piątek, 12 października 2012

"Turysta"

                  Korzystając z pięknej pogody postanowiliśmy w pewne słoneczne przedpołudnie udać się na Starówkę. Gdańska Starówka to jedno z ładniejszych miejsc. Latem niestety tłumy turystów uniemożliwiają spokojny spacer, najlepiej jest zimą:) Ten jesienny dzień był chłodny, bardzo wietrzny, toteż ludzi nie było zbyt wielu, wycieczki zaledwie trzy.
                  Izerek był bardzo dzielny, podziwiał i zachwycał się... złowionymi przez wędkarzy rybkami, kotkami wylegującymi się na słonku, gołąbkami drepczącymi po Długim Targu. No cóż, każdy ma inny gust, a o gustach się nie dyskutuje. Nie mniej jednak piesek dzielnie pozował i spacerował spokojnie, jak super ułożony gość.
 

Wysoka, potężna bryła Kościoła Mariackiego nieco przytłoczyła malutkiego pieska.


Ulica Mariacka, chyba najpiękniejsza, bardzo Izerka zaintrygowała.


Chciał zakupić bursztynową miskę dla siebie,
ale niestety oferta sklepu była zbyt uboga i takiego towaru nie posiadali.


Kamienne rzeźby zaciekawiły szczeniaczka, niestety nie odnalazł tu podobizny praprzodka.


U wylotu uliczki, przy Bramie Mariackiej, jeszcze raz rzucił okiem w stronę kramików z bursztynem.


Żuraw nie był tak ciekawy, jak obiadowe zapachy dochodzące z licznych restauracyjek.


Znajdujący się w oddali statek "Czarna Perła" nie wzbudził u pieska takiego zainteresowania,
 jak kajak płynący po Motławie.


Pozując na tle Zielonej Bramy Izerek zerkał na łupy wędkarzy, podskakujace w wiaderkach.


Tu musiał chwilę odpocząć, wszak turysta robi sobie czasem przystanki.

 
To miejsce, gdzie każdy przyjezdny robi pamiątkową fotkę,
ale miejscowi też nie pogardzą Fontanną Neptuna z Dworem Artusa w tle.

 
                  Zatem Izerek poznał już część zabytków, na kolejne przyjdzie czas wiosną. Po wyjściu z pięknych uliczek psina odnalazł fragment trawki i załatwił co trzeba w odpowiednim miejscu. Mądry pies, pełna kultura.
                 Nie spodobała mu się natomiast fontanna, która co jakiś czas tryskała z otworów w chodniku. Mały przestraszył się i zaczął uciekać, dobrze, że był na smyczy.


                 Zaraz jednak jego uwagę odwrócił i zajął nowy obiekt - zdalnie sterowany samochodzik, którym bawiło się jakieś dziecko. Izerek gonił zabawkę i stwierdziliśmy, że należy pomyśleć nad prezentem świątecznym, kierunek jest już znany:)
                  
                 Mam też za sobą pierwszy kontakt ze Strażą Miejską. Gdy mam na popołudnie i odwożę Alę do szkoły, zatrzymuję się przy parku i idę z małym na rzucanko i bieganko. O tej porze nie ma tam prawie nikogo. Rzucałam małemu patyczki, a tu cichaczem auto po alejce parkowej podjeżdża. Chwyciłam Izerka na smyczkę, podeszła do mnie pani i rozpoczyna rozmowę:
- Dzień dobry, Straż Miejska.- mówi pani mundurowa.
- Dzień dobry - odpowiadam grzecznie, a po mundurze nigdy bym się nie domyśliła, kto stoi przede mną. Izerek, jak to Izerek macha ogonkiem i wita się radośnie, aczkolwiek spokojnie.
- A pieseczek to ile ma? - pyta pani. A ja wiem o co biega i grzecznie odpowiadam:
- Tylko 6 miesięcy, to maluszek. - gładzę po łępetynce pieska, uśmiechając się lekko ironiecznie.
- A 6, myślałam, że więcej, z daleka wyglada na starszego. - mówi strażniczka z żalem, że nie wypisze mandaciku. -  Bo wie pani, od 12....
- Wiem, jak skończy rok musi mieć kaganiec - przerywam świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia psiej rodziny - Mam taki, przyzwyczajam pieska  - i pkazuję kagańczyk, który posiadam w razie żarłocznych przypadków.
- Do widzenia, miłego dnia - mówi pani i odchodzi.

