W tym tygodniu Izerek spędził cały dzień na wsi. Po wyjściu z auta na spotkanie wybiegły mu dwie ciotki:
labrador Laba
beagle Luśka
Mały był lekko zdezorientowany, tym bardziej, że Laba warknęła na niego i ustawiła w szeregu.
Nie byłby jednak sobą, gdyby nie próbował zaczepek i zachęcania dziewczyn do zabawy. Jednak zarówno Luśka, jak i Laba to stateczne panie, z lekką nadwagą, więc szaleńcze brykanie Izerka przyprawiało je o zawrót głowy.
Izerek nie był też w stanie ogarnąć wielkiej przestrzeni, na której miał całkowitą swobodę.
Poprosił gospodynię, czyli Luśkę o opiekę i wyjaśnienie, gdzie jest i co wolno, a czego nie. Oczywiście zrobił minę sierotki, aby wzbudzić litość i udało się.
Luśka, jak na dobrą ciotkę przystało, zlitowała się nad smarkaczem i zabrała go na spacer mający na celu pokazanie terenu, który ona zna od podszewki:)
Szczeniaczek słuchał wskazówek ciotki i uważnie rozglądał się dookoła. Kazała wąchać leśne zapachy, to wachał, kazała zatrzymać się, to stawał. Luśka ostrzegała przed lisami, żurawiami, sarenkami, ale Izerek nie wie, co to takiego, więc nie przestraszył się ani odrobinę!
Próbowałam zrobić wspólną fotkę wszystkim trzem pieskom, ale było to NIEMOŻLIWE! Zawsze miały inny plan niż ja, zresztą laski stwierdziły, że są na wsi, na luzie, na wakacjach, nie mają odpowiednich fryzur i zrobionych pazurków, więc pozować nie będą.
Izerek zwiedził najbliższą część łąki. Oddalał się na tyle, aby mieć wszystkich na oku. Zadziwiały go dmuchawce, które traktował jak interaktywne zabawki - dotknę i leci:)
Spróbował też, czy kwiaty z łąki wiejskiej mają taki sam smak, jak te z miejskiej, czyli trawnika:) Wrażeniami się nie podzielił.
Jako że każdy pies jest łasuchem udało się namówić bestyjki do zawodów "bieg po przysmak".
W konkursie faworytem od początku był Izerek - nie ma to jak młoda krew! On też zwyciężył. Nagrodą był wieniec z kwiecia polno - łąkowego upleciony przez Alusię.
Izerek z dumą prezentował swój laur, z każdego profilu, z przodu. Słowem był niezwykle zadowolony.
Prawda, że pięknie wyglądam?
Nie rozstawał się z nagrodą nawet w czasie zabawy patykiem, bo tuż obok były dwie sunie, które patrzyły na młokosa z zazdrością.
Izerek jest jednak pieskiem dobrze wychowanym, z natury życzliwym i przyjaznym, toteż zaproponował dziewczynom, aby chociaż przez chwilę ponosiły cudowny, kolorowy wieniec.
Izerek cały czas kontroluje sytuację, jest bardzo czujny:)
Po zawodach był też czas na zabawę. Tym razem zamiast patyka pojawił się kamien. Można go trącać nosem, przesuwać łapką, czasem się toczy w przeciwnym niż zadek pieska kierunku.
Niespodziewanie do zabawy postanowiła przyłączyć się Laba. Psinek był bardzo zdziwiony, bo nie zapomniał suce, że na niego warknęła. Ale wie, że mały powinien ustąpić.
Jednak po namyśle stwierdził, że to przecież on przyniósł kamyk, to jego zabawka i to on będzie dyktował warunki. Zabrał kamlotek i bawi się sam:)
To był dla Izerka dzień pełen wrażeń. Po powrocie do domy zasnął od razu i spał do 7.00. Adam musiał budzić psinka, aby przed pracą wyprowadzić go na spacer. Ot, dobra dawka świeżego powietrza.
Nie ma to, jak ciotka na wsi, a jak dwie, to już pełen wypasik :-) Co, jak co, ale powiedzenie "pieskie życie" Izerka nabiera zupełnie innej wartości :-) Ściskamy mocno wraz z całym stadkiem Tuskulaków :-)
OdpowiedzUsuńTak, Izerek był bardzo zadowolony:) Wybiegał się za wszystkie czasy. Ciotki nie bardzo były skore do zabawy, ale Alusia i owszem. Zresztą Izerek jest takim pieskiem, który zawsze sam sobie rozrywkę wymyśli.
UsuńTam zdarzają się dni, kiedy piesków bywa 6-7 więc w przyszłości towarzystwa mu nie zabraknie:)
Też ściskamy mocno:)