poniedziałek, 16 lipca 2012

"Szczerbolek"


                  Izerek jest rozbrykanym, radosnym, chętnym do nauki i zabawy i sadzę, że szczęśliwym pieskiem.


             Jego dzień zaczyna się normować, można już przewidzieć, w jakich godzinach będzie aktywny, a kiedy potrzebuje odpoczynku i snu. Staramy się wykorzystać czas na zabawę i naukę. Gdy jesteśmy czymś zajęci piesek wyraźnie daje nam znaki, że czas odłożyć swoje sprawy i poświęcić mu uwagę. Ostatnio jego ulubiona zabawka to...Nie, wcale nie maskotki, nie piłeczki i sznury, nie patyki i kamyki, tylko...skarpeta.


                Znalazł ją i ukrył w swoim legowisku, a teraz "mymla" bez przerwy. Nie mamy sumienia odebrać mu ukochanej zabawki, tym bardziej, że innych rzeczy nie rusza. Skarpetę zdjął sobie z suszarki, bo przecież pomaga w domowych obowiązkach.


               Najzabawniejsze są fikołki i różnego rodzaju wygibasy. Izerek należy do gatunku pies-guma, bo potrafi tak się zwinąć lub też wywinąć, że zastanawiam się, czy w ogóle posiada kręgosłup.


                 Czasami Izerkowi zdarzają się chwile powagi. Chce nam pokazać, że chwile szczenięctwa odchodzą, niestety, w zapomnienie, a nastaje wiek młodzieżowy. 


                 Jest wiele zmian, które można dostrzec gołym okiem. Oczywiście piesek zdecydowanie urósł i wciąż słyszymy: "3,5 miesiąca, a wygląda na...". Swojego kumpla labradora już dogonił wzrostem i prawie masą (tamten jest starszy o miesiąc). Oczywiście to różne rasy i nie ma co porównywać, nawet w obrębie jednej rasy zdarzają się różne osobniki, ba w zakresie jednego miotu. Fajnie by było jednak porównać braci, tak czysto orientacyjnie, więc czekam na wieści Izerkowe i Kaizerkowe:)
                  Ma długie łapy i duże uszy. Wydaje się być mocno zbudowanym pieskiem, ale gdy jest mokry widać, że to ani chudzinka, ani grubasek. Pod skórą czuć żeberka. Na grzbiecie sierść jest dłuższa, taka pręga wzdłuż kręgosłupa i tam widać inne zabarwienie ( i nie wynika ono z rozrywek w błotku:) ). Na tym zdjęciu doskonale widać, że zmienił się pyszczek, że to już Pan Pies:)
                  Wczoraj zauważyliśmy, że Izerkowi rusza się ząbek. Tu zaprezentował jeszcze wszystkie swoje zębiska.

                Najpierw wypadł jeden, a wieczorem drugi. Ala twierdzi, że piesek ma "bramkę". Wygląda śmiesznie, taki szczerbolek kochany.

                    Ta biała plamka na brodzie to ślad po tamtej krostce, ukłuciu czy ugryzieniu. Jest już mniejsza, coraz bardziej zanika.


                   Dzisiaj widać, że stałe ząbki już wychodzą. Póki co Izerek nie jest specjalnym szkodnikiem, oprócz swoich rzeczy nie gryzie nic innego. Zobaczymy, co będzie dalej, bo teraz faza wymiany ząbków przybierze na sile. Właściciele Brusa opowiadali, że pies wygryzł im pół ściany i zjadł kawałek dywanu. Mam nadzieję, że mały oszczędzi nam takich niespodzianek.

4 komentarze:

  1. E tam. Kawałek ściany i dywan pies zeżarł pewnie z nudów. Jak żyję, żaden psiak niczego mi w domu nie zniszczył, a kilka goldenków- szczeniaczków przewinęło się przez dom :-) Byle miał swoje gryzaki, gdzie może wyładować emocje i zniwelował ewentualny dyskomfort spowodowany ząbkowaniem.
    pozdrawiamy :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak! Izerek nawet nie próbuje skubać innych rzeczy. Ma mnóstwo zabawek, które chowamy, zamieniamy, urozmaicamy. Pozwalamy też na przynoszenie patyków ze spaceru, bo to skarby. Zostaje sam, nawet na 4 godziny i też jeszcze nie narozrabiał. Oby nie zapeszyć:)

      Usuń
  2. Heh :) A ja standardowo przed czytaniem nowinek, oglądam przepiękne zdjęcia Izereczka :) I tak oglądając mówię do Mateusza: "Popatrz, Niebieski też zmienia sierść z puszkowej na goldenią :):):)" Nasz Izercio też ma taką pręgę na grzbiecie, która dosłownie z dnia na dzień jest coraz to szersza :) Ile teraz waży to ciężko powiedzieć :) Dzisiaj się ważyliśmy, no ale wiadomo... domowa waga jest krnąbrna ;) Odwiedzając weterynarza ważył 15 kilo mając 14 tygodni i dwa dni :):) Izercio jest szalenie radosnym pieskiem:) Rozkochał mnie w sobie do szaleństwa :) Gdy przez chwilkę nie zwracam na niego uwagi, to momentalnie robi wszystko, by być w centrum zainteresowania :) Najbardziej preferuje przynoszenie piłeczki- by ją rzucić, a potem znów rzucić, i znowu to rzucić, i.... (Strasznie mi się to podoba, bo przypomina mi się wtedy Fiona :) Urocza, cudowna Psinka, w której się bardzo zakochałam, i za każdym razem, gdy ją wspominam to łezka mi się w oczku kręci : )Niestety, pewni Państwo nie chcieli Jej oddać ;):):) Jeeej... jak strasznie chciałabym ją znowu pogłaskać :):):)
    Izercio przynosi w pyszczku również bardzo chętnie sznur i trąca nim moją nogę, by się poprzeciągać :)
    No i się teraz troszkę wyłamię, ale muszę przyznać, że ogromnie lubi wodę!!! Jakoś specjalnie o to nie zabiegaliśmy... Samo tak wyszło :) Za każdym razem, gdy schylam się nad wanną myjąc włosy, Mały- zanim się zorientuję- już przednimi łapkami jest na brzegu wanny i żąda by strumień wody poszedł nieco w jego kierunku, by mógł go połapać pyszczkiem ;) Oczywiście, wodę w miseczce ma zmienianą kilka razy dziennie, no ale wiadomo, że to co robi Pańcia z wodą jest o wiele bardziej atrakcyjne niż zwyczajne pochylanie się nad miską ;) Identycznie jest, gdy myję ręce nad zlewem ... Izerek skacze, by przednimi łapkami wspiąć się i oprzeć łapki na krawędzi zlewu, i oczywiście żąda, by wodę podano mu prosto z dłoni :) Tak przecież najlepiej smakuje, no nie? :) Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości :) ??? ;)
    Nasz Izercio do tej pory był aż 2 razy kąpany :/ Drugi raz zupełnie niepotrzebnie, ale sam się o to prosił :) Skorzystałam. W sumie cały czas się o to prosi próbując wskoczyć do wanny (na razie zawiesza się w połowie ;) ), więc dzisiaj pozwoliłam Izerciowi na ten relaks pomagając wejść do owej wanny, by zmoczyć jedynie łapki :) Cóż to była za radość :D:D:D:D Przy okazji zadbaliśmy o miejsca intymne ;) Izerek niestety nie potrafił się pogodzić ze zbyt szybkim wyjściem z wanny i próbował jeszcze kilka razy do niej się dostać, co niestety zakończyło się fiaskiem ;) Czekamy z utęsknieniem na piękną weekendową pogodę w Belgii, by pojechać nad rzekę, czy nad morze... Do tej pory bez przerwy leje, więc zadowalamy się tym co jest :/

    Pozdrawiamy cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że tak pięknie opowiedziałaś o Izerku - to materiał na bloga:))
      Ja ważę psinka na domowej wadze, bo wizyty u weta, odpukać, na razie się skonczyły. Dzisiaj rano na tej "oszukistycznej" ważył 16,5kg. Gdy miał 14 tygodni, to ważył 15,5, a więc trzymają się równo:)
      Nasz mały też był kąpany, a właściwie spłukiwany 3 razy. Po wodzie morskiej koniecznie, po zabawach w błotku z kumplami.
      Niebieski też przygląda się, gdy myję włosy, ale ze zbiornikami typu morze czy jezioro jest ostrożny. Mnie nawet szczególnie nie zależy na miłości do kąpania, bo widzę, jakie problemy mają ludzie z alergiami właśnie po wodach jeziornych.
      Masz rację, Fiona, jak i pozostałe pieski z Tuskulum, jest fantastyczne. Mnie najbardziej urzekła Mantra, niesamowita sunia, tak mądra i kochana. Chciałabym, żeby Izerek poszedł w ślady mamy. Natomiast Adama zachwycił Jaskier. Każy ma więc w Tuskulum swego pupilka:)A nam trafiły się cudowne szczeniaczki, no właściwie już młodziency:)
      Nasz Izerek lubi się z nami bawić, przynosi cały swój arsenał, a nawet łapie za nogawki, gdy jesteśmy oporni lub patrzy w oczy, jakby chciał powiedzieć "Pora na zabawę, czekam i czekam!". Jednak lubi tez bawic się sam, gdy w pobliżu nie ma atrakcyjnych przedmiotów, zawsze nadadzą się własne łapki czy ogon.
      Zdradzę Ci w tajemnicy, że my też kochamy Izerka nad życie:)I bardzo się musimy pilnować, by rozsądek wziął górę nad emocjami, bo rozpieścilibyśmy małego nieprzyzwoicie:)
      Buziaczki:) dla Waszej Trójki:)

      Usuń