sobota, 23 sierpnia 2014

"Podróżnik"

         W mijającym tygodniu Izerek stał się Wielkim Podróżnikiem i wybrał się z nami na wycieczkę do Poznania, Wrocławia i ...
        Po pozostawieniu go przez 2 tygodnie u dziadków piesek wsiada do auta i nie chce go opuszczać. Dziadek wprawdzie tak go pokochał, że martwił się, że to męczące, że lepiej, aby piesek został z nim. Ale tym razem zabraliśmy chłopaka z sobą, mając w tym określony cel.
        Największym problemem było znalezienie hotelu, gdzie przyjmują pieski. Okazało się, że wcale nie jest to takie proste. Do tego sezon nadal trwa, miejsc było mniej. Gdy już coś znaleźliśmy patrzyliśmy na mapie, czy są w pobliżu jakieś miejsca spacerowe, aby psina mógł się wybiegać. W sumie dziwię się i nie dziwię sytuacji hotelowej. Dziwię się, ponieważ coraz więcej osób podróżuje ze swoimi pupilami i hotel może zyskać lub stracić klienta. Nie dziwię się, bowiem wiele osób nie dba o dobra hotelowe, a pies, jakby nie patrzeć, brudzi. Ale udało się nam coś wyszperać, warunki przyzwoite, teren zielony okazał się idealny.
      Izercio jest wymarzonym psem w czasie drogi. Kładzie się i śpi, czasem przekręci, zmieni pozycję. Ideał. Oczywiście robiliśmy częste przystanki dla rozprostowania łapek, na picie i poznawanie świata.




 


          Lubi zajmować dużo miejsca. Gdy jeździ w bagażniku, to ma go mnóstwo. Ale woli na siedzeniu, jak pasażer. Wtedy ktoś, kto siedzi z nim z tyłu musi liczyć się z bardzo ograniczonym miejscem, bo chłopak niby się przytula, niby mizianki mu w głowie i małymi kroczkami zajmuje prawie całe siedzenie. Czasem coś go zainteresuje i patrzy przez okno.


          Na jednym z przystanków, na dużym parkingu przy stacji, bo tak wypadło tankowanie, psina doświadczył wielu wrażeń. Po pierwsze spotkał plastikowe, wielkie żubry, których oczywiście się bał. Przyglądał się fontannie, bo przecież to woda, którą uwielbia.

 
          Potem zaprzyjaźniał się z rybkami pływającymi w strumyku, co zaowocowało łapami czarnymi od szlamu do kolan. Miał też ochotę zapoznać się bliżej z żabami skaczącymi na jego widok do stawu, ale zdołaliśmy go utrzymać.
          A potem zauważył wielkie stworzenia, większe od niego, których było sporo. To konie. Dopóki były daleko, piesek był bardzo zainteresowany, ciekawy. Ale zainteresowane tym dziwnym zjawiskiem były też konie, które przyszły i wyciągały szyje w kierunku Izercia.



 


Mały był ... hm, bardzo odważny. Szczekał i szczekał, ale z pewnej odległości. Konie w ogóle nie przejęły się tym hałasem, wyciągały w jego stronę szyje. Jeden go powąchał i Izerek odskoczył jak oparzony krzycząc jeszcze bardziej. Oczywiście dla bezpieczeństwa był na smyczy.

 



 
 
 


       
FILM "SPOTKANIE Z KONIKAMI"

        Fotki z komórki, bo z zaskoczenia. To był dla nas niezły ubaw i ciekawe doświadczenie dla Izercia. Dotarliśmy do hotelu w Poznaniu ... to w następnym poście.

4 komentarze:

  1. Goldeny to baaardzo ciekawskie psiaki :D Ale co do czego to albo uciekają albo jeszcze bardziej włażą bo są ciekaw co tam jest ;)
    Podróż udała się super ;) To dobrze hehe ^^ My za rok zaczniemy podróżowanie ;D Zobaczymy jak nam to wyjdzie ;p
    Pozdrawiam Szasta&Natalia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Psiowo końskie foty the best!
    Czekam z utęsknieniem na wiesz który odcinek tej podróży....
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Możesz być zawiedziona, bo z wrażenia nawet ustawień aparatu nie zmieniłam.
      Pozdrówka:)

      Usuń