niedziela, 4 maja 2014

"Grunt to dobry fach w łapie"

            Powszechnie wiadomo, że wiosna i lato to czas sprzyjający remontom, przeróbkom, porządkom itp. Po kilku latach mieszkania dom zawsze wymaga odświeżenia. Wprawdzie nie było jeszcze tak źle, ale posiadanie pieska, mimo samych właściwie plusów dla nas, miało jeden minus  w postaci zniszczonych ścian. Izercio ma dwa legowiska, ale uwielbia pokładanie się przy ścianach, leżenie na plecach i opieranie łap o ściany. W czasie przeciągania i przewracania się wyrzeźbił na ścianach piękne wzory, ma chłopak duszę artysty! Wzory są niepowtarzane, jedyne w swoim rodzaju, umiejscowione do wysokości pół metra na wszystkich powierzchniach odkrytych. Przedstawiają....psią abstrakcję złożoną z kresek o różnej długości, głębokości, kierunku. Pewnie te głębokie są wynikiem koszmarnych snów:)
              W każdym razie na razie postanowiliśmy nie hamować artystycznych zapędów psiaka i przez jakiś czas pozwolić mu działać. Skupiliśmy się na pokoju Ali, która jako nastolatka miała dość żółtych ścian i infantylnych motylków.
               Izercio nie bardzo wiedział, cóż to za zamieszanie w domu. Najgorzej było, gdy Adam zamknął się w pokoju, a psina przez balkon pana widział, ale na pieszczoty nie miał co liczyć.  Postanowił więc pomóc, bardzo czynnie włączyć się w remont. Dobry fach w łapie to podstawa i Izerek kontrolował przygotowanie ścian, dokładnie sprawdził kolor i konsystencję farby, dobrał odpowiedni sprzęt. Co znawca, to znawca.
 


 
                Wiadomo też, że po ciężkiej pracy każdy majster musi mieć przerwę. U dobrego fachowca przerwa nie jest dłuższa niż czas pracy, umie zachować proporcje. Zatem aby wypocząć pojechał na wieś, gdzie degustował mleczyki. Chodził po łące jak owieczka i zjadał same główki kwiatów. Po powrocie spał jak zabity:)
 

2 komentarze:

  1. Do pyska mu w tym kapeluszu :-) A propos mleczy, to ja dopiero na Woli zobaczyłam, jak Jaskier metodycznie wybiera najpiękniejsze mniszki i je konsumuje. W Zapuście na wybiegu i przed domem nie mam mleczy. Zatem nie ma wątpliwości, po kim Izerek odziedziczył upodobania kulinarne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz, teraz wiadomo, że pewne skłonności są dziedziczne:)
      Dziś na spacerze spotkaliśmy 3-letnią dziewczynkę, która zrywała dla Izerka najpiękniejsze główki kwiatów, oczyszczała je z robaczków i karmiła hrabiego. On był zadowolony, w przerwach w dostawie przegryzał dmuchawce. A micha pełna czeka w domu, z mięskiem nawet, a on nic!!!!

      Usuń