niedziela, 3 marca 2013

"Uprzejma prośba czy dyskretne żebractwo"

            Dziś Izerek kończy 11 miesięcy. Dla niego i Braci duże urodzinkowe buziaki:) Kilka razy podniósł łapę jak chłopak i to jego sukces z ostatniego miesiąca.
          W dzisiejszym poście powracam do tematu wymuszania. Tak, tak, o Izercia chodzi oczywiście. Nie każdy pies potarfi robić tak żałosną minę, tak maślane oczy i tak cyrkowe sztuczki, by osiagnąć choć odrobinę przysmaku. Goldenki znane są z pięknego wyrazu "twarzy", ale też z tego, że potarfią spojrzeniem zaczarować i wydają się być wtedy takie nieszczęśliwe, biedne, opuszczone, że każdy lituje się nad cwaniaczkami. Nasz piesek nie stanowi wyjątku w goldenkowej rodzince, wręcz mógłby służyć jako przykład.
 
 
                Na tym zdjęciu należy też zwrócić uwagę na sposób siadania pieska, którego u innych nie obserwuję. Rozbawia nas tym całkowiecie. Czasem jeszcze siada na ogonie, który rozpościera się przed nim.
 
  
            My zazwyczaj w sprawach żebractwa jesteśmy twardzi, na co wpływ bez wątpienia miały problemy brzuszkowe Izerka, ale mały uparcie próbuje. Gdy ktoś idzie do kuchni od razu ma wiernego towarzysza, asystenta, obserwatora w postaci futrzaczka. Pilnie szpiegowana jest lodówka, szuflada z chlebem, a podczas jedzenia śledzony każdy nasz ruch wkładania kęsa pokarmu do ust. Co wiecej czasami słychać jednoczesne przełykanie śliny... u pieska i westchnienia.
          Najpierw grzecznie czeka, ale pilnie obserwuje, kręci łepetynką.
 

             Gdy przez dłuższy czas nic smakowietego w jego kierunku się nie dzieje zazwyczaj kładzie się i udaje obojętność. Jest to oczywiście znakomita gra pozorów, którą to sztukę psina opanował do perfekcji.
 

Zmienia pozycję, niby nic, a przysuwa się o centymetr, zerka ukradkiem.


Sprawdza, czy może nie usłyszał, gdy go wołano.
 
  
            Wystarczy jednak chwila słabości i magiczne "masz" a już pojawia się uśmiechnięty cyrkowiec. Nie wiemy kiedy, sam nauczył się prosić siadając na tylnych łapkach.
 


 
 
Potem, choćby przysmak był wielkości paznokcia, długo mlaszcze i oblizuje się.
 
 
 
            Z nadzieją spogląda, czy przypadkiem litość państwa nie zostanie poszerzona, przedłużona o kolejny kęs.


             Wydaje się być bardzo rozczarowany, gdy jego  oczekiwania nie zostaną spełnione. No ale my znamy te miny, te zachowania, które nie wynikają z głodu, zdecydowanie mają zupełnie inne podłoże:)


Rozpoczyna grę od początku. Trwa to tak długo, jak ktoś z nas  jest w kuchni.



             Wzrokiem odprowadza nawet odkładanie talerzy, noży, łyżek itp. bo może coś kapnie na podłogę. 


               Z równie wielkim zaangażowaniem obserwuje wkładanie naczyń do zmywarki, nawet czasami chce udowodnić, że akurat ten sprzęt domowy jest w stanie świetnie zastąpić.


           Inna forma to siadanie, patrzenie w oczy i kładzenie łapy na kolanach tego, kto akurat jest przy władzy jedzeniowej. Jest też wersja łępetynki na kolanach, a u dziadków przy niższym stole, pyszczka na blacie, co akurat tępimy. Ma chłopak swoje sposoby, czasami są skuteczne.


