środa, 1 października 2014

"Jarosławiec w innej odsłonie"

         Pewnego dnia, jeszcze letniego, mieliśmy nadzieję na miły pobyt, na fajne spędzenie soboty. Niestety pogoda zmienna bywa, o czym przekonaliśmy się na własnej skórze. Oczywiście wyszliśmy choć na chwilę na plażę, ale nie była to aura sprzyjająca spacerkom.
       Jednak dla Izerka nie ma złej pogody, nieodpowiednich warunków, właśnie raczej woli chłód niż upał.  Jechał tyle czasu, liczył na brykanko nieco dłuższe, ale lepszy rydz niż nic. Fale były potężne, zatem rzeczywiście tylko zabawa na brzegu pozostała. Nie było wokół prawie nikogo, ale łobuz szalał jak zwykle, nic nie robiąc sobie z wiatru, deszczu, ogromnych fal i hałasu morza. Dla niego liczyły się rzucane kamlotki i szaleństwo. Nawet aparatu nie wyjmowałam, komórka musiała wystarczyć.




















Deszcz padał i padał, wiatr wiał i wiał, morze huczało i grzmiało, a Pysio beztrosko biegał po plaży.



4 komentarze:

  1. O ale zimno, brr i jakie wielkie fale. Ale widać, że psiakowi nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, przyjemnie nie były, ale to nasze ludzkie odczucia. Izerek ma inne kategorie:)

      Usuń
  2. Patrz, co my potrafimy zrobić i na co się naradzić, żeby uszczęśliwić nasze psiaki? :-) Gdyby nie pies, zapewne nie wysunęłabyś nosa z domu na taką pogodę. Jestem pewna, że równie fajnie spędziliście czas, bo niewiele rzeczy może równać się z widokiem radosnego pupila :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, dla psiaka wszystko. Pewnie siedzielibyśmy w domu, a tak jodu się nawdychaliśmy. Pies to super sprawa bo człowiek codziennie jest na dworze, wszystko dla zdrowia, jakkolwiek by na to nie patrzeć. Uśmiech Izercia jest bezcenny, jego entuzjazm i żywiołowość na plaży czy spacerze wywołują radość u nas. I tak ma być:)

      Usuń