        Cóż, gdyby zechciała sprawdzić wiek pieska to byłby mandacik, bo nie miałam przy sobie zaświadczenia o szczepieniu. I ciekawa jestem, kto wychodząc z psem, szczególnie w porannym amoku, pamięta o wzięciu kwitka.
             A Straż Miejska w parku znana jest z podkrdania się i zaskakiwania spokojnych psiarzy. Szkoda, że tak sumiennie nie zaskakują miejscowych pijaczków, ćpunów, wszelkiego rodzaju oprychów i bandziorów. Tam nie byłoby tak łatwo o zarobek, bezboleśnie i bez wysiłku.
            Tak więc kagańczyk okaże się niezbędny, niestety. Dzisiaj Izerek wkurzył się i próbował pozbyć uzdy, ale jeszcze nie wie jak ją pokonać:)






             Kiedy już ogranicznik został zdjęty mały odwrócił się tyłem, złapał patyk i ani myślał reagować na wołania i cmokania. Obrażalski:)


 

9 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę z kolejnego wpisu :) Już nie mogłam się doczekać :)
    Nasz Maluch uwielbia wszelkiego rodzaju fontanny - wiadomo : woda=zabawa ;) W ich pobliżu musimy zawsze mieć się na baczności, by nie zechciał zaczerpnąć niechcianej (oczywiście przez nas) kąpieli ;)
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izerek fontanny też lubi, ale ta go zaskoczyła, bo nagle, ni z tego, ni z owego z obwąchiwanych płytek chodnikowych wystrzeliła woda. Tego się zwyczajnie nie spodziewał:)
      Pozdrówka:)

      Usuń
  2. kwitek o szczepieniu na spacery ? to chyba niewykonalne. co do straży miejskiej to trudno się wypowiadać pozytywnie niestety :( mnie zastanawia na naszym osiedlu brak koszy. ostatnio spotkałem nawet u nas na osiedlu miejsce z woreczkami na kupkę pupila...ale kosza w pobliżu próżno szukać. Izer na starówce prezentuje się dostojnie. kaganiec u goldena wygląda dość dziwnie ale cóż jeśli takie przepisy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje, ze nie, ale przepisy są przepisami. Pokserowałam zaświadczenie, mam w portfelu, samochodzie, aparacie, ale nijak nie da się wpasować w obrożę i smyczkę.
      U nas kosze są, natomiast pojemniki z woreczkami puste.
      Gdy jednak chodzę po mieście moich rodziców kosze na śmieci są takim rarytasem, taką rzadkością, że ich spotkanie/zobaczenie jest niezwykłą atrakcją, to jak polowanie na wyjątkowe okazy:)
      Kaganiec rzeczywiście wygląda dziwnie u takiego słodziaka, ale cóż, czasami trzeba będzie zastosować. Bunt Izerka jest czymś naturalnym, ale rzadko u niego występującym, bo to pies ugodowy. Szkoda, że tej uległości nie widać jeszcze za często w komendach "zostaw" w odniesieniu do trawników oraz "do mnie" gdy biega luzem. Mamy nad czym pracować:)

      Usuń
  3. powyższy wpis jest mój nie Camilli :)byłaby zła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Izerkowi za oprowadzenie mnie po Gdańsku. Byłam tam ostatni raz na początku lat 90-tych i jakoś widzę, że wiele się zmieniło i to na ogromny plus :-) Jest pięknie i jest piękny pies :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam Cię teraz, wiek później:)
      Rzeczywiście wiele obiektów odświezono, wiele wybudowano nowych, są i takie, które straszą. Ale Starówka i tereny nad Motławą zyskują, są coraz bardziej atrakcyjne.
      Izerkowi tez się podobało:)

      Usuń
  5. Dzięki odwiedzinom tutaj miałam sposobność odbyć moją drugą w życiu podróż do Gdańska.
    To podróż do czasów mojego dzieciństwa,stare dzieje;)
    Chociaż obraz wspomnień już nieco zatarty,to pamiętam i zawsze będę pamiętać spacer z rodzicami po Długim Targu... ;(
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Specjalnie dla Was na blogu fotograficznym kilka fotek Gdańska. Obiecuję wybrac się z aparatem i zamieścić ich więcej:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń