20 marca notujemy początek astronomicznej wiosny. Tylko kto ją widzi? Przed opadami śniegu, a pada z przerwami od piątku, widziałam przebiśniegi, kwitnącą leszczynę, bazie, młoda trawkę i nabrzmiałe pąki na drzewach. Słonko zaczęło przygrzewać, było całkiem miło. Ale że zima lubi rządzić postanowiła, że zakończy swe panowanie z klasą.
Wczorajsze i dzisiejsze opady skutecznie utrudniły ruch pieszy i kołowy, natomiast sprawiły nieziemską przyjemność pieskom. Wczoraj po spacerze Izerek padł jak mucha, bo psy szalały jak dzieciaki na saneczkach, a dziś znów węszył i jadł białą śmietankę śniegową. Są miejsca, gdzie śniegu jest do łydek lub do psiego brzucha, zależy z jakiej perspektywy spojrzymy.
Skok przez płot, czyli dziura, przez która Izerek dociera na boisko.
Żadnego kumpla, to prawdziwa rozpacz.
Liściaste, czy iglaste, ważne, że coś do gryzienia:)
Mam nadzieję, że to ostatnie zimowe wpisy:) Wiosno, wiosenko, przychodź:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz