poniedziałek, 11 sierpnia 2014

"Wakacje"

          Izercio spędził dwa tygodnie u dziadków, gdzie miał opiekę najlepszą pod słońcem. Dziadkowie kochają psy, zwłaszcza Izercia, dlatego nie mogliśmy marzyć o lepszym miejscu na czas naszej wakacyjnej nieobecności.
          Spodziewaliśmy się, że będzie rozpuszczony i tak też było:)  Wystarczy, że zapiszczał, przyniósł misia lub choćby spojrzał na dziadka, a już z miał spacerek zagwarantowany, nawet w środku nocy, bo był zakochany. Problem był z jedzeniem, bo grymasi coraz gorzej. Dziadkowie stawali na głowie, aby zjadł cokolwiek. Kupowali indyka, inną karmę, kiełbaskę i różne przysmaki, a małpiszon wybrzydzał. Babcia śniadanie od ust sobie odejmowała, gdy cwaniaczek patrzył tym swoim wzrokiem nieszczęśnika.
        Jeździł nad jezioro, aby w upalne dni się wypluskać w wodzie. Ba, nawet na weekend do swojego domu do Gdańska przyjechał. Całe dnie spędzał na działce, gdzie leżał w cieni na trawie lub chłodzony mokrymi ręcznikami na kafelkach w altanie. Wylegiwał się na leżaku i bawił piłką. Żyć, nie umierać!
 








 

        A my, mimo wspaniałych wakacji tęskniliśmy za naszym gamoniem. Bardzo tęskniliśmy!!! Oglądaliśmy fotki i filmiki z Izerciem, codziennie rozmawialiśmy z dziadkami przez telefon i dowiadywaliśmy się co nasz psinka porabia. W pewnym momencie nawet stwierdziłam, że nie jeżdżę już nigdzie bez pieska. Zamiast oglądać ciekawe miejsca patrzyliśmy na inne pieski. A jak trafił się goldenek, to wszystko inne przestawało mieć znaczenie i podchodziliśmy, aby go pogłaskać. Wariaci i tyle.
       Podróż powrotna odbywała się pod hasłem: "jeszcze 20 godzin do Izerka", "jeszcze 900km do Izerka", "jeszcze 65km do ogonka", "jeszcze...". Dłużyło się niemiłosiernie, ale warto było czekać na moment powitania.
 
 
           Bez protestów siadł do auta, ba nawet władował się na przednie siedzenie, skąd musiał być wyproszony. W domu obwąchał kąty i poszedł spać. A teraz tęskni dziadek i dzwoni z pytaniem, czy piesek jadł, jak się czuje. Bo Izerecio to kochany psina, grzeczny, słodki. Tak łatwo się do niego przyzwyczaić, nie można go nie kochać.
           Gdyby umiał mówić, to pewnie powiedziałby, że tęsknił za nami, ale u dziadków miał super. Zatem zgodnym chórem dziękujemy DZIADKOM:)

8 komentarzy:

  1. Ale chłopak miał super wczasy:) Pozazdrościć takich opiekunów.

    OdpowiedzUsuń
  2. MASZ RACJĘ ANITKO. IZEREK TO WYJĄTKOWY PIES.NIE SPRAWIA ZADNYCH KŁOPOTÓW Z WYJATKIEM ---NO WŁASNIE JEDZENIA. ZASKARBIŁSOBIE NASZE SERCA. DZIADEK BYL BARDZO DUMNY, GDY WYCHODZIŁ Z NIM NA SPACERKI I ZNAJOMI GO PODZIWIALI I MÓWILI -a jednak ma pan znowu pieska.DO BABCI IZER PRZYCHODZIŁ NA PRZYTULANIE I MIZIANIE.
    MYŚLĘ,ZE WCZASY MIAL WYJĄTKOWE A MY Z NIM.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pewna, że Izerek spędził równie cudowne wakacje, jak Wy, bo na co mu oglądać zabytki europejskie? :-) Po prostu wypoczywał. Nie panikujcie z tym jedzeniem. Po ostatniej podanej mi wadze i sylwetce, jaką prezentuje Izerek, jest nawet za dobrze. Po prostu nie jest głodny, bo co rusz dostaje smakołyki. Będę do bólu i upierdliwie przypominać, błagać i prosić: nie więcej, jak 40 kilo Izerka! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, po zważeniu go u jednego weta byłam u drugiego i tam waga wskazywała 38kg. Zatem było gdzieś pośrodku. Teraz mały zmizerniał, bo od 3 dni nie je prawie nic. Sama zobaczysz:)

      Usuń
    2. Dobra. Zważymy go komisyjnie po naszemu :-)

      Usuń
  4. Jak to golden ! Pcha się wszędzie, nie ważne czy się zmieści czy nie ;3
    cudowny piesek :)
    ja zapraszam do swojego goldenka http://goldenszastek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ! ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację. Nawet mysi nora byłaby dobra dla zainteresowanego nią goldenka. Ale tych psów nie da się nie kochać. Są najwspanialsze na świecie!!!

      Usuń