środa, 3 października 2012

"Mam już pół roku"

               Izerek urodził się 3 kwietnia i właśnie dzisiaj obchodzi Urodziny - ma pół roku.

 źródło Internet
 
                 Czas minął bardzo szybko, nie zdążyliśmy nacieszyć się szczeniaczkiem, a już mamy prawie dorosłego Pana Psa. Oczywiście to nadal młodziak, szczeniaczek, ale wygląda już poważnie i statecznie. Jednak w głowie nadal pstrokato:) i bardzo dobrze:)

 
                Gdy odbieraliśmy psiaczka z Tuskulum miał 9 tygodni, ważył niecałe 10 kilogramów i był wielką, rozkoszną, słodką kulką.
 
 
                  Aż trudno uwierzyć, że przez 4 miesiące zmienił się aż tak bardzo. Dzisiaj Izerek waży skromne 27 kilogramów. To dużo do kochania, ale już zbyt wiele, aby go podnieść i wziąć na kolanka:( Zmienia się właściwie każdego dnia, zarówno jego wygląd, jak i charakter.

 
                 Nie ma już śladu po niemowlęcym puszku, zniknęła też ostra szczecina, która przez długi czas królowała na izerkowym grzbiecie. Teraz ma piękne, gęste włosy, coraz dłuższe, falowane, co mnie cieszy, ale na wystawach bywa modyfikowane przez wystawców.


                  Ogon nadal prawie do podłogi, ale puszysty i kudłaty, całe kręciołkowe szaleństwo, wiecznie rozmachane i zadowolone.


            Szyja pięknie zwichrzona. Sierść na grzbiecie zdecydowanie nabrała barwy biszkoptowej. Brzuszek pozostał rozkosznie biały. Przednie łapy jak u tygrysa, silne, mocne, kocie. Mleczaki ustąpiły miejsca garnitutowi lśniących, białych ząbków. W górnej szczęce po jednej stronie jest o jeden ząb więcej niż po drugiej. Sądzimy, że puste miejsce zostało stworzone do picia przez słomkę:) Nie odkryliśmy jednak, jaki napój będzie ulubionym:) Zgryz coraz piękniejszy. Nos czarny, piękne brązowe oczyska, które potrafią spojrzeć tak, że człowiekowi mięknie serducho. Słowem cudny piesek:)
 

                Charakterek....Sprawa bardziej złożona i skomplikowana. Izerek jest mądry, szybko się uczy, ale bywa też w niektórych sprawach bardzo oporny, lub ma po prostu swoje zdanie.
                W domu jest psem idealnym. Nie jest namolny, sam znajduje sobie zajęcia i zabawy. Gdy czuje potrzebę pieszczot i kontaktu sam do nas przychodzi. Nie załatwia się w domu, nie niszczy, nie hałasuje. Szczeka właściwie wtedy, gdy wracamy i słyszy klucz w zamku, ale to szczekanie z radości. Bez problemu zostaje sam na kilka godzin. Przesypia całą noc, dzieli ją po połowie na swoje legowisko i spanie przy moim łóżku. Oczywiście, gdy zjawia się w sypialni około 3.00 musi się mokro przywitać, po czym z łomotem swoich kilogramów kładzie się na podłodze i śpi dalej.
               Rozumie wiele komend i poleceń, robi je nawet bez przysmaków, no większość. Rozróżnia domowników, bo gdy mówię "obudź pana" pędzi do Adama, a gdy słyszy "obudź Alusię" idzie do swej pani obdarować ją porannymi buziakami. Wie też, co znaczy "buziaczki", z radością daje wtedy całusy, niezmiernie mokre, ale szczere. Dogadał się z królikiem, co trochę trwało, przyprawiało o ból głowy, ale ułożyło się nieźle. Tak więc to najmądrzejszy i najwspanialszy pies na świecie:)
               Tylko w kilku sprawach nie doszliśmy jeszcze do porozumienia i perfekcji:) Nadal walczymy z karnością i posłuszeństwem na dworze. Izerek nie do końca lubi chodzić przy nodze, ciągnie jeszcze smycz. Komenda "do mnie" czasami trafia w próżnię, a czasami bywa wykonana ku wielkiej radości właścicieli.


               Jednak gdy w zasięgu wzroku pojawiają się pieski, Izer nie słucha, pędzi do przedstawiciela gatunku, kładzie się poddańczo i jest gotów do zabawy.
               Naszym zmartwieniem pozostaje jego penetrowanie trawników i krzaków, to jest silniejsze od niego. Nie możemy jednak biedaka ciagle trzymać na smyczy. Stosujemy dwie metody. Pierwsza to spacery w terenie, gdzie jest względnie bezpiecznie, na przykład na plaży, boisku, czy w parku. Druga to kaganiec. Pierwszy, który Ala przyniosła do przymiarki przeraził mnie. Był to typowy skórzany kaganiec, nie pasował mi do łagodnego goldenka. Zdecydowaliśmy się zatem na opaskę na pysk.
 
