poniedziałek, 26 listopada 2012

"Wystawa w Bydgoszczy"

              Bydgoszcz to jedno z tych miast, które odwiedzam rzadko i niechętnie, nie lubię go zwyczajnie. Ale leży zaledwie 2 godziny jazdy od Gdańska, zatem zdecydowaliśmy się pojechać tam na wystawę z Izerkiem. Na poprzedniej wystawie, klubowej w Warszawie, był jeszcze w klasie baby, teraz już w klasie szczeniąt.
              Mamy już pewne doświadczenia w zakresie przygotowań i wiemy, że kąpanie pieska po wieczornym spacerze, na noc, kończy się kompletnym wicherkiem na grzbiecie i wszędzie, gdzie to jest możliwe. Zatem w piątek wzięliśmy małego na boisko do kumpli. Dawno tam nie był, więc z radości brykał i fikał, sam nie wiedział, co ze sobą zrobić. W sobotę przed południem nastąpiło kąpanko. Izerek tylko wygląda na nieszczęśliwego, ale kąpiel znosi nadzwyczaj spokojnie, jest grzeczny i nie protestuje, chociaż początki były trudne.


               Po kąpieli założyłyśmy mu z Alą koszulkę, aby kudełki się przyklepały, ale nic z tego nie wyszło, bo mały wycierał się placami.


               Gdy wytrzepał się już wystarczająco, a państwo posprzątali pobojowisko w łazience, piesek uznał, że pora na drzemkę.
 
   
               Droga do Bydgoszczy była fatalna, ponieważ mgła otulała nas wokół, było średnio przyjemnie (takie mgliste klimaty dla Alci). Autostradą jechało się dość dobrze. Pomyślałam sobie, że jak zbudują ją w całości do Katowic, to na popołudniową kawę do Tuskulum wpadnę:)
                Izerek, jak to Izerek, drzemał całą drogę. Przed Bydgoszczą wyczailiśmy jakiś lasek, gdzie daliśmy pieskowi chwilę pobrykać. Było przenikliwie zimno, ale małego to nie wzruszało. Ta biała plama widoczna na zdjęciu to właśnie Izerek.


 
               Wystawa została zorganizowana na stadionie "Zawiszy". Miejsce dobre, ale parking 20 zł, wstęp 10 zł - maskara. Zdzierają jak mogą, tym bardziej, że za udział też się płaci. Tę opłatę rozumiem, bo to wynajęcie terenu, wypłaty dla sędziów, wydruki dyplomów i ewentualne medale. Ale opłatę za parking i wstęp powinni płacić zwiedzający.
               Pierwszy raz uczestniczyliśmy w wystawie halowej. Wydała mi się zdecydowanie mniejsza niż te, które widzieliśmy dotychczas. Zgłoszono chyba ponad 100 piesków, ale w ogóle nie było tego widać. Możliwe, że takie wrażenie sprawiała ograniczona murami przestrzeń, ale też brak namiotów wystawców, które zajmowały zawsze każdy skrawek ziemi. Sama wystawa zorganizowana dość dobrze, trudno się tutaj do czegoś przyczepić. Ringi przeciętnej wielkości, ale większe niż we Włocławku, temperatura w hali przyzwoita, zaplecze sanitarne było. Panie z obsługi co chwilę przecierały, sprzątały. Nie było opóźnień i żadnych zakłóceń. Bardziej przyczepić się można do właścicieli psów, którzy wyprowadzając psa na zewnątrz nie sprzątali, a i w hali zdarzały się przykre niespodzianki, pozostawione na środku przejścia. Sama wystawa, mimo, że to 50-ta, jubileuszowa, wydała mi się uboga. Żadnych takich ładnych porównań, eleganckiego wyeksponowania piesków. Taki przemiał, przynajmniej na naszym ringu. Do końca nie wiedziałam, kto wygrywa.
              Przybyliśmy za szybko i przez 3 godziny obserwowaliśmy zmagania innych. Podziwialiśmy różne pieski  lub zadziwiały nas gusty i wybory ludzi. Miałam dużo czasu więc pochodziłam i zobaczyłm to, czego często nie widać na wystawach zewnętrznych, ponieważ jest skrzętnie ukrywane w namiotach. Teraz prawda wyszła na jaw. Regulamin Wystaw Psów Rasowych w rozdziale I "Postanowienia ogólne", pkt 11 zamieszcza dokładną informację o tym, jak można, a właściwie jak nie można przygotowywać psa na wystawę:
 



11. Zabronione jest traktowanie szaty, skóry i nosa jakimikolwiek środkami, które zmieniają ich strukturę lub kolor. Zabronione jest także przygotowywanie psów na terenie wystawy z zastosowaniem jakichkolwiek środków. Dopuszczalne jest stosowanie grzebienia i szczotki. Nie wolno także pozostawiać psa przywiązanego na stoliku trymerskim dłużej niż wymaga jego przygotowanie.
 
 
                 No więc pytam skąd na wystawach lakiery, nabłyszczacze, żele, preparaty antystatyczne, pudry, nie wspominając o prostownicach, lokówkach, elektrycznych szczotkach do układania włosów itp. Niektórzy polowali na miejsca z gniazdkami elektrycznymi i dręczyli te biedne pieski, inni męczyli je już długo wcześniej robiąc pailoty, ubierając płaszczyki prostujące włosy i inne czary na których się nie znam. Najbradziej rozbawiła nas różowa kareta dla Yorka. Jechało takie wielki pudło w kolerze różowym, w środku siedział maleński, biedny piesek w papilotach. Kareta miała tiulowe fioletowe firanki. Obrzydiwość. Ale to są właśnie właściciele Yorków i ich gusta i guściki. Adam skwitował krótko: "Jedzie cyrk!". Trudno się nie zgodzić.
                 Pomyślałam sobie, jakie to szczęście, że mam psa, który nie wymaga takiej pielęgnacji lub przy którym nie muszę się tak wygłupiać. Nasz Izerek był wykąpany i uczesany, nie korzystaliśmy z usług fryzjera, nie robiliśmy przy nim nic. I był boooski:) Widziałam niektóre goldenki, znane z poprzednich wystaw, że wygladały jakoś naturalniej, były bardziej zbliżone do Izerka. Co zatem musiało się dziać w tych namiotach?!!! Jeden goldenek absolutnie mi się nie podobał, bo miał dłuższy włos, wyprostowany na gładko, pewnie polakierowany, bo w wilgoci trzymał się na baczność. Odstawał od innych piesków.
                  Na naszym ringu sędziowane były setery, wyżły, flaty, goldeny. Setery irlandzkie są pieskami, które obok goldenków wzbudzają nasze zaintersowanie, bardzo mi się podobają, ale oczywiście goldusie najbardziej. Setery tego dnia głupiały na ringu, jakieś były wypłoszone, dzikie, nie chciały biegać, uciekały. Właściciele byli zadziwieni.
 
 
 
Ten piesek był nieproporcjonalnie wydłużony:)
 

                   Wyżły natomiast były spokojne, ale bardzo czujne, przyklejone do swych właścicieli, którzy zaprezentowali się w strojach iście myśliwskich. Fajnie to wyglądało.
 

 
 
                   Jazgot dochodził ze stanowisk, gdzie były beagle, chihuahua i inne małe rasy. Nieco zamieszania robiły labradory, dobrze, że nasz ring był skrajnie daleko od nich.


Biedaczek taki jakiś mizerny...

                Natomiast goldenki wykazywały się, jak zawsze, wielką klasą. Dawały się głaskać, miętolić, nic nie było w stanie zepsuć ich pogodnego nastroju.
                 A nasz Izerek był najgrzeczniejszy, naprawdę. Na początku, gdy weszliśmy, wszystko go interesowało, był wesoły, ale lekko poruszony. Potem, gdy zapachy i widoki okrzepły, położył się spkojnie przy naszych nogach i obserwował zmieniający się w zasięgu jego wzroku świat. Gdy ktoś podchodził, mały się uśmiechał i machał ogonkiem. Pobawił się z sunią Śnieżką, która jest półtora miesiąca młodsza od Izerka.




                     Obok nas była 2-letnia Shira, złota goldenka, fajna, ale to nasz chłopak wykazywał większy spokój. Złote goldenki były tylko dwa, obie suczki.



 
                 Na ringu Izerek spisał się znakomicie (fotki niestey wyszły nam kiepskie). Pięknie biegł, spokojnie, bez skoków, wycofania, uników.




          Stał o wiele lepiej niż na poprzednich wystawach, widać było wyraźnie, że grzbiet jest prosty, a nie tak jak poprzednio wygięty w pałąk. Głowę miał ładnie uniesioną w górę, nie kręcił się, nie kombinował.




Sędzia gratuluje Ali, a jej ręka jest pełna izerkowej śliny.

               Oczywiście to, że Izerek dorósł to jedno, a to, że Ala podeszła do sprawy na luzie to drugie. Nawet specjalnie nie trenowała z małym, oni tworzą świetny duet. Izerek został oceniony bardzo dobrze, podkreślono jego swobodny ruch, ukształtowanie sylwetki i świetny temperamet. Tytuł "najlepsze szczenią" zdobyła suczka, Śnieżka. Zauważyłam, że przeważnie wygrywają suczki, gdy dochodzi do porównania w klasie.


                 Dla nas jednak i tak nie ma to znaczenia, bo nasz piesek podobał się nam najbardziej ze wszystkich obecnych w Bydgoszczy goldenków. Faktem jest, że wygląda już prawie jak dorosły pies, mógłby konkurować właśnie z nimi.


                Przechodzący ludzie zachwycali się naszym psinkiem, bo co chwilę prezentował swoje sztuczki, w tym proszenie w pozycji siedzącej, obroty, czy buziaczki. Gdy jednej dziewczynce przybił piatkę, była wniebowzięta. Miło było słyszeć, że to śliczny pies. A sam bohater wdzięczył się do wszystkich i łasił.
                W drodze do domu wjechaliśmy do jednych i drugich rodziców. Od jednego dziadka dostał przysmak, a drugi, specjalnie dla Izerka ugotował galaretkę z nóżek na wzmocnienie stawów. Tak więc chłopak nie narzekał.
                Na ten rok limit wystaw wyczerpaliśmy. W przyszłym tygodniu odbieramy rodowód - jego wyrobienie trwało ponad 3 miesiące. Przy tej okazji Izerka obejrzy dyżurujący w oddziale związku sędzia. Zobaczymy, jaka będzie jego opinia.
                Oprócz wystaw mamy pomysł na inny rodzaj aktywności z psem, o którym przypadkiem wyczytałam na stronie trójmiejskiej. Jest to dogtrekking, czyli spacer z psem, rodzinnie lub indywidualnie, na róznych dystansach, w przyjaznym środowisku leśnym, z mapą, bo chodzi o zdobywanie punktów w miejscach kontrolnych. Piesek musi skończyc rok, zatem akurat na wiosnę. Możecie o tym przeczytać TUTAJ dogtrekking
 



Dziękujemy wszystkim, którzy za Alę i Izerka trzymali kciuki, przesłali wiele ciepłych słów.
To bardzo mobilizuje i zachęca do dalszego próbowania sił.
Pozdrawiamy cieplutko:)

 

24 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że daliście radę i że Izerek pokazał na wystawie swój cudny charakter. To jest najważniejsze, bo wystawy to jedynie zabawa i miłe spędzenie czasu (jedna z wielu aktywności), a grzeczny i ułożony pies to podstawa dla rodzinnych międzygatunkowych relacji :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest wspaniały piesek, on wie, że wśród publiczności musi pokazać się z najlepszej strony, a ewentualne humorki prezentowac w domku:) Ale jest cudny zawsze:) Z tym ułożeniem to jeszcze idealnie nie jest, bo pracujemy nadal nad tym, by nie ciągnął i przychodził, gdy jest puszczony luźno.

      Usuń
  2. Ciekawa ta notka, zresztą jak każda o Izerku :)
    Bardzo ładnie wyglądał po kąpieli :) Nie potrzebne żadne lakiery i inne cuda... Jest piękny sam w sobie. Dobrze, że też tak uważacie. Nie wiem jak niektórzy ludzi mogą robić ze swoich psów takie sztuczne istoty na pokaz. Nie sądzę, że czują się one dobrze... A przecież wystawa nie ma polegać na tym, by za wszelką cenę zdobyć wymarzoną ocenę. Każdy pies jest piękny na swój sposób, a każdy sędzia jest wrażliwy na innym punkcie, ocena czasem jest inna u każdego. Poza tym, by oceniać psa, to ma on być sobą a nie prezentować sztuczne, nieosiągalne ideały...
    Opis Yorka mnie przeraził... Ich właściciele zapominają, że to teriery! Żywiołowe psy, które chcą biegać, szaleć, nie chodzić w sukienkach :(
    Bardzo podoba mi się Śnieżka, wyszli ładnie razem z Izerkiem :) Dobrze, ze psiak po męczącej wystawie- pełnej emocji i nowych ludzi oraz psów dostał takie smaczne jedzonko :)
    PS. Dziękuję za umieszczenie mojego bloga w ulubionych!!!:)
    PSS. W sumie zastanawiam się tak- przez ile osób pisany jest blog ten blog?:)Ala, która wystawia Izerka to koleżanka, czy autorka również jakichś notek tutaj?:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bloga prowadzę sama, Alusia jest czytelnikiem:)
      Dla nas wystawa jest zabawą, natomiast jak ktoś ma hodowlę czy też przesadne ambicje, to traktuje występy i oceny niezwykle serio. Tak jak przy hodowcy jest to rzecz naturalna i normalna, bo to jego być, albo nie być, tak ambicje ludzi, którzy kupili psa do towarzystwa mnie nie przekonują.
      Dla mnie nie wszyskie pieski są piękne, niestety nie akceptuję niektórych, z uwagi na ich charakter. Jednak większość, od kundelków do goldenków uwielbiam. Oczywiście pierwsze miejsce zajmują... goldenki. A mój kochany Izerek jest ponad wszelką konkurencją:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Anita, a przed moim snem załapałam się jeszcze na bajkę na dobranoc :) czyli Anity opowieści z wystawy z Bydgoszczy :)
    Ala i Izerek prezentują się przeuroczo :) Brawo Ala :*
    Śnieżka wprawdzie jest z innej bajki, ale wygląda ładniutko :)
    Izerkowi przypominamy, że dla nas wszystkich jest zawsze numerem 1 :*
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy za miłe słowa. Dla nas też Izeruś stoi zawsze na pierwszym miejscu i tak będzie. To wspaniały psinek, mądralka.
      Teraz jest czas na myślenie o nauce posłuszeństwa, bo tego nigdy zbyt wiele, może sztuczki jakieś? Czekamy z niecierpliwością na pierwszy śnieg i wtedy damy czadu! Dziś u nas deszczowo, nawet mały nie miał ochoty na szczególnie długie spacerki, wziął smyczkę do pyska i dążył ku domowi. Tu bryka z zabawkami, wie, co dobre:)

      Usuń
  4. Ja zaś nie zamierzam teraz uderzyć w kimonko :), chcę jeszcze nasycić się tym, co powyżej - jednocześnie dziękując za świetną fotorelację. I tak sobie czytam któryś raz z kolei, i podziwiam, i podziwiam...
    Nie dziwi to, że Izerek podobał się. Dla nas, klubowiczów, to oczywiste :^D
    Gratulacje dla Alicji.
    Brawa dla Izerka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zdążyłaś się zdrzemnąć? Wczoraj nie mogłam wstawić zdjęć, bo okazało się, że wyczerpałam limit i muszę dokupić miejsce, przestrzeń dyskową czy jakoś tak. Wybrnęliśmy inaczej. Nie wiedziałam, zę zdjęcia trzeba zminiejszać przed wstawieniem na bloga, stąd problem, zresztą nawet nie sądziłam, że jest limit.
      Ale póki co, działa i mogę dalej Was zanudzać:)
      Dziękujemy za miłę słowa:)

      Usuń
    2. Widzę, widzę te godziny. Swoją drogą nieźle się uzupełniamy, Wy czuwacie do nocy, ja przejmuję dyżur przed świtem. Trzeba pomyśleć o jakiejś spółce całodobowej:)
      Bardzo się cieszę, że uwielbiacie maluchy izerskie, no już nie takie maluchy. Nasz chłopak ponad 30 kilogramów waży,zatem niezły z niego olbrzym.
      Zapraszam na fotki jesienne, które rozjaśniają ponurą jesień:)
      Przy takich protestach nie pozostaje mi nic innego, jak dalsze zanudzanie.
      Pozdrówka:)

      Usuń
    3. Anito:)
      relacjonowanie zdarzeń w sposób plastyczny i dynamiczny czyni ową narrację zajmującą. Co jest zajmujące, nie może być jednocześnie nudne =,=' To się wzajemnie wyklucza.
      Gdyby nasi politycy posiadali taką umiejętność "zanudzania", to życie polityczne w naszym kraju byłoby i sensowne, i barwne, a więc łatwiejsze do strawienia :))) Jednak dla wielu z nich to niedościgniony wzór, niestety :/
      Pozdrowionka :-x

      Usuń
  5. Ksanthippe - Anita mówi o jakimś zanudzaniu ...
    Niech Anita spojrzy :) o której godzinie były nasze wpisy :)
    Ja nie mogłam zasnąć bez bajki na dobranoc :)
    A ty Ksantyppe czytałaś i podziwiałaś jeszcze później :)
    To jest całkowite uzależnienie i o zanudzaniu nie ma mowy.
    Zapamiętaj Anita po wsze czasy :)
    My uwielbiamy ten Izerkowy blog i cały Tryptyk Izerski :)
    Gdyby zabrakło Izerkowych opowieści, to świat zrobiłby się strasznie smutny.
    Pozdrowionka :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bemalg:)
      pamiętasz, jak na blogu Alci i Mateusza rozmawiałyśmy o naszym uzależnieniu ;) od Izerków/Kaizerków, a jeszcze wcześniej od tuskulańskich "Opowieści z kojczyka"? :)
      To uzależnienie, to przez Riannon, oczywiście *,*

