piątek, 7 września 2012

"A ja dalej mam wakacje"


               Wakacje minęły tak szybko, jakby ich wcale nie było. Nastąpiła szara rzeczywistość, czyli powrót do pracy i szkoły. Ten ponury klimat rozświetla nasze słonko - Izerek. On przecież całe życie ma wakacje:)
              Przyzwyczajaliśmy go od początku, aby zostawał, na godzinę, dwie, nawet cztery. Byliśmy więc pewni, że da sobie radę, a może powinnam powiedzieć: my sobie damy radę:). Ale to mądry i grzeczny piesek! Przejrzeliśmy godziny pracy i szkoły, ustaliliśmy dyżury sprintu do domu i ruszyliśmy do swych zajęć. Izerek godziny przedpołudniowe w zasadzie przesypia. Trochę dziamdzioli swoją kość, którą dostaje zawsze, kiedy wychodzimy. Na razie brak śladów zniszczeń i zanieczyszczeń:) Kochany piesek:)
               Gdy mam na popołudnie krzątam się wykonując różne prace domowe i nie tylko, a w tym czasie Izerek relaksuje się na tarasie, korzystając ze słonka. Oj, dobrze niektórym, bardzo dobrze!


                Ma tam swój ulubiony i jakże trwały pieniek z Tuskulum. Gryzie go od trzech miesięcy, a pieńka nie ubywa. Oto solidna zabawka.





 

                    Dla pieska nic się nie zmieniło, słonko świeci, kwiatki kwitną, karmy pełna miska trzy razy dziennie, obowiązków też nie przybyło, no może poza treningami wystawowymi, ale on o tym nie wie. Zatem jest bardzo zdziwiony, gdy żalę mu się, że za chwilę muszę iść do pracy. Patrzy na mnie jakby chciał powiedzieć "No przecież nie mogę iść za ciebie! Muszę pilnować pieńka i domu...Sama rozumiesz.".



                Czasami wącha i wącha. Może czuje już zbliżającą się jesień? Może docierają już zapachy tej pory roku, którą lubię, mimo wszystko, chociaż w mieście bywa nieciekawa. A może czuje chłodek i myśli, że skończą się wypady na plażę?


                Każdy z nas wraca o różnych porach i psina trzykrotnie może okazywać swą radość i witać nas bardzo mokro i wylewnie, a ogonek prawie się urywa od tego rozmachania:)

 
Piesek wyszedł z mieszkania i czeka, aż pan wynurzy się z windy.

              Oczywiście po powrocie do domu od razu idziemy na spacerek. Tak nam to weszło w krew, że już nie wyobrażamy sobie, aby było inaczej. Ranny spacer tradycyjnie należy do mnie, potem różnie, najczęściej Ala, ale gdy ja jestem wcześniej, to też korzystam z możliwści ruszania się, a wieczorem nadal trwają boiskowe spotkanka. Psiarze mówili, że w okresie jesienno - zimowym należy zaopatrzyć się w świecące obróżki. Jest to pomysł!
               Jako, że nadchodzą jesienne chłody przewietrzyliśmy garderobę Izerka. Cudna niebieska koszulka, którą "nosił" gdy do nas przybył, okazała się niestety przyciasna. Nic więc dziwnego, że piesek nie czuł się w niej komfortowo i próbował ją zdjąć. Nawet pozować nie chciał, no bo jak się ludziom pokazać w koszulinie z dzieciństwa:) Muskuły, wyrabiane w czasie zapasów z kumplami, nie mieszczą się w maleńkich rękawkach, pokaźna, coraz bardziej zarośnięta, 5-miesięczna klata ledwo przykryta, nie, naprawdę to nie jest strój dla Pana Psa.
 
 
 
 
 
             A wszyscy pamiętają, że w czerwcu koszulinka pasowała jak ulał. Niestety szczeniaczki tak szybko rosną (Anetko, wciąż mówimy "niestety"!!! ), szkoda.