 
 
 
              Gdy mały skończy 12 miesięcy i będzie luźno puszczany w parku, czy na osiedlu i tak będzie musiał mieć kaganiec - tu Straż Miejska jest bezwzględna. Izerek nie jest zadowolony z nowego nabytku. Zakładamy mu opaskę wtedy, gdy nie posłucha komendy "zostaw" i zje jakieś paskudztwo.
 


               Przez kaganiec też próbuje jęzorkiem smakować, ale to już trudniejsze. Pierwszego dnia koniecznie chciał pozbyć się ciała obcego ze swojego pyska, kładł się na trawie, patrzył z wyrzutem, ale nie miał wyjścia, zatem zaakceptował. To bardzo ugodowy piesek:)

 
               Oczywiście robi minę nieszczęśnika, a jakże. Trzeba jednak przyznać, że kagańczyk bardzo twarzowy. Jednak ludzie widząc psa w kagańcu, myślą, że jest groźny. Tymczasem ten "postrach" podbiega, macha ogonkiem i kładzie się do głaskania. Jest przyjazny ludziom i zwierzętom, nie lubi tylko hałasujących, w tym dalej kobiet w szpilkach.
 

                     Izerek nieustannie uskutecznia żebractwo, ale nasz brak reakcji najczęściej powoduje, że odpuszcza. Musieliśmy nauczyć się tego, że wraz ze wzrostem piesek jest bardziej samowystraczalny w kwestii zdobywania przysmaków. Zatem to, co pachniało i zostało zostawione na krawędzi stołu było celem polowania. Tak więc piesek wypił śmietanę z mizerii, porwał bochenek chleba, ściągnął rybę i wlókł ją do swojego legowiska. W kuchni panuje porządek, wszystko odsuwamy daleko lub chowamy. Gdy kucam, jego łepetyna jest na wysokości moich oczu. Możemy więc gadać, jak równy z równym:)
                  O tym, że nadal jest maluchem świadczy chociażby jego sposób siusiania. Nadal robi to jak suczka, ale z właściwym sobie wdziękiem.

 
                    Izerek jest pieskiem spokojnym, zrównoważonym, zdającym się rozumieć to, co do niego mówimy, chociaż czasem kręci łepetynką ze zdziwieniem i niedowierzaniem. Jest wesoły, lubi biegi, zabawy wszelkiego rodzaju, w tym piłką i w chowanego. Jakiś czas temu dostał zabawkę edukacyjną. Sądziłam, że takie nazewnictwo stosowane jest w odniesieniu do dzieci, a tu proszę.  Właściwie powinnam powiedzieć, że piesek uczył się układać układankę. Zabawka jest super, polega na przesuwaniu kostek układanki, pod którymi ukryte są przysmaki. Dajemy ją od czasu do czasu, aby się nie znudził. Izerek rozpracował ją w ciągu chwili. 
 
Film nagrany jakiś czas temu, zatem pokazuje pierwszy kontakt z zabawką.
Teraz to minutka i po sprawie:)
 
              Na spacerkach Izer podąża za nami, gdy biegniemy, chowamy się, trzymamy patyk. Czasem potrzebuje też chwili na własne przyjemności.


Należą do nich między innymi:
 
 
gryzienie patyków


a nawet wielkich gałęzi mimo kagańca
 
 
zgłębianie tajemnicy kretowisk
 
 
skubanie pieńków
 
 
obwąchiwanie wszelkich nowości na rynku trawnikowym
 
 
smakowanie kolorowych listków.
 
                     W swoim krótkim życiu Izerek zaliczył dwie wystawy w klasie baby, gdzie zdobył ocenę doskonałą. Tu spisał się na medal, był bardzo zdyscyplinowany, prezentował się bardzo dobrze i stanął na wysokości zadania. Kolejne wyzwania, mam nadzieję, przed nami. Teraz będzie startował w klasie szczeniąt.
                    Mały nie chorował. Raz miał biegunkę, ale szybko się z nią uporaliśmy. Od jakiegoś czasu boryka się z kontuzją przedniej łapki, ale myślę, że i z tym sobie poradzi. To prawdziwy twardziel i wie, że chłopaki nie płaczą. No czasem coś mu się śni i wtedy cichutko piszczy, popłakuje:) Wtedy gładzimy i przytulamy, na co chłopak radośnie macha kudłatym ogonkiem.
                    Jest ciekawski, bardzo lubi wszystko wiedzieć i widzieć. Dlatego też legowisko umieszczone jest w miejcu strategicznym, z widokiem na drzwi wejściowe, kuchnię, w przelocie między pokojami. Uwielbia podróże samochodem. Wprawdzie od razu zasypia, wygodnie rozłożony na tylnym siedzeniu, ale pędzi do auta jak szalony. Jego ulubionym miejscem pozostaje kuchnia, czemu trudno się dziwić. Z przysmaków chyba wybrałby chlebek:) Podstawowe pożywienie stanowi sucha karma, którą od tygodnia dostaje już dwa razy dziennie, rano i późnym popołudniem.
 

                   Psinek daje nam dużo radości. Gdy go nie ma, bo ktoś zabierze go na spacer, w domu robi się pusto. Wszyscy rozpoczynają dzień od powitań z Izerekiem i pędzą do domu po pracy i szkole, aby wytarmosić psisko. Więcej się ruszamy, więcej czasu spędzamy razem, zatem same plusy.
                Z okazji urodzinek Izerek dostał dwie kości i super psie przysmaki. Zabaweczka też się jakaś trafiła i spacerek dłuższy. W końcu to członek rodziny i świętować należy odpowiednio:)

 
 Sesja fotograficzna w parku z wczoraj i dzisiaj, zatem fotki bardzo aktualne:)
 Izerek świetnie wpasował się w jesienną scenerię.

21 komentarzy:

  1. W życiu każdego pieska nadchodzi ten przełomowy moment, kiedy z "bejbika" staje się... szczeniaczkiem :-)))
    Wszystkiego najlepszego dla Izerka i przy okazji dla braci, jakby właściciele nie zdążyli ze swoimi wpisami, a na pewno to przeczytają :-)
    Jejku, jakie nieszczęście w tych oczach z powodu "kagańca". Jak to dobrze, że nie mieszkamy w mieście i nasze psiny nie muszą w tym chodzić. Oczywiście, rozumiem przepisy i bardzo dobrze, że już go przystosowujecie do tego urządzenia. Aby mu się dobrze kojarzyło, podawajcie mu od razu po założeniu przysmaki. Ściskamy :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izerek w podziękowaniu macha Ci ogonkiem i przesyła mokre całuski:)
      Z tą miną, jak sama wiesz, jest tak, że goldenki doskonale wiedzą, jak nas podejść i wywołać wyrzuty sumienia lub litość. Taką minę nieszczęśnika ma na zawołanie. Dobrze, że przynajmniej osiągając cel nie szczerzy zębów w szelmowskim uśmiechu:)
      Mam nadzieję, że Izerek szybko nauczy się, że podjadanie z krzaków zwyczajnie się nie opłaca. Używamy kagańca naprawdę rzadko, wolimy nadłożyć drogi i iść tam, gdzie może biagać bez niczego. Przynajmniej raz dziennie taki pełen swobody spacerek ma. Niestety rano jest teraz ciemno i mały musi wychodzić na smyczy, bo jak zwieje, to nawet nie będę wiedziała w którą stronę. Przepis mówi smycz albo kaganiec.
      Buziaki:)

      Usuń
    2. szczerze powiem że nie znam tych przepisów, ale Izerek w tym czymś wygląda na smutnego goldenka, z drugiej strony rozumiem bo wymiatacze różnych dziwnych rzeczy są z nich doskonałe. jak to szybko mija i nasze szczeniaki są już tak duże. w pamięci mam podroż i ta ufność Kaizerka że jedzie w dobre miejsce. Są lepsze i gorsze chwile ale uważam że decyzja nasza była bardzo słuszna. niesamowite jak ten psiak nas potrzebuje, jak zależy mu żeby wszystko był dobrze w stadzie tak po psiemu ale nieraz wydaje się ze myśli tez trochę tak po ludzku. na swoje pół roku chyba czując zapach jesieni kaizerek rozpoczał wykopki..niedługo nadzieja w mrozach, ze zmrożonej ziemi nie ruszy :) Pzdr dla Braciszka

      Usuń
    3. Piekny piesek! Wszystkiego najlepszego dla Izerka i Kaizerka:) Riannon, dziekujemy za zyczenia ;) Pozdrawiamy cieplo :)

