czwartek, 8 listopada 2012

"Nowy kompan"

                 Miłośnicy i sympatycy wiedzą, że Izerek ma wielu przyjaciół, ożywionych i nieożywionych. Tych drugich sam ożywia, wprawiając w ruch zawrotny.
                 Niedawno Ala dała psinkowi nowa zabawkę - pluszowego misia polarnego. Maskota swoje waży, zastanawiałam się, czy Coca - Cola go nie napchała jakimiś puszkami. Mały, gdy zobaczył, że szykuje się niespodzianka, machał ogonem jak szalony. Pochwycił misia w zęby i wysoko podnosząc głowę i kręcąc zabawnie kuperkiem, zaniósł pluszaka do legowiska. Był tak zadowolony, że cichutko popiskiwał, przemieszczał się z misiem w różne miejsca, tak jakby chciał wszystkim domownikom pokazać radość lub też zapoznać nowego przyjaciela z rozkładem mieszkania.
 
 
 
                Polarnik na wstępie musiał zostać poddany operacji wycinania oczu, ponieważ plastikowe elementy są niezwykle kuszące dla pieska. Tak więc pluszak został oślepiony, zatem było mu wszystko jedno, dokąd wędruje w izerkowym pysku. Ten próbował kręcić łepetyną, jak to ma w zwyczaju, ale zdziwił się, bo ciężar nie pozwalał na swobodne wymachy. Izer szczeknął zatem znacząco i ze złości powygryzał miśkowi skórzany nos. Biedaczysko, nie dość, że ślepe, to jeszcze bez powonienia i nieme, bo "usteczka" Izerek też wypruł.
               Po całym dniu zabawy Izer uznał, że jedynym nadającym się do wspólnego brykania miejscem jest dywan w salonie, Niestety nam ten pomysł nie przypadł do gustu więc kazaliśmy psu "iść do siebie". Szedł, po to, by po sekundzie wrócić i "walczyć" z polarnym na dywanie.
 
 

 
                Potem ubzdurał sobie, że skoro tam mu zabraniamy, to może przenieść się na kanapę do Ali. Gdy przyuważyłam czorta chciało mi się śmiać. Mruczał, gadał z misiem i łypał na mnie.
 
 
               Gdy tłumaczyłam pieskowi, że tak nie wolno, spojrzał na mnie zdziwiony, jakby nie rozumiał o co chodzi. A rozumiał doskonale.
 


 
               Co więcej, posunął się w swej bezczelności dalej. Gdy pluszak mu spadł, szczekał i patrzył raz na mnie, raz na misia, jakby chciał rzec "No podnieś, przecież widzisz, że zabawka mi spadła". A gdy ją dostał, patrzył z rozbrajającym uśmiechem:) I jak się gniewać?
 


 

24 komentarze:

  1. Wspaniale sobie Izerek tresuje pańciów :-) I niech ktoś powie, że psiaki nie są inteligentne i nie posiadają zdolności abstrakcyjnego myślenia! Sama daję się wciągać w tego typu zabawy. Na schodach na gorze stoi jakiś psiak, niby upuszcza zabawkę, która toczy się na sam dół. Schodzę po nią, żeby psiak nie biegał po stromych schodach, podaję, pies robi to znowu, ja znów schodzę i za trzecim razem dochodzi do mnie, ze pies mnie wytresował do podawania zabawki :-)
    Misio jest super i na pewno jest bardziej cierpliwy od Pusi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jako psia debiutanka nie jestem gorsza od hodowcy:) Ale niestey masz rację, pieski to cwaniaki. Tak jak twardo nie dajemy mu jedzenia przy stole, tak w tego typu sytuacach dajemy się wciągnąć i zmanipulować. Ale to taki słodziak, ze trudno mu odmówić.
      Własnie wrócił ze spacerku, gdzie spotkał kumpla. Szczęście było tak ogromne, że Izerek zmienił kolor na szaro - czarny. Ale nie mam sumienia odmawać mu chociaż chwili brykania.W domu musi zadowolić się pluszakami.

      Usuń
  2. Super, Izerek jest pełen życia :) To bardzo mądry pies, kiedy tak patrzył by podnieść mu zabawkę pewnie wyglądał bardzo ładnie :)
    Fajna zabawka, szkoda tylko, że te oczka było trzeba wyciąć, chociaż właściwie to lepiej, skoro miały być zaatakowane przez Izerkowe kły :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Izerek jest mądrym pieskiem i niezłym cwaniaczkiem. Czasem, gdy nie chce czegoś zrobić załamujemy ręce, a potem mały nas zaskakuje:)
      Oczy i drobne elelnty sa niebezpieczne, bo Izerek je zjada. Zresztą tę zabawkę szybko rozpracuje i trzeba ją będzie wyrzucić, zatem nie żal nam oczu, bezpieczeńtwo psa ważniejsze:)
      Pozdrówka

      Usuń
  3. Anita jak Ci się kiedyś uda to nagraj Izerka jak gada :)
    Tak realistycznie przedstawiłaś opowieść o pluszaku, że prawie usłyszałam Izerkowe mruczenie, gadanie.
    Rozczulające zdjęcia :)
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagdarać Izerka jak gada? Mimo najszczerszych chęci raczej wątpię:) Ale wiesz, on szepce mi ma ucho, ja znam jego psiejski język i dlatego tak dobrze sprawdzam się w roli tłumacza:)

      Usuń
  4. Hi,hi:)))...a ja zaś cieszę się,że jako kocia debiutantka nie mam gorzej:D
    Żadne tam słodkie Izerki/Kaizerki nie przebiją umiejętności w manipulowaniu pańciami,jakie przejawia nasz Prezesik (pierwotnie Filemonek,ale to imię nijak się miało do tego charakternego kocurka,więc teraz nosi on dumnie imiona Prezes Filemon :D).
    Te nasze kochane zwierzaczki mają podobne charakterki - najpierw jest brykanko,wielkie rozrabianko,a później są te goldenio-mruczusiowe niewinne minki,szelmowskie oczęta,które zdają się mówić:"Co,ja?Ja nic nie zrobiłem!To nie ja,to ktoś inny!":)I wszystko zostaje im odpuszczone,i dobrze!I tak trzymać!Kochane nasze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prezes rzezcywiście brzmi dostojnie:)
      Ale czy to Prezes, czy Filemonek, czy tez Izerek potrafi owinąć nas sobie wokół...Pazura? łapy? ogona? No w kazdym razie dajemy się wkręcac w szelmostwa sierściuchów i wybaczamy, cokolwiek by to nie było. Przypuszczam, że w wielu sytuacjach trudniej byłoby wybaczyć człowiekowi niz zwierzakowi:)

      Usuń
    2. Anito,
      dwunożnym z reguły nie wybaczam :> Sierściuszkom zaś wszystko uchodzi na sucho, bo puszczam to płazem, przymykam oczy, traktuję z przymrużeniem oka, nie słyszę i nie widzę tego, co czynią ;)
      One są szczęśliwe, a ja mam mniej stresów ^_^

      Bemalg,
      to się nazywa pomieszanie z poplątaniem, no nie? ;)

      Pozdrawiam obecnych i przyszłych właścicieli słodkich sierściuszków :)

      Bemalg, Twoje m byłoby idealne dla kotka. Drugi poziom miałby na wyłączność:)))

      Usuń
  5. Ksanthippe - czy znasz to powiedzonko :)

    " Pies myśli - mój pan dba o mnie, daje mi schronienie, karmi mnie - on chyba jest bogiem
    Kot myśli - mój pan dba o mnie, daje mi schronienie, karmi mnie - ja chyba jestem bogiem "

    Coś z prawdy w tym musi być, skoro Filemonkowi trzeba było zmienić imię :)
    Pozdrawiam kociaka z charakterkiem :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bemalguniu,
    tak, to jedno z lepszych, ale do Prezesika pasują jak ulał jeszcze te wymienione poniżej :)

    -"Psy mają właścicieli,koty - służących"
    -Kot działa według zasady: proś,a może ci dam"
    -Pies przyjdzie na zawołanie, kot odbierze wiadomość i skontaktuje się z tobą w wolnej chwili"
    To ostatnie, to hasło sztandarowe Prezesika :D

    Kotek dziękuje i przymilnie miauczy :)/a może chce coś na ząb? :)))/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksanthippe rozpuściłabym kota i psa na amen, tym czymś na ząb czyli jedzonkiem ;)
      Rozumiesz w myśl zasady : przez żołądek do serca - ten typ tak ma.
      Wyczaili to już moi rodzice w dzieciństwie.I zastosowali pewien zamiennik, który wyszedł mi tylko na dobre :) Byłam jedynaczką i ciągle marudziłam im, że chcę zwierzaczka. Chciałam psa, lub chociażby kota dostałam ... siostrzyczkę i to w wieku 13 lat :D
      W tym wieku Ala dostała Izerka Niebieskiego ... I taka mi myśl wpadła teraz do głowy
      Anita czy to :) tak na wszelki wypadek żeby ;) Ala nie marudziła o siostrzyczce ;)
      Anita :) jest taki młoteczek do robienia bum, bum po główce możesz go na mnie przetestować :-)
      Ksanthipee chyba się przyłączysz do jednego chociaż bum bum po główce.Poszukaj w tych emotikonach, bo jesteś specjalistką od tych graficznych znaczków :)

      Anita sprawdzaj prognozę pogody, gdzieś musi być burza z piorunkami :) aparat w rękę i pierwsze ostrzeżenie dla mnie ;)

      Pozdrowionka :)

      Usuń
    2. Anitko
      błagam, nie słuchaj Bemalg:) Ona ma jakieś nieuzasadnione poczucie winy /wg mnie, bo Ksantypa harda,twarda i uparta jest ;)/,że tu tak sobie gawędzimy.
      Czy jest coś złego w miłych pogaduszkach wielbicieli Izerków, Kaizerka i Puśki oczywiście?
      Jeszcze nie pora na burzę z piorunkami i młoteczek tym bardziej (Jezu,obuchem w łeb, masakra(!):/) Tu jest tak miło :)












      Usuń
    3. Bemalg, ale taka siostra to skarb:)
      Ala też marudziła o zwierzaczku i to nie o żadnym innym tylko o piesku. Jest jedynaczką i rozumiem ją doskonale. Natomiast nie dostała psa wcześniej, bo była zbyt mała, aby go samodzielnie wyprowadzać. Teraz to co innego.

      Byłyśmy właśnie na spacerze i burzy ani widu, ani słychu...A aparat miałam, a jakże. Zatem gdyby zjawiła się u Cibie to ją przedmuchaj do Gdańska:)
      Z bum bum się jeszcze wstrzymam:) Pogadajcie dalej, moje miłe:)
      Pozdrówka:)

      Usuń
    4. Masz rację, Ksanthippe, pogadać możecie u mnie o wszystkim i o niczym.
      Zawsze chętnie Was goszczę na swoim blogu i w pełni akcpetuję Wasze ploteczki. Zatem żadnych wyrzutów sumienia, gadajcie na zdrówko:)

      Usuń
    5. Bemalg
      1)Kota już rozpuściłam; wet to przyuważył i ostrzegł, że kot niebawem, i to nie tylko w przenośni, wejdzie mi na głowę :D
      2)Burza z piorunami? Tylko nie to! Odpukać...!, to jeden z moich neurotycznych strachów, które ciągną się za mną już od dzieciństwa :{ Y,Y
      3)Na bum, bum po głowie też nie reflektuję:)))
      4)A propos siostry,zostawiłam dla Ciebie wiadomość na fotoblogu /"szukajcie, a znajdziecie" xD/
      5)Nie jestem specjalistką od niczego ;), ja-prosta baba ze wsi :D Ale wraz z wiekiem przekonuję się, że jednak mało wiem, więc poszukuję, medytuję, kombinuję...:)))

