Kolejny raz otwieram oczy i słyszę bębnienie deszczu o parapet. Czy tak będą wyglądały wakacje, czy takie będzie lato? Pożyjemy, zobaczymy. Póki co jest parno, ale trudno powiedzieć, że przyjemnie. Zwierzaki ledwo żyją i wcale się im nie dziwię. Nawet Izer nie ma ochoty na zaczepianie Pusi. Szuka chłodnego miejsca, idealne są kafelki w kuchni czy łazience.
A jeśli już o łazience mowa. Staramy się zamykać drzwi, bo złodziejaszek tylko węszy, co tu zabrać lub zbroić. Dziś na przykład stał przed miską klozetową i patrzył, co to takiego. Nie wpadł jeszcze na pomysł, aby się napić, ale to jeszcze przed nami. Natomiast bardzo intryguje go papier toaletowy. Pociągnął kawałek i biegł do kuchni. Zwijałam potem cierpliwie.
Po wczorajszych smakach i rarytasach jedzeniowych nie ma żadnych komplikacji. Mam nadzieję, zę rzeczywiście każdy dzień wzmacnia jego odporność. Natomist mnie brakuje cierpliwości do bab, które dokarmiaja koty na osiedlach. Generalnie za kotami nie przepadam, ale nie lubię zabijania. Jednak rozumiem trochę tych, którzy chca się pozbyć tych bezpańskich kotów. One roznoszą choróbstwa, często są pokiereszowane, rozmnażają się w szalonym tempie w sposób zupełnie niekontrolowany. A te głupie babolce stawiają pojemniczki, wlewają mleko, resztki mięsa. Cuchnie, ale niestety wabi psa. I jak tu chronić zwierzaka? Rozmowy z tymi kobietami są bezsensowne, one zwyczajnie ignorują rozmówców.
Kiedyś jedna wystawiała ze swojej siatki tysiące pojemniczków pod balkonem na parterze, przy wejściu do mojej klatki. Powiedziałam grzecznie raz, drugi. W końcu wkurzyłam się, i gdy ta odeszła, wyrzuciłam (z niemałym obrzydzeniem) wszystko do śmietnika. Wyzywała, klęła, ja dołożyłam swoje pogróżki, ale potem jej nie widziałam. Przerzuciły się na osiedlowe krzaczory.
Tak więc uczymy Izerka komendy "zostaw". W domu, nawet z najlepszą kiełbaską i serem wychodzi znakomicie, można mu przysmaki położyć na łapkach, pod nosem, na łepetynie, a on nic. Ale na dworze...cóż, różnie bywa.
Z tresurą jest nieźle, zaczyna reagować na komendy innych, znajomych ludzi, nie tylko na nasze. Jednak bywają takie chwile, że jest w nastroju zabawowym i bardzo zależy mu na przysmaku, a wtedy robi wszystko bez proszenia, w różnej kolejności, wypatrując reakcji, króra sztuczka spełnia oczekiwania i łypiąc okiem, gdzie aktualnie znajduje się przysmak. Byle szybko osiągnąć cel. Wtedy nauka raczej nie zdaje egzaminu, bo psina ewidentnie myśli o czymś innym. Takie właśnie zakręcone nauki przedstawia ten filmik:
FILM: Nauka
Widać, że czasem nauka jest zwyczajnym przekupstwem. Jednak Izerek w rzeczywistości jest mądrym pieskiem i uczy się wszystkiego bardzo szybko. Oprócz tradycyjnego dawania łapy ważne jest dla nas, że:
- po przyjściu ze spaceru siada i czeka na wytarcie łap,
- gdy wsypuję mu karmę zawsze podnoszę miskę, a on siedzi i czeka,
- reaguje już na słowo "spacer" i coraz lepiej wie, co ono oznacza,
- "nie" też wpisuje się do jego słownika, ale też świetnie radzi sobie z rozpoznawaniem zadowolenia państwa i pochwał.
Z króliczkiem bywa różnie. Czasem nadal jest trudno. Musimy być czujni, bo chwila nieuwagi i już jest przy futrzaku. Pusia wymyśliła jednak sposób na pogromcę, ale musi jeszcze dporacować system przewidywania. Jeśli widzi, że łobuz wchodzi do pokoju najczęściej umyka w stronę swojej "nory", tam jest bezpieczna. Gdy tylko Izerek wychodzi z pomieszczenia, królik opuszcza kryjówkę.
Zdarza się jednak tak, że system ostrzegania nie zadziała i kończy się to różnie. Genaralnie Pusia radzi sobie naprawdę coraz lepiej, ten film, to skrajny przypadek "nieposłuszeństwa" psiny. Od niewinnej zabawy kotkiem, przeszedł do zabawy króliczkiem, nie zauważył drobnej róznicy, że to drugie zwierzątko nie jest maskotką. Zwróćcie uwagę, na oczy Izerka, czujne, bystre, mające sytuację pod kontrolą.
FILM: Terrorysta
Taka na przykład pozycja królika świadczy o tym, że jest jej dobrze. Wcześniej, zanim nastała era Izerka, Pusia polegiwała tak cały czas, potem rzadko, dziś sytuacja powoli normuje się:)
Mnie niezmiennie wzrusza, gdy Pusinka leży wyciągnięta, a pyszczek kładzie na podłodze, płasko. Rozbraja mnie ten widok.
Puśka jest oczywiście nastroszona, bo jęzorem potraktował ją Izerek, ale tym razem miał pokojowe zamiary:)
O rany, co za emocje na tym filmiku z króliczkiem! Mały świetnie reaguje na komendę "zostaw"! Warto stosować to właśnie hasło, na takie wypadki. Różne komendy, "oj", czy "nie" mogą wprowadzać dezorientację i psiak się frustruje, bo nie wie, o co chodzi. Dlatego ważne jest, aby komenda była zawsze jedna i ta sama. Frustracja objawia się tutaj skubaniem. Zwróć uwagę, że skubie swoją łapkę, dywan, po czym ponownie króliczka, kiedy widzi, że nic się nie dzieje. Zabrakło jeszcze pozytywnego wzmocnienia, gdy Izer prawidłowo zareagował i odpuszczał króliczkowi. Powinien dostać pozytywne wzmocnienie intonacją głosu "dobry pies", a czasem smakołyka za dobre zachowanie. Musi zrozumieć, że opłaca mu się zostawić króliczka w spokoju :-)
OdpowiedzUsuńReasumując: budowanie prawidłowej reakcji w stosunku do króliczka musi przebiegać identycznie, jak nauka sztuczek. Za dobrą reakcję- nagroda.
Bardzo to mądry i bystry psiak, co wynika z pierwszego filmiku :-)
Oczywiście wzmacniamy Izerka, na ogół chwalimy, dajemy nową zabawkę, przysmak. Tu problem polegał na tym, że musiałam jednocześnie filmować i reagować, a to nie było łatwe. Dzisiaj umieszczę filmik, jak Izer kombinuje.
OdpowiedzUsuńStaramy się pokazywać Izerkowi, że nie wolno tykać króliczka,ale on czasem wpada jak burza, gdy jestem w kuchni, w łazience i wtedy szarpie ją, gdy ta nie zdąży się schronić w "norze". Liczę na to, że nastanie czas przyjaźni:)
Inteligenta "bestia" :) Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuń