niedziela, 6 stycznia 2013

"Strasznie groźny pies"

                    Pewnego dnia Izerek znów był u swojego kumpla/kuzyna Homera. Homer jest już dojrzałym psem, ma 15 miesięcy. Na tyle dojarzałym, że w krew weszły mu codzienne ucieczki do suczek oraz odwiedziny jednej z dam na jego posesji. Nie pomagają ogrodzenia terenu, umacnianie płotu, Homer zwiewa nawet na kilka godzin.
                    Obawialiśmy się, jak pieski się zachowają, ale spadł śnieg i mogły najpierw wyszaleć się na dworze. Tarzały się w śniegu chyba ze dwie godziny, "walczyły" jak równy z równym.
 




          Widać było tylko jasną i ciemną plamę, raz jedna była na górze, raz druga. Homer  miał mnóstwo energii i napastował małego, a tego Izerek nie lubi. Uznał, że czas odpocząć. Błagalnie popatrzył w stronę salonu, aby ktoś wpuścił go do domku.
 


              Pieski zostały wytarte i miały grzecznie położyć się przy kominku i odpoczywać. Okazało się, że takie obrazki zdarzają się w filmach:) Izercio miał ochotę się zdrzemnąć, ale labrador wciąż szukał zaczepki. Arena została więc przeniesiona z ogrodu do salonu. Gdyby ktoś nie znał tych psów, mógłby pomyśleć, że to walka na śmierć i życie. Wyszczerzone ząbki Izerka i zmarszczony nosek  mogą na nieznajomych zrobić wrażenie.
 
 
 
 
 
 

               Znajomi natomiast wiedzą, że to łagodny piesek i nie umiałby nikogo ugryźć. Po pewnym czasie Izerek miał jednak dość "zalotów" i chwycił Homera za ucho. Ten zapiszczał i przez chwilę był spokój.
 

                  Izer był zmęczony i bronił się, jak umiał. Patrzył nam prosząco w oczy, jakby chciał powiedzieć "Ratujcie! Już nie chcę się bawić, nie chcę biegać, chcę spać. Przecież to moja pora drzemki.". Labrador został więc wypuszczony do suczki, a Izer chwilę odsapnął.
                   Smakowiete zapachy pogodziły pieski i sprowadziły je w okolice kuchni. Potrafiły nas omamić, wygladały jak aniołki:)
 


 
                 Najwięszy ubaw mieliśmy po powrocie do domu. Adam otworzył drzwi wejściowe i piesek wślizgnął się jako pierwszy. My nie zdążliśmy nawet wejść do mieszkania, a mały wskoczył do legowiska i w locie zasnął, dosłownie:) Ot, jak zabawa potrafi wymęczyć. Swoją drogą, na razie oszczędzamy mu wysiłku, nie pozwalamy na tak długotrwałe brykanie, stąd kondycja słabsza. Ale to chyba tez taki typ psa.
                 Obserwujac zwierzaki przez tak długi czas bardzo wyraźnie można było dostrzec róznice temperamentu i charakteru. Labradory, jeśli oczywiście nie są chore i utuczone, wykazują zdecydowanie większą aktywność, powiedziałabym czasem nadaktywność. Widzimy to również na boisku. Goldenki natomiast są zdecydowanie bardziej wyważone, po brykaniu lubią odpocząć, zrelaksować się, nie są tak wszechobecne. Zawsze znajdą sobie jakąś zabawę.
                W tym duecie zdecydowanie bardziej spokojny jest Izerek. On zresztą nie rozumie krzyków, szarpania, nieustannego zaczepiania. Ma swój spokojny świat, obdarzany jest miłością, a kumple których spotyka na boisku przez godzinę nie są w stanie go wykończyć. Zresztą tam też są sympatie o różnym natężeniu, fajnie jest obserwować, jak tworzą mniejsze grupki zabawowe. Izerek zdecydowanie uwielbia bokserkę Fazę i zdaje się być zazdrosny, gdy jakiś piesek do niej podchodzi, ale jest najmłodszy i na razie nie "pyskuje". Zobaczymy, jak zmieniać się będą realcje w miarę dorastania.

4 komentarze:

  1. Fajnie tak sobie obserwować zachowania społeczne psiaków :-) Generalnie labradory mają większy temperament od goldenów, ale Homer jest chyba egzemplarzem wyjątkowo nadpobudliwym, albo niewybieganym na spacerach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te obserwacje są bezcenne:) Wśród swoich kupmli Izercio czuje się świetnie i właściwie na nas nie zwraca szczególnej uwagi. Na spacerach zazwyczaj jest kontaktowy, choć ostrożny. Ale parę razy zdarzyły się sytuacje, gdy w nas szukał oparcia - to ważne dla niego i dla nas. Na boisku jest zakochany w bokserce Fazie, uwielbia ją. Pojawiają się trzy labradory i rzeczywiście widać, inna krew, inny charakterek. Co do Homera to cieszy nas, że sobie w takiej sytuacji poradził.

    OdpowiedzUsuń
  3. to już duże psiaki także sobie radzą :) nasz dziś zważony i szok bo aż 42 kg ! niestety problem z łapą przednią , z małymi przerwami Kaizunio kuleje i trochę ją stawia tak jakby ją oszczedzał. vet zalecił rtg ale ja się zastanwiam czy to robić. Aneta pisałaś że szczeniaki tak mogą mieć ale obawiam się żeby nie było gorzej :( vet stwierdził że lepiej sprawdzić bo to wyjątkowy piękny skubaniec :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z naszych piesków jest wyjątkowy, są przepiękne:)
      Z naszym Izerciem jest tak samo, na razie daliśmy spokój, przynajmniej do 15 miesiąca nic z tym nie zrobimy. Nie przeszkadza mu to, nie boli w sposób widoczny, a to jeszcze szczeniak i jego stawy, mięśnie, kościec są nadal w fazie rozwoju. Weterynarzez szybko chwytaja za skalpel, często niepotrzebnie.
      Życzę zdrówka przepięknemu Kaizerkowi:)

      Usuń