczyska niesamowite.
      Zawsze, gdy dokarmiamy szczeniaki na działce boję się, aby nie przekarmić tych pustych brzuszków, bo o to nietrudno. W ubiegłym roku karmiliśmy 6 szczeniąt:) Dlatego wolę dawać jedzenie suce, aby miała czym karmić małe.
      Niestety władze miasta, odpowiednie służby tez nic z tym nie robią. Beznadziejna sprawa.

      Usuń