              Nieustatnnie słyszymy też pytania: "co zniszczył?", "czy szczeka?", "pewnie macie w domu demolkę?", "sika wszędzie co?" itp. itd. , a my w ogóle nie wiemy, o co chodzi????!!!! Bo nasz pies, to pies mądry, kochany, dobrze wychowany i takie rzeczy nie mają miejsca. A tak naprawdę, ma dużo zabawek, odpowiednią ilość ruchu i wzięty był w takim momencie, gdy mogliśmy poświęcić mu czas i dobrze się poznać. Mam nadzieję, że jako nastolatek nie zbzikuje:)
             Nadal uczymy Izerka posłuszeństwa, zarówno na specerze, jak i w domu. Czasem nas zaskakuje, czasem zdumiewa, a czasami załamuje. To ostatnie zdarza się w konkretnych sytuacjach, rzadko, więc nie bardzo się przejmujemy. Wykazujemy cierpliwość i najczęściej bywa ona nagradzana.
            Izerek w poniedziałek, 3 września, skończył 5 miesięcy. Rośnie jak na drożdżach, ale jego przyrost wagi jest właściwy, budowa piękna. Sierść ma coraz dłuższą (co mnie cieszy, bo lubię psy długowłose), po kąpaniu ma na klacie, grzbiecie i ogonie tworzą się wesołe kręciołki.  Odpukać, nie doświadczamy żadnych chorób, piesek jest radosny i szczęśliwy. Niedługo wybieramy się na grzyby i mały pobryka w lesie. Ciekawe, czy szybko zapełni swój koszyk?
             Kolejne wyzwanie przed nami, a w zasadzie przed Alusią i Izerkiem - Klubowa Wystawa Goldenków w Warszawie. To już w niedzielę, 9.09.2012r. Cytując słowa mojej Skarbnicy Wiedzy (pozdrawiam) "będą tam wszyscy krewni i znajomi królika, czyli cały goldenkowy świat". Starzy wyjadacze, pewnie wkraczający na ring, dający, jak się sami przekonaliśmy, nie zawsze dobre i prawdziwe rady. Nie chcę tu nikogo obrazić, wielu sympatycznych ludzi spotkaliśmy, ale to konkurencja, rywalizacja.  My jedziemy na luzie, bo to już (ha! ha! ha!) druga wystawa!!! Oczywiście żartuję, luz, bo to ma być zabawa:)  Przy okazji obejrzę przez samochodową szybkę stolicę, która nie jest miejscem, które mnie przyciaga, raczej odwrotnie.
            

19 komentarzy:

  1. Anita przecież jak was nie ma to Izerek zostaje z Pusią :-)
    Zastanawiam się, czy jak przystało na Pana psa to ... czy on pilnuje małego kroliczka :) czy to może Puśka pilnuje szczeniaczka ?
    W każdym bądź razie na pewno razem jest im lżej znosić godziny bez Was.
    Na temat stolicy mam takie samo zdanie, wiec duży :-* buziak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie zamykamy Pusi drzwi od pokoju, ale potem pewnie zostawimy przyjaciół samych sobie:)
    Cieszę się, że ktoś tak samo myśli o stolicy.
    Jadę tam od czasu do czasu, aby dziecko w wieku szkolnym zaznajomić z tym, o czym mówi się na lekcjach. Są miejsca, które mi się podobają, z tych turystycznych Wilanów i Łazienki. Reszta jednak nie do przyjęcia. Kiedyś byłam i robiłam fotki brzydkich miejsc na głównych ulicach i jest ich cała masa. Zatem omijam, jak mogę. Znam ciekawsze i bardziej przyjazne miejsca.
    Dla Ciebie też duży buziak za wspólny gust:) i solidarność:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi buziak :-* powinnaś dostać za Pogorzelicę .
      Przeczytałam kiedyś na blogu u Izerków Czerwonych :-) że też lubisz.
      A ja myślałam, że już nikt nie zna Pogorzelicy.
      To takie trochę moje miejsce na ziemi.
      Koniec Pogorzelicy w stronę Mrzeżyna .
      Obiecaj mi, że kiedyś zrobisz z Izerkiem sesje w plenerze w Pogorzelicy :)
      Zaciągniesz go do takich starych dziwnych sosen z korzeniami na wierzchu.
      Ja mówię na nie "chodzące drzewa" przypomina to trochę widok egzotycznych
      namorzynowych lasów.
      Oj spodobało by się tam Izerkowi, miałby co podgryzać ;)

      Usuń
    2. W Pogorzelicy spędziłam 4 czy 5 sezonów wakacyjnych jako wychowawczyni na koloniach. Bardzo miło wspominam miejsce, a jeszcze milej ludzi. Z wieloma mam kontakt do dzisiaj. Oj, wspaniałe czasy:) Pamiętam piesze wędrówki Pogorzelica - Niechorze, latarnię morską, Trzęsacz. Z rozrzewnieniem wspominam kino w Niechorzu -stara buda, z czerwonymi wyleniałymi siedzeniami. A kolejka wąskotorowa? Nawet fragment podróży poślubnej tam odbyłam:) ha ha ha!
      Może kiedyś po drodze... Nie obiecuję, bo lubię dotrzymywać słowa, ale rzuciłaś ziarno, zatem pomyślę:)

      Usuń
    3. Anita przegięłam z tym słowem "obiecaj"
      Tak się rozmarzyłam pisząc o Pogorzelicy, że się zagalopowałam.
      A przecież nie o to mi chodziło, aby wiązać słowem i wymuszać obietnice.
      Pomyśl tylko :) masz na to z 15 lat :)
      Pozdrowionka

      Usuń
    4. Ależ nie przegięłaś, potraktowałam to z humorem:)
      Jednak Pogorzelica to również dla mnie wyjątkowe miejsce. Przez 15 lat z pewnością zdążę, nie ma obaw. Wystarczy wybrać się na wystawę do Szczecina, a tam mam bliską rodzinę. Pogorzelica blisko trasy przejazdu, zatem wszystko jest możliwe. Jak więc widzisz myślę, myślę...
      Buziaki:)

