poniedziałek, 2 lipca 2012

"Nowy kolega"

                      Dzisiaj byliśmy z Izerkiem na spacerze w parku. W ciągu dnia było gorąco i psina nie miał ochoty na wędrówki. Jednak wieczorem staramy się pójść z nim na nieco dłuższy spacer, aby spał spokojnie i dał pospać nam.
                       Najczęściej mały chodzi jeszcze na smyczy, bo wszystko go interesuje i potrafi puścić się za psem, liściem czy ptakiem, nie bardzo reagując na nasze wołania. Wszelkiego rodzaju gałęzie i suche liście zawsze są niezwykle interesujące dla psiej mordki, a już próba ich zabrania wzbudza ogromny sprzeciw Izerka.


               Nie powinien jeszcze skakać, ale ma to chyba w genach, po swojej mamie Mantrze, i dzisiaj podskoki i przeskoki były jego ulubioną formą zabawy.


            Wreszcie udawał pokonanego, ale to tylko pozory. Trzeba być cały czas czujnym, bo nie wiadomo, kiedy nastąpi zryw czy atak:)

               Fikołki przez własne łapy czy ogon, to rzecz zupełnie normalna, nawet ugryzienie siebie zamiast liścia mieści się w izerkowych standardach.


Tu zauważył, zę w wielkim parku nie jest sam i trezba było łapać szkodnika.


             Dzisiaj w parku poznał swojego nowego kolegę. Axel jest spokojnym pieskiem, po przejściach i nie w smak my brykanie z małolatem. Izer najpierw, szanując starszego kumpla, położył się grzecznie obok.

              
               Potem próbował czarować swoim boskim uśmiechem, ale kumpel ani drgnął.


Wtedy Izerek posanowił zaszeptać mu kilka słów, zachęciac do zabawy. Bezskutecznie.

          Jednak Izer nie przyjmuje do wiadomości odmowy i przejął sprawy w swoje łapy. Uznał, że skoro nie wskórał nic prośbą i słodkimi minkami, musi przejść do skutecznego działania.


            Kąsał, powalał na łopatki, obskakiwał, biegał, tarmosił, gryzł w ogon, a Axel nic, znosił to ze stoickim spokojem. Pewnie myślał, że ten małolat odpuści, zrozumie dyskretną odmowę, uszanuje starszych. Ale widocznie nie poznał jeszcze takiego czorta i upiardliwca jak Izerek.


             Kiedy wreszcie Izer zrobił sobie z niego tor przeszkód i przeskakiwał w tę i z powrotem, Axel szczeknął, próbując odstarszyć smarkacza.


             I co, myślicie, że mały się przestraszył? Nic z tego, to dodało mu energii i wyzwoliło jeszcze większe szaleństwo. Koniec końców wszedł starszemu kumplowi na głowę.


               Oczywiście były i buziaczki. Pieski rozstały się w zgodzie. Lekcja dla Izerka? Nieważne, jak duży jest przeciwnik, zawsze masz szansę na jego nokaut:)

FILM:    Co ty tutaj robisz?      (z głośnikami)

2 komentarze:

  1. Obejrzałam dwa razy. Jejku, Axel to naprawdę spokojny i cierpliwy pies. Musi mieć też bardzo dobry charakter. Z reguły, jak dorosły pies nie chce się bawić z małym to mu to daje do zrozumienia. Jaskier na przykład ucieka przed szczeniętami :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie dziwię sie Jaskrowi :) maluchy potrafią dać w kość

    OdpowiedzUsuń