czwartek, 20 września 2012

"Do serca przytul królika..."


                  Niejednokrotnie w postach pojawiał się temat relacji naszych zwierzaczków. Wszyscy wielbią Izerka, ale Pusia ma też spore grono miłośników. Ich układy, dramatyczne w pierwszych dniach, stopniowo nabierały cech znajomości, koleżeństwa, przyjaźni, a teraz bywają to nawet odruchy wielkiej miłości siostrzano - braterskiej. I nie jest ważny gatunek, pochodzenie, koligacje rodzinne, rasa i bezrasa, wielkość i tężyzna, umaszczenie i sposób poruszania. Liczy się zrozumienie:) i przyjaźń.    
                 Nasze futrzaki, żyjąc pod jednym dachem, nauczyły się uników, gestów sympatii, obojętności i tolerancji, zaczepek i ignorancji, miłości i życzliwości. Stosują je w zależności od aktualnych potrzeb, sytuacji, humoru. I wcale nie jest tak, że mniejsza i słabsza Pusia ma niewiele do powiedzenia. Czasmi stwarzają takie sytuacje, które nas wzruszają, rozśmieszają, zadziwiają. Na przykład taka scenka:
 
 
Cześć Izer! Wiesz, mam dziś wyjątkowo kiepski dzień:(
 
 
Niemożliwe! Chodź tu malutka, przytul się do brata Izerka.
 
 
A teraz opowiedz, co Cię dręczy. Wspólnie znajdziemy rozwiązanie:)
 
 
Siedzę sama całymi dniami, nikt o mnie nie pamięta, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie rozumie:)
 

 
Typowa kobieta, teraz muszę ważyć słowa, aby jej nie urazić.
Nie smuć się Pusiaczku, przecież kocha Cię pani, pan,  Alusia.
 
 
A ja to już najbardziej!!! O, właśnie tak mocno!
 
 
Dobrze, już wierzę, wierzę, tylko bądź łaskaw delikatniej wyrażać swą miłość.
 
 
Nie ma sprawy malutka, brat Izer zawsze Cię pocieszy i przytuli!
 
 
Zaśpiewam Ci piosenkę, chcesz? Od razu będzie Ci weselej!
 
 
No, daj buziaka, nie smuć się ślicznotko:)
 
 
Bardzo jesteś miły, Izerku! Ale może już wystarczy tych mokrych czułości.
 
 
No, słoniku, zabieraj tę wielką psią łapę, bo nie mogę złapać tchu!
 
 
Moja Puśka! Tak się cieszę, że już Ci lepiej. Pamiętaj, do mnie jak w dym!
A może teraz pobawimy się trochę?
 
 
No to berek. Ty gonisz!!!

 
             Czasami zdarzają się zabawy, które po nakręceniu kamerą (niestety nagrywamy aparatem, stąd jakość kiepskawa) zdają się być horrorem, ale w rzeczywistości są wyrywkiem całości. Zwierzaczkom nic się nie dzieje i dalej żyją w zgodzie, bez uszczerbku na zdrowiu i wyglądzie - to wyjaśnienie, aby uspokoić czytających i oglądających film. No, może Pusia bywa ośliniona, ale to objaw miłości Izerka, trzeba zaakceptować i nauczyć się z tym żyć:).
 
 
Mam Cię, berek! Szybka jesteś, aż się zasapałem!
 
 
Pusiulka, a masz łaskotki? Sprawdzimy:)
 
 
 
Buziaczek na zgodę:)
 
 
Izer, daj już spokój z tymi buziakami! Przecież się nie gniewam.
Ale nie życzę sobie, abyś dotykał moich uszu!
Czy Ty sobie zdajesz sprawę z tego, ile czasu trwa ich wyczyszczenie?
  
 
Po izerkowych czułościach Puśka bywa nieco nastroszona:)
 
 
 
              Po takiej dawce miłości króliczek musi więc odreagować. Jedną z form relaksu jest zabawa firankami w salonie. Widać, że zabawy były intensywne i miejscami materiał nie oparł się zawirowaniom.
 
 
 
                Odpoczywając królik zajmuje pozycję startegiczną, siadając przy drzwiach balkonowych. Tam obserwuje to, co w mieszkaniu i na zewnątrz, myje się, czasami śpi. Zdarzyło się też, że pędząc na balkon Puśka nie zauważyła zamkniętych drzwi i przypakowała łepkiem w szybę.
               Pies bywa zdumiony wyczynami Pusiaka, zupełnie nie rozumie, co jest atrakcyjnego w takiej zabawie. Zajmuje tę samą pozycję sądząc, że to może jest klucz do rozwiązania tajemnicy. Niestey pod stół już tak łatwo wejść się nie da. Nie te gabaryty:)
 
 
                I tak mija dzień za dniem, zwierzaki pewną przestrzeń mają tylko dla siebie, a pozostałą dzielą zgodnie.  Ostatnio nawet nie zamykam Pusi drzwi od pokoju, gdy idę do pracy i jakoś nic się nie dzieje. Chyba umówili się, że przedpołudniowa drzemka przyda się każdemu, małemu i dużemu:)
                Izerek czuje się już dobrze, ale nadal go oszczędzamy. Jednak widać, że bardzo potrzebuje ruchu i piesków. Takie dwutygodniowe uziemienie sprawiło, że tęsknie patrzy nawet na Yorki, pobawiłby się z jakimkolwiek czworonogiem, pobiegał. W poniedziałek już pójdziemy na boisko, bo żal patrzeć na małego siedzącego pod drzwiami o 18.30, patrzącego na nas błagalnym wzrokiem, dającego wyraźnie sygnały.
 



9 komentarzy:

  1. zdjęcia z Pusią jak zawsze rewelacyjne> podpowiedzcie mi jedną rzecz czym wyczesujecie Izerka ze taki gładziutki ??? nasz Kaizer tez pięknie wyglada ale jakiś taki bardziej rozczochrany a czesany jest codziennie :)u nas takie przytulanki głównie z młodszą córką :) Pusia + Izer = WM :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izerek po ostatnim kąpaniu na wystawę wygląda, jakby wicher przelatywał mu po grzbiecie. Czasem po deszczu, a taki był na przykład wczoraj, przygładzam mu kudełki i na chwilę działa.Ale za chwilę znów poczochrany:) Taki urok, a nam się podoba:)
      U nas przytulanki ze wszystkimi, każdy po kolei zalicza podłogę kilka razy dziennie, leząc obok pieska, a i w legowisku zdarza się nam przebywać. Nadal śpimy w naszych łóżkach i póki co nie zamierzamy go zamieniać na legowisko, ale kto wie...
      A Izerek i Pusia to naprawdę teraz zgrana para:)

      Usuń
  2. Cudne te zdjęcia dwóch futrzaków :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ ja mam radochę po tych tygodniach niepewności, jak ułożą się stosunki międzygatunkowe, że wszystko jest w porządku. Zobaczyłam filmik i świetnie to wygląda. Izerek zaczepia Pusię, ale nie jest nachalny i nie robi jej krzywdy. Zdjęcia mnie niezmiennie zachwycają. Cudowne wyczucie chwili i sytuacji :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też mieliśmy niezłego stracha, że wojna domowa będzie na porządku dziennym. Ale nie. No może ostatnio Izerek z powodu braku ruchu wystarczajęcej ilości ruchu zaczepia Pusię, ale to takie zabawowe zaczepki, łagodne.
      Pisałam już gdzieś, że królicze bobki to największy przysmak dla wszystkich odwiedzających nas piesków, a Izerek nie jest wyjątkiem. Oczywiście chronimy go przed tym, jak możemy najlepiej, jednak to nieuniknione. A mały jest obrzydliwie przebiegły. Podchodzi do Puśki, trąca ją nosem, aby się przesunęła i liczy na smakowite kąski. Obłęd w bobki, masakra normalnie, ale walka z tym jest, póki co, bezskuteczna.

      Usuń
  4. Wspaniały jest ten Pusinkowo Izerkowy post, a nastroszona Pusia to po prostu istny cud :)
    Anita nawet nie zdajesz sobie sprawy ile radości sprawiłaś mi tymi zdjęciami i kolejnym filmikiem tych dwóch urwisków :)
    Wracam sobie do oglądania i za każdym razem jest tak samo : rozczulenie, radość i podziw, że udało się te istotki zaprzyjaźnić.
    Żadne ciepłe słowa nie przekażą tego ogromu radości jak widzę Puśkę przytuloną do Izerka :)
    Patrzę na zdjęcia i myślę : szczęśliwy dom, szczęśliwi ludzie to i zarażone szczęściem szczęśliwe zwierzaczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mogłam sprawić Ci radość:)
      Mnie też wzruszają te dwa urwiski, uszaty i ogoniasty. Są śmieszni, gdy jedno obserwuje drugie, gdy Izerek patrzy na pusine kąski, na królika kicającego niewzruszenie obok jego legowiska. Pusia przyzwyczaiła się do chłopaka i raczej jej nie przeraża jego ogrom i wielki jęzor, który czasem pomaga jej w toalecie:)
      Pozdrówka:)

      Usuń
  5. Nie było mnie przez chwilę...Bardzo stęskniłam się już za Izerkiem.
    Zaglądam...,a tu taka niespodzianka - słodka uszata:) i uroczy łobuziak,ogoniasty:) we wspólnej zabawie,rozbrykani i przeszczęśliwi.
    Rozbrajające fotki+świetne przytoczenia narracyjne tworzą zgrabną całość.Czyta się/ogląda z przyjemnością.

    Serdeczne pozdrowienia od normalnej/mam taką nadzieję:)/,a nie od histerycznie przesadnej obrończyni zwierzątek wszelakich:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrońców zwierząt nigdy za wielu:)
      Czasem to one są lepszymi towarzyszami/przyjaciółmi niż ludzie, niestety, a może stety....
      Też walczyłabym jak lwica w obronie Pusiaka i Izerka i wielu innych stworzonek! Nie przekonuję mnie tylko fanatycy walczący o obronę świnki, kurczaka, bo mięsko lubię, ale to ich prawo.
      Moim zwierzątkom z pewnością krzywda się nie dzieje. No może Izerkowi tak, bo nabyliśmy kaganiec, aby nie jadł śmieci. Jest z tego powodu bardzo nieszczęśliwy:)
      Dzięi za miłe słowa.
      Pozdrawiam:)

      Usuń