środa, 11 lipca 2012

"Obowiązki domowe"


                   Ostatni tydzień spędzamy z Izerkiem sami, no do godziny 17.00, kiedy to Adam wraca z pracy. Rozpoczynamy dzień wcześnie rano (5.00/6.00) krótkim spacerkiem. Potem jest czas na zabawę i naukę, aż wreszcie mały dostaje śniadanie. Zjada i kładzie się spać. W tym czasie najczęściej siedzę przy komputerze lub czytam książkę przy porannej kawce (dla bliższych znajomych to kawa oszukana).


Tu Izerek ma dość szaleństwa, sprząta swoje zabawki i idzie spać:)

                Około 9.00 wychodzimy na dłuższy spacerek, połączony z nauką różnych rzeczy na dworze. Najczęściej są to komendy "do mnie", "zostaw" (apetyczny jest spleśniały chleb lub stare kości!!!!) ale też "przynieś" , "zostaw". Na spacerze bardzo dużo rzeczy rozprasza pieska, chociaż na wiele z nich już dawno przestał reagować. Nadal utrzymuje się zdziwienie dotyczące kobiet chodzących na obcasach. Czasem spotykamy psie koleżanki i kolegów i zdarza się wspólne brykanko:) Po takim spacerze pies ma ochotę tylko na  michę wody i spanie.
                 Po krótkim spacerze południowym zabieramy się za domowe obowiązki. Izerek bardzo pomaga w opiece nad Pusią, żywo interesuje go karmienie i zmiana w klatce. Na początku zamykałam drzwi, ale teraz pies siada z daleka i przygląda się. Dziś dostał kawałek marchewki, a Puśka natkę. Swoją część schrupał szybko i przyszedł żebrać do królika. Pusia schowała się do swojej norki, aby w spokoju skonsumować należną jej porcję. Mały nie mógł poradzić sobie z sytuacją i poszczekiwał. Udało mu się pochwycić kawałek gałązki i oczywiście zjadł zielsko.
                 Odkurzacz nie budzi w piesku strachu, nawet ostatnio tak się z nim zapoznawał, że wciągnęło mu nochala. Szczeknął i odszedł obrażony, by za chwilę powrócić i pokazać tej dziwnej bestii, kto tu rządzi.



                  Piesek pomagał mi też wieszać pranie. Wyprałam jego szmatki i ręczniki i malutki postanowił sam się nimi zająć. Uśmiałam się, ale robił to z wielkim zaangażowaniem:


                  Zamiatanie jest póki co niemożliwe, natomiast mycie podłóg to ulubiona zabawa Izerka. Bardzo lubi wszelkiego rodzaju szmaty i szmatki, z którymi jak błyskawica pomyka do legowiska. Uwielbia również rozpakowywanie zmywarki, zawsze kładzie łepetynę na otwartych drzwiczkach. Oczywiście bardziej atrakcyjne jest jej ładowanie, bo pachnie (śmierdzi), ale tu raczej trzymamy pieska na dystans:)
                 Nie wychodzi nam natomiast wspólne prasowanie, ponieważ sznur od żelazka jest według Izerka liną do przeciągania. Tak więc prasowanie odbywa się podczas drzemki szkodnika.
                 Czasami w godzinach popołudniowych, kiedy psina jest najbardziej aktywny bawimy się we froterowanie podłóg. Oczywiście froterką jest Izerek. Ale poważnie, to ze względu na jego stawy rzucamy mu zabawki tam, gdzie nie jest ślisko. Niestety został nam tylko jeden dywan, ponieważ jest tak obrzydliwy i zniszczony, że nie jest nam go żal. Pusia potrzebuje dywanu, aby mogła sprawnie się poruszać.  Czasem na niego posikuje, zostawia plamy od marchewek czy truskawek. Pozostałe dywany czekają na lepsze czasy:), aż Izerek wyrośnie z wieku szczenięcego i stanie się mądrym pieskiem, który wie, że dywany nie należą do psich przysmaków i nie służą jako toaleta (swoją drogą już nie pamiętam, kiedy mały ostatnio nabrudził w domu - kochana mordka).
                Po szalonej zabawie Izerek spędza kilka minut przy komputerze. Czyta komentarze pod swoim/moim blogiem. 

         
               Najchętniej jednak zagląda na blogi swoich braci: Kaizerka i Izerka i bardzo jest zawiedziony, gdy nie ma nowych wieści:). Ze złości atakuje myszkę, jakby to była jej wina:)


                   Wieczorem chodzimy na wspólne psie spotkania, na razie krótko, ale potem będzie to około półtorej godziny. Po powrocie piesek dostaje jedzonko i śpi. Około 22.00 Adam wynosi pieska na dwór (nie ma siły biedaczek), aby załatwił swe potrzeby, ale on sika na leżąco i półprzytomnie na pierwszym skrawku trawnika, po czym życzy sobie, aby go wniesiono do domu i do rana dano święty spokój.


To wyjście z klatki schodowej.
Toaleta Izerka mieści się przy lampie - widoczny po lewej srebrny słup:)

                       Jak widać Izer ma bardzo pracowity dzień, toteż nockę przesypia bez problemu.

6 komentarzy:

  1. Rozczuliła mnie ta fotka przy stoliku: zamyślony, zadumany z myszką :-)
    Obowiązki domowe ma bardzo poważne, zatem nic dziwnego, że wieczorem pada na ryjek :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Izerek bardzo pomaga w domu, chwyta za każdą szmatę, jaka jest w pobliżu, pewnie z zamiarem ścierania po sobie wody, rozchalapanej podczas picia. Chwile zadumy też mu się zdarzają, czasem przed snem, a czasem gdy planuje jakiś "skok dnia".
      Ta fotka z myszką - planuje jak napisać maila do Ciebie:) Przecież już od urodzenia zapoznawał się z komputrem, zatwierdzał wpisy na blogu i czytał razem z Tobą:)Po wakacjach zaczniemy uczyć się alfabetu ha ha ha:)

      Usuń
  2. A ja zastanawiam się jaką poranną oszukaną :) kawę pijasz :) i czy Izerek trochę tej kawy nie spróbował, bo na pierwszym zdjęciu :) z myszką prawie śpi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez długi, długi czas nie piłam kawy w ogóle, chociaż zapach świeżej mielonej kawki jest rewelacyjny, a wszystkie desery kawowe wprost ubóstwiam od zawsze. Jednak trzeba było zadbać chociażby o swój żołek i wątrobę i pić w ciągu dnia coś ciepłego (wystarcza mi woda niegazowana). Tak więc pojawiła się kawa np. Ricore czy śniadaniowa - mają 30-40% kawy rozpuszczalnej, a pozostała część to mieszanka cykorii i kawy zbożowej. Jak się okazuje można i od tego się uzależnić. Zdarza mi się, że piję czasami prawdziwą kawę :) ale z dużą ilością mleka:)
      Jeśli chodzi o Izerka, to juz kawki próbował i bardzo sobie chwali. Ale że maluchy nie mogą zażywac tego rodzaju napojów bywa śpiący:) Jak stanie się dorosłym psem to zasiądziemy sobie z filiżanką kawki, każdy przed swoim komputerem:)

      Usuń
    2. To ja będę czekać na dokumentację fotograficzną wspólnego :) Izerko - Anitowego kawkowania :) chociaż Pusia chyba będzie tupać tylnymi nóżkami z niezadowolenia :))
      Anita :) jak Ci się uda namierzyć gdzieś "kawę figową " to ona też świetnie nadaje się na poranną oszukaną kawę ;) Może ją już piłaś, jeśli nie, to pytaj o nią na stoiskach ze zdrową żywnością.
      Ta kawa to mieszanka suszonych fig, cykorii, jęczmienia, orkiszu i prażonych żołędzi.
      Też się od niej można uzależnić :)
      Prawie tak samo jak od Pusi :) i Tryptyku Izerskiego :)
      ... no i zobacz jaka kolejność się zrobiła :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Zaintrygowałaś mnie ta kawą, zobaczę. Wparwdzie za świezymi figami nie przepadam, ale wędzone czy suszone owszem. Może miec ciekawy smak.
      Pusia dostanie w tym czasie mleczyki lub banany i też będzie szczęśliwa:)
      Chyba za jakiś czas znów z ukłonem w Twoją stronę coś o Pusi przygotuję:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń