piątek, 19 sierpnia 2016

"Na wakacje"

      W tym roku po raz pierwszy zabraliśmy Izerka na wakacje. Zadecydowało o tym kilka czynników. Cieszyliśmy się ogromnie, ale po urlopie stwierdzamy, że takie wakacje z psem to męczarnia dla każdej ze stron. Nie było dramatu, bo psina jest niebywale spokojny, cierpliwy, bardzo do nas przywiązany, pokornie znoszący wszystkie wybryki i pomysły państwa. Ponadto planowaliśmy wakacje pod pieska, tak, aby on męczył się najmniej.
           Sporym problemem było znalezienie noclegów, bo nie wszędzie chcą przyjąć gości z psem. Rozumiem to oczywiście. Miejsce docelowe wybraliśmy starannie, pod czworonoga. Tam szybko się odnalazł, był cwany, sprytny, ale też i awanturnik, gdy miał zostać sam. W hotelach natomiast był lekko zagubiony, niepewny, wskakiwał na łóżka, spał czujnie, ale też zostawał bez buntu. 
          Droga była długa, bo wiodła przez Giżycko, skąd odbieraliśmy Alę z obozu. Piesek lubi podróżować i cierpliwie zniósł fakt, że tylne siedzenie dzieli z młodszą panią. Rozpychał, się, a jakże, ale szukał dla siebie najlepszego miejsca. Nie piszczał, nie szalał, spał lub się przytulał. 




W połowie drogi zatrzymaliśmy się na jedzenie. W nagrodę za dobre sprawowanie pan zamówił dla pieska kiełbasę. Przyszedł kelner, niosąc w jednej ręce tackę z kiełbaskami, a w drugiej sztućce. Zatrzymał się i nie wiedział, czy podać to psu, czy postawić na stole. Żal mi się zrobiło chłopaka i powiedziałam, że nasz psina jest mądry, ale jeszcze nie umie jeść nożem i widelcem, więc za sztućce dziękujemy. Izerek jadł kiełbaskę, a my zwijaliśmy się ze śmiechu.





W drodze robiliśmy częste przystanki, nie dlatego, że pies tego potrzebował, ale dlatego, że my uznaliśmy, ze nie może cały dzień leżeć, musi pobiegać i rozprostować łapki.





Hotel wybraliśmy pod Lublinem, aby było gdzie spacerować z chłopakiem. Hotel super, miejsce też, ale pokój był dla Izerka zbyt mały, jak na jego przyzwyczajenia. Szukał dla siebie miejsca, wskakiwał na łóżka, co w domu się nie zdarza. W nocy było mu gorąco i wreszcie zasnął w łazience.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz