poniedziałek, 15 kwietnia 2013

"W poszukiwaniu wiosny"

             Izerek skończył roczek, doświadczył już śniegu i mrozu. Biały puch bardzo przypadł mu do gustu. Uznał jednak, że co za dużo, to nudno i najwyższy czas na zmiany. Zatem gdziekolwiek był, wszędzie wypatrywał wiosny. Marne resztki zimy były jeszcze w Borach Tucholskich, ale powietrze wreszcie pachniało wiosennie. Gdy tylko przejeżdżamy tędy, świadomie rezygnujemy, w imię przyjemności pieskowych, z szybkiego przejazdu austostradą, zatrzymujemy się na leśne brykanko. Izercio jest tak szczęśliwy, że i nam buziaki się śmieją. Wyskakuje z auta i sam nie wie, w którą stronę uderzyć najpierw. Słoneczne przedpołudnie zachęcało do spaceru i wdychania świeżego powietrza.
 
 
 

                Izerek biegał po lesie z prawdziwą przyjemnością, węszył i szukał, gonił Alę. Śmigał między drzewami niczym sarenka, podrzucał sobie szyszki i patyczki, całym sobą okazywał radość.
 


              Wreszcie pognał przed siebie, z nochalem przy ziemi i odnalazł "kawałek" zimy.  Odwrócił się i wołał nas głośno, abyśmy przyspieszyli kroku i zobaczyli jego odkrycie. Był bardzo dumny, a ogon kręcił się jak wiatraczek. Poszczekiwał na resztki śniegu, jakby chciał powiedzieć "Czy mnie oczy nie mylą? Znów to białe? Już dość, nie chcę więcej wąchać i smakować śniegu".

 
           Musiał jednak spróbować, czy to czasem nie jest sztuczny śnieg i lód, jakaś zmyłka. Przecież Izerek  doskonale odróżnia fałszerstwo:) Uznał, że śnieg prawdziwy, ale to już reszteczki, długo nie poleżą. Całym sobą pokazywał, że wiosna zagości na dobre.
 
 
                   Łaskawie zgodził się też na kilka atrakcyjnych fotek, aby i pańcia miała radość ze spaceru. Pozował krótko, ale trudno się dziwić pieskowi, skoro wokół taki fantastyczny świat, tyle do powąchania, zobaczenia, posmakowania.
 



 
                 Nie spodobało mu się, gdy zarządziliśmy odwrót. Przecież las to miejsce takie przyjemne...Pewnie mógłby w pobliżu zamieszkać. Na razie obiecaliśmy mu częstsze wypady w takie fajne miejsca. Izercio dorasta i już niedługo osiągnie pełną dojrzałość, jego stawy będą ukształtowane i nic nie przeszkodzi w długich spacerach i skakaniu.
 

             Po ostatnim długim spacerze nad morze Izercio doświadczył kolejnej choroby. Jakoś nas to nie zdziwiło, wszak musimy przetestować wiele, aby móc radzić innym, gdy psina już chorować nie będzie. Otóż dzień po morskich igraszkach zauważyliśmy, że ogonek Izercia smętnie zwisa i nie rusza się. Wykluczyliśmy pogryzienie i przykleszczenie, np. w drzwiach auta. Sprawdziłam czucie w końcówce ogonka - było. Gdy dotykaliśmy ogonka w połowie, ale bliżej nasady chyba go bolało. Widok goldenka, który nie może machać ogonkiem jest straszny, przecież te pieski śmieją się pyszczkiem i właśnie ogoniastym.
              Poczytałam w necie i znalazłam całkiem sporo informacji. Okazało się, że to syndrom "zimnego ogona". Podobno przypadłość charakterystyczna właśnie dla goldenów i labradorów, bo one uwielbiają wodę w każdej temperaturze. Dolegliwość wynika z przeziębienia jakiś nerwów. Mija po 3-4 dniach. I tak właśnie było, trzeciego dnia Izerek wyrażał swą radość całym sobą.
               Gdy bywaliśmy nad morzem całą zimę chłopak wchodził do wody nawet w największe mrozy. Ale też te spacery nie były dłuższe niż godzina, półtorej, potem szybkie suszenie. Teraz spacer był długi, a łobuz cały czas wskakiwał do wody. Już wiemy więc, czym to grozi i mamy nauczkę na przyszłość.
               Dobrze, że Izerek odnalazł wiosnę i mrozów już nie będzie:)

 

5 komentarzy:

  1. Fajnie, że Izerek ogłosił wiosnę :D Tak się już cieszę, gdy wychodzę na podwórko i jest przyjemnie ciepło :D
    Super spacer, zdjęcia wyszły rewelacyjne, oby więcej takich wypadów :D
    Słyszałam o przypadłości z tym ogonkiem, na szczęście tak jak już wiesz, mija po trzech dniach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z dnia na dzień jest cieplej i mały cieszy się bardzo. Dziś węszył, wystawiał łepetynkę do wiatru. Oczywiście spróbował już wiosennej trawki, a jakże:)

      Ten ogon mnie zadziwił. Wyglądało to poważnie, a goldenek bez machającego ogonka to smutny widok:( Robi się cieplej zatem mam nadzieję, że już takie dziwo się nie powtórzy.

      Usuń
  2. Wiosennie to się robi już od samego patrzenia na zdjęcia portretowe Izerka ,
    są przepiękne :)
    Ale gdy czytałam o jego kolejnym problemie zdrowotnym, to przyznaję, aż mnie zmroziło...
    Nadzieja w wiośnie i ciepełku, które niesie, a wtedy takie dolegliwości nie będą miały miejsca.
    Wiosna bywa jednak kapryśna...
    Na wszelki wypadek będę trzymała kciuki ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj kciuki, trzymaj:) Izerek jest super pieskiem, ale doświadcza nas niemiłosiernie. Ten ogon, jak się okazuje, to bardzo popularna dolegliwość. Nie chcę wymieniać innych popularnych, aby nie wywołać wilka z lasu.
      Masz racę, nadzieja w wiośnie, która mam nadzieję na dobre już zagościła. Wszak Izercio ją odnalazł i na cztery strony świata przegnała zimę.
      W niedzielę jedziemy nad otwarte morze, liczę na ciepełko, bo utrzymanie małego z dala od wody jest zwyczajnie niemożliwe.
      Pozdrówka, miło, że jesteś:)

      Usuń
  3. A co się dzieje u naszego IZERKA????

    OdpowiedzUsuń