      Usuń
    4. Nie wiem, czy przepisy są ogólne, ja powołuję się na Uchwałę Rady Miasta Gdańska, ale pewnie wszędzie jest podobnie:
      .....
      1. Osoby utrzymujące zwierzęta domowe zobowiązane są do zapewnienia ochrony przed zagrożeniem lub uciążliwością tych zwierząt dla innych ludzi poprzez:
      - sprawowanie opieki nad nimi w sposób wykluczający zagrożenie bezpieczeństwa lub uciążliwość dla zwierząt i ludzi;
      - natychmiastowe usuwanie zanieczyszczeń spowodowanych przez zwierzęta w szczególności na klatkach schodowych, w windach lub innych pomieszczeniach wspólnego użytku, jak również chodnikach, ulicach i placach zabaw, a także na zieleńcach, w parkach i innych miejscach publicznych i umieszczanie ich w pojemnikach na odpady komunalne. Postanowienie to nie dotyczy osób korzystających z psów wykorzystywanych jako zwierzęta do celów specjalnych;
      - niedopuszczanie do zakłócania ciszy i spokoju przez zwierzęta;
      - przewożenie psów środkami komunikacji publicznej na smyczy i w kagańcu, a innych zwierząt w klatce lub na smyczy lub w inny sposób określony przez przewoźnika;
      - w miejscach publicznych na terenie miasta psa prowadzi się na smyczy lub w kagańcu, a psa rasy uznawanej za agresywną lub psa w typie tej rasy – na smyczy i w kagańcu;
      - wyprowadzanie psów wyłącznie pod opieką osób dających gwarancje opanowania psa w momencie rozdrażnienia;

      2. Zwolnienie psa ze smyczy dozwolone jest wyłącznie w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi pod warunkiem, że pies ma nałożony kaganiec, a właściciel lub dzierżyciel sprawuje kontrolę nad jego zachowaniem.

      3. Zwolnienie ze smyczy psa bez kagańca jest dozwolone wyłącznie na terenie nieruchomości należycie ogrodzonej, w sposób uniemożliwiający jej opuszczenie przez psa.

      4. Obowiązek nakładania kagańca, o którym mowa w ust. 1 pkt. 5 nie dotyczy psów:
      - u których występują przeciwwskazania:
      a) anatomiczne,
      b) zdrowotne,
      - wykorzystywanych do celów specjalnych;
      - do 12 miesiąca życia”

      Zastanwaiam się więc, czy Izerek nie będzie miał przeciwskazań zdrowotnych:), gdy juz osiągnie rok i nie będzie wcinał żarełka z trawników.

      Racja, pojechały z nami te maluchy w odległy świat, tak bardzo nam ufając. I pokochały nas, bo my kochaliśmy je od momentu urodzenia:)
      My nie żałowaliśmy ani przez moment, złych momentów nie było. Prawdą jest też to, że psiaki rozumieją więcej niz się nam wydaje.

      Pozdrówka

      Usuń
  2. Mój Goldenek ma już prawie 12 tygodni, a waży może 3, góra 4 kg ;o
    Pozdrawiam Izerka i życzę jeszcze 100 lat pięknego i radosnego psiego życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba niemożliwe żeby tyle ważył w tym wieku

      Usuń
    2. No własnie, to zbyt mało. Może skonsultuj to z weterynarzem? Wprawwdzie są pieski drobniejsze, mniejsze, ale 3-4 kg wydaja mi się niepokojace. Lepiej dmuchac na zimne. Skoro jest to piesek szczęśliwy, to pewnie wystarczy cos zmienić w żywieniu.
      Dziękujemy za życzonka, Izerek przesyła całuski:)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Byłam, jak miał trochę ponad 9 tygodni, ważył wtedy 2,5 kg a weterynarz powiedział, że wszystko ok. I że to Golden. Teraz ma 12 i waży ok 5 kg (wcześniej napisałam 3-4, ale zważyłam go i okazało się, że więcej). Boję się, że może rodowód sfałszowany i z pieska wyrośnie coś innego... Gdybyś mogła zerknąć i spojrzeć na Bosmana, czy wygląda, jakby było z nim coś nie tak? Byłabym bardzo wdzięczna.
    http://www.spacerkiemprzezzycie.blogspot.com/ proszę :(

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jest rasowy golden. on jest z rodowodem ???? ile zapłaciłaś za niego ?? jaki on rodowód dostał ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1000 zł zapłaciłam, rodowód ma ale weterynarz powiedział, że wątpliwy (czyli w sumie nieprawdziwy), z tym, że pies powinien być jak Golden. Tyle się dowiedziałam i od dawna podejrzewam, że coś jest nie tak :(

      Usuń
  5. Cóż!
    To szeroki temat i myślę, że spośród wszystkich nas tylko Riannon jest tu autorytetem. Ona sporo pisała o kupowaniu piesków z podejrzanych hodowli, choć wcale nie twierdzę, że Twój taki musi być.

    Po pierwsze bardzo go kochasz i niezależnie od tego, jaki piesek z niego wyrośnie, będzie dla Ciebie najwspanialszym i najpiękniejszym. Najważniejsze, żeby był zdrowy, czego bardzo mu życzę.
    Po drugie w takiej sytuacji poszłabym chyba do innego weta, może popytaj wśród znajomych o takiego z sercem, dobrego, który coś Ci doradzi.
    Po trzecie na wystawie spotkałam pieska - Frania, który był maleńki, chudziutki i tez ważył śmiesznie mało, zatem pieski sa różne.
    Po czwarte spojrzyj dokładnie ile karmy masz mu dawać. Mój piesek dostaje karmę suchą. I tu bardzo ważne: każda karma ma inną wagę. Najlepiej zważ porcję na wadze kuchennej, a jeśli jej nie masz to idź do sklepu, poproś to Ci zważą. Chodzi o to, że np. 250 gram karmy to nie to samo co szklanka.
    Po piąte odrobaczenie.
    Niestey nie moga zobaczyć Twego Bosmana, bo cały czas wyskakuje mi odmowa. Masz coś zablokowane na blogu.
    Nie jestem specjalistą, ale myślę, że nie powinnaś się martwić, bo to niczego nie zmieni. Pomyśl o tej karmie, o wadze, ilości. Kieruj się zdrowym rozsądkiem i życzliwymi radami ludzi, którzy mają doświadczenie. Ciesz się tym, że masz fajnego psiaka. Jeśli nie myślisz o wystawach, to rodowód nie jest Ci do niczego potrzebny. Zatem głowa do góry:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odrobaczany był. Karmę dostaje suchą, ale rozmaczaną i często z jakimś smacznym dodatkiem.
    Właśnie czytałam wagę Goldenków i pisało, że w tym wieku zdarzają się również 5 kg "okazy" :)
    Ale wagę pożyczę i będę ważyć każdą porcję, lepiej dmuchać na zimne...
    Zresztą to nie jest takie istotne, co z niego wyrośnie, i tak go kocham :)
    Bardzo dziękuję za rady :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja miłość i właściwa opieka to najlepsze, co mogło go spotkać i co mozesz mu dać.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Ja oczywiście też uważam że miłość należy się takze psu nierasowemu, to nie ma żadnego znaczenia czy ma rodowód czy nie. nasz poprzedni pies nie był rasowy a był kochany ponad wszystko. ale ma znaczenie ze ktoś sprzedaje takie psy jako rasowe za duże pieniądze. Nie odpuściłbym takiemu człowiekowi. ja widziałem na blogu zdjęcia tego goldena i choć nie jestem znawcą to niewiele on ma wspólnego z rasowym psem i to nie kwestia diety. Przykro mi.

      Usuń
  7. Wszystkiego naj dla półroczniaka:)
    Ten post,jak kartka z pamiętnika,jest wspaniałym prezentem i dla Izerka,i dla wszystkich jego wielbicieli:)
    Pozdrawiam cieplutko,mimo że za oknem typowo jesiennie,mokro i wietrznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Półroczniak bardzo dzięuje i mokro pozdrawia:)
      Rzeczywiście taki blog to jak pamiętnik. Tak szybko zapomina się o drobiazgach, a tu zawsze można je odszukać.
      Cieszę się, zę Izerek ma grono wielbicieli, że ktoś tu zagląda. Mnie prowadzenie bloga nadal sprawia przyjemnośc, zatem jesteśmy:)
      U nas po nocnej wichurze i ulewie wyjrzało słonko. Izerek śpi po porannym bieganku, tego mu było trzeba!
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Taki blog,jaki obiekt(opisywany/fotografowany/filmowany).
      A że obiekt wspaniały,to jest odpowiedź dlaczego tak wielu tu zagląda:)

      P.S.Pozazdrościć zmiany pogody,bo w Zachodniopomorskiem okropnie-skąpane w deszczu,targane wiatrem,brrr...
      Na przekór wszystkiemu dookoła,pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  8. Mam nadzieję, że Izerek przyjmie spóźnione urodzinowe buziaki :-*
    Muszę go jeszcze dodatkowo przytulić, wiec niech nadstawi główkę :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, pieszczoch coraz bardziej lubi drapanki i przytulanki:)
      Nadstwił główkę, bardzo chętnie:)
      Fajnie, że jesteś po przerwie technicznej:)
      Pozdrówka

      Usuń