wtorek, 21 sierpnia 2012

"Żniwiarz"


              Pewnego letniego, wakacyjnego jeszcze dnia, postanowiliśmy zapoznać pieska z urokami polskiej wsi. Mnie zachwycają opiewane przez pisarzy i poteów płaczące wierzby przycupnięte gdzieś na miedzy, a latem snopki siana porozrzucane jak klocki na polach.

             
                 Sądziłam, że rżysko czy ściernisko nie okaże się dla Izerka miejscem atrakcyjnym spacerowo, ale bardzo się myliłam. Chyba jeszcze muszę popracować nad znajomością gustów Pana Psa:)
             
             Cóż to takiego, kłujące i średnio przyjemne?

Jak okiem sięgnąć pełno wielkich klocków!

Ile ich tu jest, spróbuję policzyć... Ależ one pachną!

Liczenie to bardzo trudne zadanie, tych kostek z tyłu nie widzę,
w końcu jestem maleńkim szczeniaczkiem!
Czasem mówią wprawdzie do mnie "słonik", "byczek", "klopsik","tłuścioszek",
a nawet "Pan Pies",
ale mam przecież dopiero 4,5 miesiąca. Poza tym, nie mam nic wspólnego z innymi zwierzetami, daniami obiadowymi i z całą pewnością nie jestem tłuściutki!
Jestem szczęśliwym, zdrowym szczeniaczkiem!!!

Może tak policzyć będzie łatwiej i szybciej?

A właściwie po co liczyć te klocki? Lepiej spróbować, bo zapach kuszący.

No niezłe, niezłe....Może trochę suche, ale przypomina króliczą karmę, którą wyjadam z klatki. Jedzenia dla mnie i dla Pusi wystarczyłoby na długą zimę!

O, jak to przyjemnie spędzić kilka chwil na wsi. Niezły relaks:)


Jako roślinożerca mam specjalne szczęki, w których kły rosną podwójnie.


Pani mówi, że jestem wampirkiem do sześcianu, bo na dole jeden mleczak wypadł,
ale pozostałe trzy są podwójne.


Mówią o mnie "duży pies", jakby dziwili się, że rosnę.


Niedługo nie zmieszczę się na fotelu, ale to żadna strata, bo i tak mi na to nie pozwalają.

Niektórzy nazywają mnie tłuścioszkiem, ale jak się okazuje, wcale nie odstaję wagowo od swoich braci. Wczoraj pan dźwignął mnie na ręce (bałem się, że mu coś strzyknie i będzie płakał przez tydzień, ale spoko, dał radę) i zważył. Pani powiedziała, że mają słodkie 24kg do kochania.
Nie rozumiem, kochają jakieś kilogramy, czy mnie?
Chyba jednak mnie, bo do kolacji dostałem mięsko:)
Może jestem zbyt drobny i postanowili mnie podtuczyć?


Oprócz mięska lubię też tort, bułeczki i chlebek, ale tym mnie nie częstują:(
Denerwują się, gdy na spacerze znajdę w krzakach taki przysmak.
Próbują w domu kłaść mi przed nosem bułkę, mówią "zostaw" i myślą, że mnie zniechęcą do trawnikowych poszukiwan. Udaję, że zapach mnie nie wzrusza, że wcale nie mam ochoty,
 ale ja im jeszcze pokażę!!!










11 komentarzy:

  1. Jak Mantra była w tym wieku, zabierałam ją nad jezioro gdzie obok było podobne ściernisko. Jezioro nie wzbudzało u niej takiego szału, jak właśnie buszowanie w zbożu :-)
    Ale biedak przy tej bułce. Po prostu litość wzbiera. Ciekawa jestem, w jaki sposób go motywujecie (nagradzacie) za nieruszanie bułeczki. Pieczywo jest największym przysmakiem i przyjacielem goldena :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wiemy o tym zbożowym przyjacielu. Nagradzamy...bułeczką. Izer w czasie nauki bardzo rzadko ruszy coś, w odniesieniu do czego mówimy "zostaw". Jednak na spacerach bywa różnie.
      Możesz sobie wyobrazić, że przy nauce bułeczkowe okruszki są idealne, ale oczywiście stosujemy je rzadko.
      Berta, sznaucerka mojej koleżanki też uwielbiała bułki, i gdy kiedyś była u nas na służbie kupiłam jej kilka. Och, jaka była szczęśliwa:) Izerek nie miał jeszcze okazji skonsumować całej bułki, pewnie kiedyś tak się stanie:) Raz nawet ukradł cały bochenek chleba ze stołu, ale moja reakcja była szybsza niż wyjęcie przez pieska chleba z woreczka.

      Usuń
  2. Riannon napisała:"Ale biedak przy tej bułce.Po prostu litość wzbiera".
    A ja pomyślałam:"Istne katusze,przecież takiej świeżutkiej bułki raczej nie znajdzie na trawniku,szybciej coś czerstwego" :(
    Takie pachnące pieczywo to wszak pierwotny bodziec kluczowy,na który i mnie ślinka cieknie...
    Dobre chociaż to,że bułeczką jest nagradzany:)
    Proszę nie mieć mi za złe tego,co piszę,Ksantypą jestem przecież:)
    A tak w ogóle,to Riannon na pewno jest szczęśliwa,że pieski trafiły do wspaniałych domów i dobrych ludzi.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to prawda, jestem bardzo szczęśliwa :-)

      Usuń
    2. A my jesteśmy szczęśliwi, że mamy tak cudowne pieski. Buziaki dla Tuskulaków, również dla mamy Mantry, taty Jaskra i ciotek Fiony i Gajki:)

      Usuń
  3. No, dobrze, przyznam szczerze, że ta bułeczka to do zdjęcia raczej, nie drażnimy Izerka tak okrutnie:), bo byłoby to obrzydliwe z naszej strony. Wiedziałam, jakie reakcje wywoła taka fotka, tak jak poprzednie zdjęcie, gdzie Izerek udaje zrozpaczonego.
    Jednak rzeczywiście dostał kawałek bułeczki za wykonanie komendy i był szczęśliwy. Gdy uczymy go różnych rzeczy i nagradzamy odrobiną chleba jest naprawdę w siódmym niebie.
    Mały wie, gdzie trzymamy pieczywo i zastanawiam się, kiedy posiądzie umiejętność otwierania szuflady (dolnej) i częstowania się chlebkiem bez ograniczeń w czasie naszej nieobecności.
    Pieski naprawdę są bardzo kochane, ba, uwielbiane przez swych właścicieli, którzy nie tylko bułeczę by im oddali, odejmując sobie od ust:) Ale to cudowne pieski, no bo przecież z Tuskulum, więc nie mogą być inne:)
    Pozdrawiam wszystkich wielbicieli świeżych bułeczek i obrońców praw zwierząt:) :) ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to reguła,że po ostatnim spacerze należy się kawałek suszonego chleba na nagrodę a w niedzielę należy się chrupiąca bułeczka.Alek nigdy nie zrezygnował z takiej nagrody,jedynie wyjazdy są pozbawione takiej przyjemności,pozdrawiam rajka

      Usuń
  4. Jak zobaczyłam Izerka na ściernisku to skojarzenie nasunęło się takie : Izerkowa zabawa w małego fakira :) A tak swoją drogą to odważny Pan Pies.
    Mnie na ściernisko były w stanie tylko wgonić malusieńkie kolorowe fiołki polne :) oczywiście wtedy jak byłam w szczenięcym wieku, tak jak Izerek
    To były coroczne wakacje mieszczucha na wsi i akurat wtedy, na tych polach, pełno było tych ślicznych kwiatuszków. Pamiętam jak nie mogłam doczekać się kiedy skoszą to brzydkie, żeby zobaczyć to śliczne ;)

    P.s.
    Anita uprzejmie donoszę że ... Stęskniłam się za króliczkiem ;)
    Może by tak coś Pusiowo - Izerkowo w niedalekiej przyszłości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, już nawet coś przygotowałam. Wkrótce zaspokoisz tęskonotę. Puśka czuje się świetnie, kocha Izerka coraz bardziej.
      Jeśli chodzi o ściernisko, to myślałam, że faktycznie będzie chodził jak fakir. Ale Izerek nic, niewzruszony i zadowolony. On lubi poznawać nowe miejsca i zbierać kolejne doświadczenia.

      Usuń
    2. :-* Buziaki za niedaleką przyszłość :) która w tempie ekspresowym została załatwiona :) i stała się po niecałych 2 godzinach teraźniejszością :-*
      I dziękuję :) uprzejmie :) za załatwienie :) pozytywne :) mojej prośby :)
      Pozdrowionka :)

      Usuń