poniedziałek, 14 lipca 2014

"Prywatne życie hrabiego"

                     Hrabia nasz ukochany jest cudnym, wspaniałym psem. Ostatnio nawet rozmawialiśmy z Adamem, że nie było powodu, aby się na niego gniewać (no może jak jadł w krzaczorach kiepskiej jakości rarytasy). Jest spokojny, spolegliwy, radosny, nie narzuca się, nie jest namolny, bez problemu zostaje w domu, nie hałasuje, nie niszczy. Naprawdę pies idealny, no może poza jedzeniem, ale to osobna historia.
 
 
                   Izercio ma ogromną kolekcję przytulanek, nieustannie pranych i cerowanych, a potem wyrzucanych. Ten miś jest już w tak opłakanym stanie, że aż wstyd trzymać go w domu. Wyprałam, odłożyłam, aby jeszcze spróbować coś połatać, a łobuz zawsze wypatrzy i zanosi do siebie.
 
 
              
          Wszelkie podróże, kiedy ma okazję pobrykać są przez psinę uwielbiane. Był już u dziadków na działce, przyzwyczajając się do 2-tygodniowego pobytu latem.
 
 
 
 
                    Izerek ubrał też okulary. Po co? Aby sprawdzić, czy ten ludzki wynalazek jest skuteczny i przydatny. Nie mógł biedak uwierzyć w to, że mając okulary na nosie i umiejąc czytać pan popełnił gafę zamawiając mu kolejny wór suchej karmy. Myślał, że może te okulary, które pan zakłada to taka ściema. 
 
 
 
                  Natomiast okulary słoneczne uznał za bardzo przydatne i pożyczył je od Ali. Przecież nie tylko ludzie muszą chronić oczy przed słonkiem. Nie pozostaje nam więc nic innego jak położyć pieska na leżaczku, wręczyć drinka z palemką i wachlować.



              Psina zazwyczaj śpi tam, gdzie jego pan. Gdy pana nie ma, tam gdzie ja. W nocy parę razy zmienia miejsce pobytu. Zdarza się też, że ładuje się do łóżka Ali. Biedne dziecko ma wówczas mniej niż połowę łóżka, śpi skulone, bo przez sen nie ma siły aby zepchnąć psa.



             Legowisko w sypialni, nieco już za małe, zużyte i brzydkie jest tym, w którym piesek czasem śpi. To większe, ładniejsze, które ma w przedpokoju służy do dziumdziania przysmaków, ukrywania zabawek i skarbów oraz sygnalizowania, że coś mu dolega. Śpi tam rzadko, w zasadzie tylko, gdy jest bardzo zmęczony po długim rannym spacerze, a i to krótko.
 





                 Ostatnio hrabia zawitał nawet na biurko. Dlaczego? Bo były tam przysmaki, a na wejście zezwoliła Ala. To tylko tak do zdjęcia, Izercio nie wchodzi na stoły. Jeszcze nie:)



 
              Potrafi jednak wejść panu na kolana, gdy bardzo chce iść na spacerek. Potrafi wskoczyć na łóżko, gdy słyszy jedziemy, a pan, czy Ala jeszcze śpią.
              Izerek jest też bardzo porządnicki. Gdy w kuchni na stole zostaje coś do jedzenia, Izerek tak długo daje znaki, że trzeba przyjść do kuchni i schować przysmaki. Oczywiście wcale nie liczy na jakiś kąsek:)
              Ma też zwyczaj picia wody ... na balkonie. Nie pamiętam już, czy o tym pisałam. Jedna miska, z ciągle świeżą wodą stoi w  kuchni. Ale gość woli poidło na świeżym powietrzu, choć w tej wodzie czasem pływa kurz i listki. Jest smaczniejsza.
             Doskonale też wie, gdzie są jego przysmaki. Gdy tylko przystawiam taboret do szafki już zagląda do kuchni w pełnej gotowości. Doskonale też orientuje się, w której szufladzie jest chleb, bo nauczył się, że po zjedzonej pełnej misce karmy dostaje nagrodę w postaci chlebka. No dobrze, ja go nauczyłam. Cały czas zastanawiamy się, kiedy mały opanuje sztukę otwierania skarbca.



1 komentarz:

  1. Widzę, że nie tylko moja psica włazi na biurko (a jest kilka razy mniejsza od Izerka!). Na szczęście pcha się tylko na moje łóżko i uwielbia moją szafkę i szufladę, to tam się skrywają psie skarby.
    Izercio uroczo i bardzo poważnie wygląda w okularach, ojcem nie jest, a jak dziadek wygląda :p

    Pozdrawiam,
    thestryofmydog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń