Jarosławiec to niewielka miejscowość na polskim wybrzeżu. Kilka lat temu stała się popularna dzięki temu, że wybudowano to duży wodny park rozrywki. Zawożąc Alę do dziadków postanowiliśmy sprawdzić, co to za miejsce.
Po sezonie pewne ciche i spokojne, a teraz gwarne i pełne turystów. Czyli nie dla nas, nie lubimy takich tłumów, smażalnianych zapachów, kramów i straganów z ciuchami i rekwizytami plażowymi. Najpierw pojechaliśmy na plażę poza miejscowością, aby psina miał radochę i mógł popływać. Tam było trochę luźniej i spokojniej.
Izerka radość była tym większa, że na brzegu było pełno różnej wielkości kamieni. Szalał, bo inne słowo nie oddaje jego zachowania. Kopał, przesuwał kamlotki, a potem wynosił je w pysku, składował na brzegu - słowem miał jakiś plan. Śmialiśmy się, że będzie budował kamienną budę na plaży.
Izerka nie sposób wyciągnąć z wody. Gdy tylko siadamy na kocu, on siada na brzegu i szczeka. Gorzej niż z dzieckiem, trzeba cały czas zajmować się bestyjką. Jest bardzo zaniepokojony, gdy Adam wypływa dalej i nurkuje. Wtedy biega po plaży, szczeka, płynie w jego stronę i wraca, znów płynie. Nie lubi psina takich sytuacji, oj nie lubi. Gdy pan wychodzi piesek szarpie go, szczeka, piszczy, machając oczywiście ogonem, jakby chciał powiedzieć: "Martwiłem się! Nie rób więcej takich numerów!".
Izerka radość była tym większa, że na brzegu było pełno różnej wielkości kamieni. Szalał, bo inne słowo nie oddaje jego zachowania. Kopał, przesuwał kamlotki, a potem wynosił je w pysku, składował na brzegu - słowem miał jakiś plan. Śmialiśmy się, że będzie budował kamienną budę na plaży.
Izerka nie sposób wyciągnąć z wody. Gdy tylko siadamy na kocu, on siada na brzegu i szczeka. Gorzej niż z dzieckiem, trzeba cały czas zajmować się bestyjką. Jest bardzo zaniepokojony, gdy Adam wypływa dalej i nurkuje. Wtedy biega po plaży, szczeka, płynie w jego stronę i wraca, znów płynie. Nie lubi psina takich sytuacji, oj nie lubi. Gdy pan wychodzi piesek szarpie go, szczeka, piszczy, machając oczywiście ogonem, jakby chciał powiedzieć: "Martwiłem się! Nie rób więcej takich numerów!".
Lubimy tę minę, gdy czegoś szuka. Skupiony, zmarszczony, poważny:)
Tyle skarbów było na plaży, że Izercio zgłupiał. Nie wiedział, gdzie uderzyć najpierw.
A poniższa fotka specjalnie dla Bemalg:)
Skoro Adam wywija takie numery, to musicie koniecznie zafundować psu kurs psa ratownika. Pewnie się biedak denerwuje, że nie potrafi pomóc :-)
OdpowiedzUsuńŁatwiej zabronić Adamowi kąpieli. Jest panem pieska, to jego miejsce jest w wodzie do kostek, aby psina nie stresował się więcej:) A ratownik to z Izerka już jest doskonały. Ratuje wszelkie patyki i kamyki:)
Usuń:* Dzięki za zdjęcie z dedykacją :)
OdpowiedzUsuńTo ta sama sójka ;) co wybiera się nad morze i nadziwić się nie może :)
Znowu zrobiła przerwę w swojej podróży :) zauroczona Izerkiem.
Wcale jej się nie dziwię, bo piesio jak zawsze cudowny.
Pozdrowionka :)
Witaj, jak miło, że jesteś, że zaglądasz:)
UsuńMyślę, ze ta sama, choć na drzewie była cała rodzinka. Ładne ptaszki. Możliwe jest, że owa sójka zerkała na Izercia, choć on był tak zmęczony pływaniem, że nawet gdyby usiadła mu na nosie, to nie byłby w stanie ...zaprzyjaźnić się z nią:)
Pozdrawiam cieplutko:)