      Usuń
    5. :) ... A to myślenie i logistyczny plan :) już świadczą o tym że : ) Złapałaś wystawowego bakcyla na maksa. Przez jakiś czas ten stan będzie trwał, oby jak najdłużej.
      Bardzo mi się podoba to dopasowywanie życiorysu do wystaw :)

      Usuń
  3. Tak trzymać! Pamiętajcie, w niedzielę ma być luzik :-) Ja się będę za Was denerwować, bo tak naprawdę, to ja będę oceniana za plecami za to, co wypuszczam w świat do ludzi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty wypuszczasz cudne pieski,mądre, świetnie przygotowane do życia, a od nas zależy jak to wykorzystamy. Jak widzisz staramy się, aby sprawić Ci przyjemnść, sobie oczywiście też:)
      No bo przecież Twoja hodowla widnieje w katalogu przy imieniu Izerka. Szkoda, że nie można wytłuścić druku, zaznaczyć na kolorowo, że najlepsza z najlepszych.
      Wiesz, jak wstaniemy o 3.00 rano to potem może być nam wszystko jedno i niewiele będzie nas mogło wyprowadzić z równowagi, ogarnie nas senny luzik. Izerek będzie z pewnością wyspany, a Alusia też się zdrzemnie.
      Jednak denerwuj się, denerwuj, lecz tak pozytywnie, wspierając nas na odległość:)
      Buziaki:)

      Usuń
    2. Potwierdzam że pieski z Tuskulum mają fantastyczne charaktery, dla mnie nasz obecnie jest idealny i oby sie nic nie zmieniło :) może lekko nieposłuszny ale to dodaje mu uroku. Kaizer trzyma kciuki za braciszka ..sam jakoś nie ma odwagi spróbować swoich sił. Ogólnie nie planowaliśmy wystawiania ale kto wie. jestem mega ciekawy relacji z Inwazji Goldenów :) pzdr

      Usuń
    3. A jednak nie usunęłam, ot spostrzegawczość:)

      Usuń
  4. Jeej, jak te nasze pieski szybko rosną :):):) Trzymamy kciuki! Bawcie się dobrze ! :) Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymajcie kciuki, trzymajcie, bo każde wsparcie się przyda. Tam będzie inwazja goldenków, zatem Izerek poczuje się jak w wielkiej rodzinie. Na wystawie najbardziej zależy mu na zabawie.
      A nasze pieski rosną niestety zbyt szybko:) Izerek jest słodki, ale już taki prawie dorosły, a ja chciałam dłużej cieszyć się puszystą kuleczką. Jednak każdy dzień z psinkiem daje radość i tylko to się liczy:)
      Buziaki dla Was i Izerka:)

      Usuń
  5. Alicjo,powodzenia!
    I miłej zabawy przede wszystkim:)
    Szerokie,bezpiecznej drogi dla kierowcy i pilota:)
    A ty,Izerku,bądź dzielny;pokaż się w pełnej krasie,a trzymanie kciuków będzie tylko miłym dodatkiem:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ala dziękuje, kierowca i pilot również, a Izerek przesyła mokre całusy.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Przepraszam miłego właściciela Kaizerka, ale przez przypadek, a właściwie z rozpędu, źle kliknęłam i usunęłam komentarz. W każdym razie liczę na to, że Kaizerek nabierze odwagi i dołączy do ringowych wygibasów.
    Jeśli chodzi o Inwazję Goldenów w Warszawce to będzie ich ponad 100. Jeszcze nie widziałam takiego skupiska psów jednej rasy w tym samym miejscu i czasie. Nasz wielki - mały Izerek zginie w tłumie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będziemy jutro myślami z Wami na ringu :*
    Ja już spiłowałam pazurki :) żeby mocno ściskać kciuki ;)
    Ala nie daj się strachowi :* Zobacz ile ludzi jest szczęśliwych, że robisz taką fajną rzecz :)
    POWODZENIA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę jestem bardzo szczęśliwa i wzruszona tym, że tak wiele osób nam kibicuje, trzyma kciuki, myśli o nas i wspiera. To bardzo mobilizuje. Fajnie, że ktoś jest szczęśliwy, że dzieli z nami tę radość izerkową.
      Ala zachowuje się dziś jak stary wyjadacz, bo przecież najtrudniejszy był pierwszy raz. Jutro pierwszy wchodzi Franek więc oprze się na naśladownictwie lub korygowaniu własnych poczynań na podstwie obserwacji poprzednika. Myślałam, że będzie bardziej zdenerwowana, a ona raczej jest zwyczajnie szczęśliwa. Jutro emocje będa inne, poczekamy, zobaczymy:)
      Wchodzimy o 10.00 więc zdążysz jeszcze obiadek machnąć po trzymaniu kciuków:) :)
      Buziaki:)

      Usuń
  8. Pamiętasz to powiedzonko "szczęście się mnoży, jak się je dzieli " I bardzo mi to pasuje do tej sytuacji
    :-* :-) zmykajcie już spać :) bo pobudkę macie o 3 rano :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń