piątek, 14 grudnia 2012

"Kolejne dziwne zjawisko"

              Wszelkie zmiany na ziemi i na niebie są dla naszego Izerka nowością. Do wszystkich podchodzi z zaintersowaniem, bez strachu. Nie przeraziła go burza, deszcz nie robił wrażenia,  przymrozek zadziwił go i ucieszył. Ale pierwszy śnieg był czymś wyjątkowym. Oczywiście, jak to nad morzem, śnieg jest rarytasem. Pierwszy w tym roku przykrył ziemię delikatną, przezroczystą, może centymetrową pierzynką. Izeruś smakował i wąchał, ba szczeknął nawet!
           Ala na balkonie pozbierała śnieżynkę do śnieżynki i zrobiła pieskowi kulki. Był wniebowzięty. Jednak gdy spadło większe białe szaleństo, pies zachowywał się jak obłąkany. Wariatuńcio i tyle! Zastanawiałam się, czy może nie skonstruować jakiejś ocieplanej budy i nie zainstalować go na cały dzień na trawniku, ponieważ jego chęć do spacerków zwiększyła się niewiarygodnie, odmawiał powrotu do domu, zapierając się z całych sił, a siłę ma ogromną. Jednak to, co wyprawiał na śniegu przechodzi ludzkie, pewnie i psie, pojęcie. Biegał, skakał, tarzał się, rył nosem, kopał, słowem wykonywał wszystkie czynności, które mogły tylko pojawić się w głowie 8-miesięcznego pieska. Wracał do domu oblepiony jak bałwanek, ale tak szczęśliwy, że i nam japy się śmiały, gdy patrzyliśmy na małego. Nie wypróbowaliśmy jeszcze sanek, ale i na to przyjdzie czas. Już sobie wyobrażam, jak zjeżdża z Alą w saneczkach:)
           Oczywiście jak na roślinożercę przystało, Izercio większą część spaceru poświęca na rycie w śniegu w celach odkrywczo - poszukiwawczych. Łupem pada zmrożona trawka i korzonki. Potem trudno się dziwić, że pies ma kłopoty żołądkowe:)






                        Nochal cały w śniegu, ale psina ryje dalej, nic go nie wzrusza, nic mu nie przeszkadza. Piękny dzień, lekki mrozik, trochę śniegu, słonko świeci, idealne warunki do poszukiwań:)



 



                   Fajny park, ale niestety z każdej strony budują tu nowe budynki. Mam nadzieję, że tego miejsca nie zagarną, chociaż kto to wie:(





Niby gryzie patyk, ale łepetyną kręci się na wszystkie strony, nos czujnie wącha, bo może w zasięgu wzroku pojawi się jakiś piesek i będzie można zwiać pańci?




                Tak, ucieczki do piesków to druga, oprócz zdobywania pożywienia na trawnikach, ulubiona czynność Izerka. Wtedy można go wołać, a czorcik ma klapki na uszach. Wołam, proszę, błagam, oferuję przysmaki i inne kusicielstwa, a ten pan pies ani myśli wracać. Zatem biegam za łobuzem, biorę na smycz, karcę i próbujemy dalej. Oj, ciężka sprawa. Gdy w pobliżu nie ma piesków, jest o wiele łatwiej.
                


                Schowałam się małemu za górką, przyszedł od razu i cieszył się jak... szczeniaczek::) Zatem jeszcze kocha swoja panią i jest w stanie jej szukać, przytulić....gdy w pobliżu nie ma innych przedstawicieli psiego gatunku:)


                   Izeruś szptał mi do ucha, że trzeba paczkę spakować i trochę śniegu braciszkowi czerwonemu wysłać. Ale potem wpadł na lepszy pomysł. Uznał, że napisze list do Świętego Mikołaja i poprosi go o biały puch dla Izerka:)

7 komentarzy:

  1. nie wiem czemu ale mnie link do zaproszenia nie działa więc loguje się na córke :) Izerek na plaży cudo, na śniegu też cudo..... nasz też uwielbia śnieg, a ulubiona zabawa to pomoc Panu w odśnieżaniu podwórka i chodnika. Bardzo to praktyczne bo pożera podczas tej zabawy połowę śniegu i mniej zostaje na podwórku :)ciekawe czy braciszkowie się spotkają kiedyś, byłoby super. pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wiem, jaka może byc przyczyna tego stanu rzeczy. Wyślę link jeszcze raz. Przepraszam za utrudnienia:)
      U nas niestety śniegu mało, jakieś 5cm. Zazdroszczę śniegu, ale odśnieżania niekoniecznie. Jednak gdy ma się takiego pomocnika, to i odśnieżanie należy do...przyjemności:)
      Pewnie, że byłoby super, wszystko jest możliwe:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Już jest dobrze z tym zaproszeniem, dziękuje bardzo. śnieg niestety właśnie zaczął topnieć, nie trzeba wiele wyobraźni jak wygląda powracający z roztopów goldenek :)

      Usuń
  2. Aż się wzruszyłam tą końcówką :):):) Dziękujemy, że o nas pomyśleliście:)
    W zeszłym tygodniu, ale tylko przez 2 dni (albo może i aż) Izercio także mógł nacieszyć się białą pierzynką:) Po prostu zwariował z radości :). Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu :) Biegał jak obłąkany ;) i pożerał śnieg w zawrotnym tempie, tak jakby wysypano darmowe przysmaki ;)
    Pozdrawiamy serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alciu, wiem o czym mówisz. Izeruś ciągle zjada śnieżek, a już kulki rzucane przez nas to przysmak z górnej półki, rarytas.
      Bardzo czekałam na ten pierwszy śnieg ze względu na Izercia i było tak, że też zrywałam boku=i ze śmiechu. Sama lubię śnieżek i rozumiem psinkę doskonale.
      Nie martw się, nasz mały poprosi Mikołaja, spadnie Wam tona śniegu na metr kwadratowy:)
      Buziaki:)

      Usuń
  3. Pewnie już macie po śniegu. U nas były tony i zaspy, wróciłam do domu i zostało go ledwo ledwo. Psiaki zamiast tarzać się w białym puchu, przychodzą ze spacerku po pachy w błocie. Ale jeszcze cała zima przed nami, zatem będzie niejedna okazja, aby Izerki i pokolenie starsze, które również uwielbia harce w śniegu, miały sporo zabawy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, u nas w sobotę w nocy dopadało białego. Gdy Izerek wyszedł na poranny spacer, to zgłupiał, bo nagle okazało się, że trawek i korzonków nie ma!!! Niestety dzisiaj pada deszcz i jest paskudnie. leżą resztki czegoś, co jeszcze chwilę temu przypominało biały puch. Mam nadzieję, że w święta śnieżek zawita i będzie możliwość szaleństwa na spacerze.

      Usuń