          Z racji problemów brzuszkowych przez pewien czas Izerek dostaje gotowane jedzenie. Wcale nie byle jakie: chudziutka pierś indycza lub z kurczaka, serca drobiowe i wołowe, marchewka, pietruszka, seler, ryż, kasza, a na deser ugotwane starte buraczki. Jako, że to jedzenie jest przechowywane w lodówce, często tu właśnie poleguje, pilnując, czy przypadkiem ktoś z domowników nie podjada jego smakołyków.


 
          Gdy przygotowuję mu posiłek mówię "dostaniesz jedzonko". Psina natychmiast podrywa się i czeka w pełnej gotowości. Patrzy uważnie, co robię, a gdy biorę miskę pędzi do miejsca karmienia. Siada i czeka. Gdy postawię miskę zaczyna jeść dopiero na hasło "możesz". To wielki sukces, nie rzuca się na jedzenie, chociaż domowe żarełko pachnie i znika potem w kilka minut.
          Już za miesiąc Izercio skończy rok, niesamowite, jak to szybko zleciało. Pozdrawiamy wszystkich wielbicieli tego pięknego psiaka, a szczególne pozdrowienia kierujemy do Izerka i Kaizerka.
 
 
 

5 komentarzy:

  1. Wszystkiego najmilszego, zadowolenia z właścicieli i wielu smakołyków na kuchennej podłodze, dla Izerka życzy stadko Tuskulaków :-)

    Fajna blokada lodwki :-)
    Pozycje niesamowie! Też nie widziałam takiego sposobu siadania, hi hi... Izerek jest oryginalny i nie wszystko ma po tacie, czy mamie. Jest sam indywidualnością :-)
    Ja nauczyłam psiaki że dostają kąski tylko wtedy, jak leżą grzecznie i nie dopraszają się, o czym miałam pisać na hodowlanym, ale coś mi się nie składa :-( Mam nadzieję, że niedługo spłynie natchnienie i rozgadam się tam, jak zwykle :-)
    Jeszcze raz buziaki na kolejne miesięczne urodzinki :-* My też nie wiemy, kiedy ten czas minął :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Izerek jest jedyny w swoim rodzaju.
      My z kolei nigdy nie dajemy przy jedzeniu. Najlepsze przysmaki, takie większe i na dłuzej, Izerek dostanie na hasło "do siebie" i wtedy pędzi jak błyskawica do legowiska, wskakuje z półobrotem, siada i prosi. Niezła jazda, mówię Ci:)
      Dziękujemy w imieniu Izercia za życzonka i pozdrawiamy stadko Tuskulaków:)

      Usuń
  2. Czy to nie jest czasem wypożyczony na sesje zdjęciową nasz Kaizerek ?:) siedzi może odrobinę inaczej lekko boczkiem ale pozostałe zachowania identyczne. nawet zmywarka chyba ta sama bo jeśli dobrze rozpoznaje to rozmiar 60 firmy Bosh:) wstępne zmywanie to jedno z ulubionych zajęć Kaizera - na dźwięk wkładanych naczyń wybudza się z najgłębszego snu. pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie to Izercio, daję słowo:)
      Nasz właśnie nie siada boczkiem tylo idealnie prosto, centralnie na dupsku. Uchwycę jeszcze zdjęcie, gdy siedzi na ogonie. Niezły gość.
      Zmywarka 45:) Izerek rzadko ma okazję zmywac, ale próbuje każdorazowo. Jego z kolei budzi lodówka, tam dopiero sa smakołyki.
      Pozdrówka:)

      Usuń
  3. Ojej!!! :D:D:D:D Jak Izercio świetnie siedzi!!! Hi, hi, hi :D:D:D Rewelacja! :D Tego jeszcze nie było :D:D:D
    U nas scenariusz dyskretnego żebractwa był niemalże identyczny ;)
    Teraz przeważnie, gdy zasiadamy do stołu, zrezygnowany Izereusz zajmuje się swoimi sprawami :)
    Pozdrówka:)!

    OdpowiedzUsuń