      Pozdrawiam serdecznie Riannon i całą Jej gromadkę :^D

      Oby zawsze być tak pozytywnie uzależnionym ;)

      Pozdrowionka {}*

      Usuń
  6. I to przerażająco smutny!;) Gratulujemy Wam serdecznie! :* Odnośnie sztuczek, to fajnie by było obejrzeć Izerka w akcji :) Pewnie już wszystkie istniejące ma w najmniejszym paluszku ;)?
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alcia :-* chociaż jedno zdanie o waszym Izereuszu, bo jesteśmy stęsknieni wiadomości.
      Każda nawet króciutka wzmianka o pieskach z Tryptyku Izerskiego bardzo cieszy :)
      Pozdrowionka :)

      Usuń
    2. No właśnie Alcia, gdzie ten Wasz Izercio? Przyłaczam sie do prośby Bemalg!!!
      Nasz chłopak stare sztuczki ma opanowane do perfekcji, a z nowszymi...to chyba nasze zaniedbanie. Ale ostatnio mówię do niego "baczność" i wykonał zadanie, jakby rzeczywiście taką pozę przyjął:)To wyszło spontanicznie, bo siedział tak jak na defiladzie.
      Ale specjalistą od sztuczek jest wasz Izerek, zatem czekamy:)

      Usuń
    3. Drogie Panie ;) :*** Nasz Izerek również miał "wakacje" od sztuczek :) Kontynuował zaś naukę posłuszeństwa na spacerach (bo tego nigdy za wiele;), spokojnego, wolnego chodzenia przy nodze i zatrzymywania się przed każdym przejściem dla pieszych:) Do perfekcji opanował też łapanie różnych przedmiotów w locie łącznie z tymi najmniejszymi (czyli łakociami). Jest piekielnie inteligentnym pieskiem, wrażliwym, charakternym oraz niesamowicie uroczym i oddanym:) Nasza przylepka w ogóle nie szczeka, za to duuużo gada:):):) I to niemalże od samego początku. Obserwując jego zachowanie człowiek zaczyna wierzyć w reinkarnację ;)
      Pozdrawiamy cieplutko :) :*

      Usuń
    4. Alciu, wszak wiedzieliśmy, jakie pieski bierzemy:) Do przewidzenia było, że to bedą mądre i kochane. Nasz Izeruś też nie szczeka, o przepraszam, zdarza mu się, gdy wracamy po długim dniu i słyszy klucz w zamku. Ale to charakterystyczne szczekanie. A gadanie... tak, nasz chłopak też porozumiewa się z nami na różne sposby i mówi coś do siebie.
      Ja też z nim gadam podczas spacerków, czasem dziwnie na nas patrzą, ale co tam!!!
      U naszego małego posłuszeństwo na spacerze jest jeszcze czymś, nad czym musimy pracować.
      Buziaki:)

      Usuń
  7. Dotyczy zapytania na blogu: mam taki Anitko sprytny program Adobe Photoshop Elements i tam są min.takie różne ramki, tła itp.
    Jeśli Cię akurat ta interesuje, to wyślij MI zdjęcie na mejla, to zrobię Ci fotkę w tej ramce.
    Adres podany w profilu.Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulujemy Wam, uściski i proszę pogłaskać Izerka!
    Posty poczytam jak będę mieć więcej czasu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izerek bardzo dziękuje za głaskacza, wyciąga sie pręzy z zadowoleniem:)

      Usuń
  9. Każdy właściciel gada do psa na spacerze.
    Kiedyś Moja Mama widziała Mnie z Goldie z autobusu i pytała później z kim rozmawiałam?
    Jak to z kim?- z Goldie przecież.
    I śmiech :-)))
    Warto z kimś inteligentnym pogadać no nie?
    Dogtrekking- fajna sprawa, poczytałam Sobie.Goldeny to psy pracujące, więc trzeba Im urozmaicać Ich psie życie:-)
    Fajna ta Snieżka :-))
    A teraz z innej beczki:może napiszesz post jak to się stało,że w Waszym domu znalazł się Izerek?
    Pomyśl..Mnie to bardzo ciekawi:-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rzeczywiście miło z inteligentem porozmawiać:)
      Zajrzyj do początku bloga, wszystko napisałam - posty z czerwca tego roku:)http://izerek.blogspot.com/2012/06/zamiast-wstepu.html
      Pozdrówka :)

      Usuń
  10. Nie tyle co zajrzałam , ale wnikliwie przeczytałam:-)
    Nie wiem jak to się stało,że pominęłam ten post.
    Pięknie napisany.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń