Dziś fotki autorstwa Alusi. Park to fajne miejsce, ale Izercio musi tam mieć kaganiec, niestety. Już się chłopak przyzwyczaił, bo tę namiastkę ma zakładaną tak luźno, że w żaden sposób nie krępuje go, a skutecznie zamyka usta Straży Miejskiej.
Psina nie pogardzi żadnym spacerkiem, to dla niego radość i przyjemność, dla nas zresztą też. Mały jest coraz bardziej karny, coraz lepiej słucha, jesteśmy z niego dumni. Widać, że dorasta, a z wiekiem mądrzeje. Oczywiście nadal bawi się jak szczeniaczek, ale potrafi zachować się jak na dorosłego psa przystało.
W wysokich trawach Izerk próbuje się ukryć, ale jego gabaryty bardzo skutecznie uniemożliwiają wykonanie tego zadania.
Wiosenne spacerki są szczególnie atrakcyjne, bo młoda trawka, koniczyna, stokrotki i inne roślinki wypełniają żołądek pieska. Izerek jeśli nie jest owieczką czy kózką, to z pewnością bywa wegetarianinem. Już nawet nie reagujemy na śmiech ludzi, gdy widzą naszego wypasającego się na trawnikach i skwerach pieska. Zjadanie dmuchawców wywołuje szok, nawet mnie zadziwia. Rozumiem kwiaty mleczy, ale dmuchawce. Cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Gdy psina długo węszy, lub gdy jest gorąco ma pełno piany przy pysku. Najprzyjemniej jest wtedy, gdy się otrząśnie i .... wiadomo, że lepiej być poza zasięgiem rażenia.
Chwila relaksu należy się nawet pieskowi. W cieniu, z dobrym widokiem, wśród traw i ziół.
A te wysokie trawy niestety często pełne kleszczy....
OdpowiedzUsuńIzerek jeszcze żadnego (odpukać) w tym roku nie złapał.
Usuń