      Pozdrowionka :*

      Usuń
  7. Ksantyppe :)
    Punkt 1 - to było do przewidzenia ;) a teraz zrzuć kota z głowy i czytaj dalej :)
    Punkt 2 - jak jestem w domu i patrzę przez okno, burza nie straszna, ale za diabła nie wyjdę na dwór.
    W dzieciństwie faszerowano mnie opowieściami, jak wojna go nie załatwiła, a załatwił go piorun kulisty we własnym domu.Wleciał, wyleciał i trafił w dziadka. Za każdym razem jak przyjeżdżałam do kuzynki kazali mi w czasie burzy zamykać okna i leciała opowieść o ich dziadku.Tak się wszczepia strachy w dzieciństwie, a potem już to zostaje na zawsze :(
    Punkt 3 - bum bum ;) miało być takim gumowym młoteczkiem z zwielokrotnionym dźwiękiem, taka zabawka do wybijania złego :)
    Punkt 4 .... hahaha możesz mnie zaadoptować na młodszą siostrę ;-P ? to rozwinę punkt 5 ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anito,
      dziękuję za przychylność i gościnę ;) ,,, ^..^,,,

      Bemalg :)
      ad1...hi hi...dobre, nie, bardzo dobre! :D
      ad2:)))chyba jesteśmy spokrewnione:)))
      ad3 to też odpada :'(
      ad4 :^D zgoda, ale pod warunkiem, że dam Ci na imię Małgosia; ;)))Jak byłam mała, to mówiłam, że moja siostra to będzie - Mał-a-gosia :DDD

      Usuń
    2. Ksanthippe ;) idziemy na ugodę - zostajemy przy Bemalg :)dobra:)
      Nad siostrzaną adopcją jeszcze się zastanowimy, bo do końca nie wiem, czy byłabym młodszą siostrą :) i czy byłabyś w stanie wytrzymać rożne moje dziwactwa ;)
      Na głowę nie wchodzę :)... ale za dużo gadam :)))
      Pozdrowionka ;)

      Usuń
    3. A więc, tak jak sobie życzysz, zostajemy przy Bemalg ;), ale przyznaj, że Małgorzata to piękne imię? :)
      Chciałaś adopcji, a teraz się wahasz? >,< Przecież rok w tę czy w tamtą stronę nie robi różnicy :D
      Najważniejsze, że na głowę nie wchodzisz :))) jeden kot mi wystarczy, a i kręgosłup już nie ten, co kiedyś ;( Za dużo gadasz? - to cudownie!; będziemy się uzupełniać, bo ja jestem raczej małomówna i w ogóle to taka szara myszka ;-) Tylko tutaj tak się rozgadałam; to fakt, że po drugiej stronie monitora łatwiej jest pokonać schody, mury i bariery. W sieci i tchórz staje się bohaterem :>
      Zatem czekam na rozwinięcie punktu 5.
      :-X

      Usuń
  8. Anito:) Ależ tu u Ciebie fajnie i przesympatycznie! :) Uzależniłam się od tego bloga jak i od pogaduszek w komentarzach:)
    Ściskam serdecznie życząc szczęśliwego poniedziałku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicjo,
      u Was też jest fajnie i przesympatycznie :)))
      Pogaduszek również było co niemiara i nadal będzie przy okazji kolejnych postów ;)
      Fakt, można uzależnić się i od Izerków, i od tych Waszych super blogów, jak i od pogaduszek w miłym towarzystwie:)
      A więc do kolejnego wpisu,czekam z utęsknieniem {}:*

      Usuń
  9. Alcia :) jak miło Cię widzieć :) zapomniałam zapytać -czy nauka szycia na maszynie już opanowana ?
    Dobrze, że ktoś pamięta o poniedziałku. Anita pech już dawno się skończył, od jutra tylko szczęśliwe poniedziałki :)
    Ksanthippe jutro rozwinę punkt 5 bo teraz już zasypiam w locie :)
    Trzymajcie się dziewczyny :)pa :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście fajnie dziewczyny sobie pogadują, nawet zagadki są, detektywistyczne!!!, propozycje adopcji. Robi sie coraz ciekawiej.
    Alcia, jak dojdzie do adopcji, to my chyba ciotkami zostaniemy, co?
    Tak, poniedziałek.... Poprzedni przezyłam, chociaż prędkość jazdy i uwaga w owym miejscu stłuczki były lekko przesadzone. Przez tydzień jeżdziłam nad wyraz ostrożnie i cały czas miałam wrażenie, że się ślizgam, chociaż nawet ociupinki mrozu nie było. Ale trzeba było wziąc byka za rogi:)
    Buziaczki dla was, moje miłe:)

    OdpowiedzUsuń