Ala pojechała na tydzień ferii do dziadków. W drodze, jak zwykle zatrzymywaliśmy się w Borach Tucholskich. Mimo, że wokół aura była już wiosenna, tu podmuchy zimy docierały i jak się okazało wkrótce wróciła po raz kolejny, dając radość dzieciom i pieskom:)
Gdy przejeżdżamy wśród tych pięknych lasów nie możemy oprzeć się pokusie spacerku, bo to przecież prawdziwa przyjemność. Izerecio też kocha te przerwy w podróży. Gdy auto zwalnia psinka budzi się, siada i zaczyna zerkać przez szybę, a gdy zatrzymujemy się Izerek z niecierpliwością czeka na uwolnienie go z pasów, bo czuje możliwości, jakie daje bezsmyczkowe bieganie po lesie. Trudno "upolować" go aparatem. Ma przecież tyle do zobaczenia, powąchania, posmakowania.
W pobliżu jeziorka bałam się, że psina zaliczy kąpiel, ale zapachy leśne okazały się skutecznym lepem i wyjątkową atrakcją.
W innej części lasu, innego dnia też były ciekawe zapachy. W niektórych miejscach śniegu przybyło, zatem i śnieżki rzucaliśmy.
Oto czujny, szczęśliwy piesek:) Anetko, do kogo jest podobny? Mantrusia czy Jaskierek?
Właśnie tak leciałam oczami po tych zdjęciach i coraz bardziej widzę, że upodabnia się do Jaskierka :-) Ma coś z Mantry w spojrzeniu (to strzelanie smutnej miny :), ale na tym etapie widzę, w nim więcej Jaskra.
OdpowiedzUsuń