czwartek, 21 czerwca 2012

"Jestem tu incognito"

                Dziękuję za wszystkie miłe i ciepłe słowa. Cieszę się ogromnie, że mój blog się podoba. Pewnie znajdą się i krytykujący, ale to nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Póki co, sprawia mi to wielką przyjemność, jest pewnego rodzaju odskocznią.
                Szczerze mówiąc nigdy nie sadziłam, ze będę prowadziła bloga, to zdecydowanie wpływ Anety, której kojczykowe historie (i pozostałe blogi) bardzo mnie wciągnęły. Chociaż wciągnęły to mało powiedziane - uzależniły! i teraz bardzo mi tych cudnych relacji brakuje. Z drugiej jednak strony rozumiem, pod jak wielką presją była, gdy sporadyczny brak wpisów powodował gorączkę u odwiedzających bloga. Oj, jesteś wielka, że sprostałaś zadaniu! Ja na razie daję radę, chociaż mam wrażenie, że to codzienne streszczanie życia psiejsko - króliczego w którymś momencie może okazać się nudne. Oczywiście dla nas jego obserwowanie i uczestniczenie w nim jest wielką radością. Z drugiej strony, gdy za 15 lat zapomnę, jakie były izerkowe początki, zawsze mogę tu wrócić. Niech więc to będzie dziennik Izerka i Pusi:)
                Dzisiaj krótko, bo dopiero wróciłam do domu, a roboty papierkowej jeszcze mnóstwo. Teraz w pracy najgorętszy czas, więc relacje może fotograficzne bardziej:)
               Dzisiaj uczyliśmy Izerka komendy "zostań" i "chodź". No właściwie to uczył Adam. Cóż, sukcesów spektakularnych nie widzę. Ja siadania i podawania łapy nauczyłam w godzinę:) Ale daję chłopakom szansę. Piesek niechętnie zostaje w swoim legowisku, zdaje się być bardzo nieszczęśliwy, ale za to radośnie przychodzi tam, gdzie my jesteśmy. To domator i pies rodzinny.


               W czasie, gdy piesek jest zmęczony Pusia nabiera odwagi i podchodzi bardzo blisko wielkiej owieczki. Izer uchyla powiekę, czasem machnie łapą, ale na więcej raczej go nie stać, bo sen rzecz dla szczeniaczka święta.


Tak więc obserować możemy obrazki, które na postronnych osobach mogłyby zrobić wrażenie wielkiej miłości i przyjaźni. Ale my wiemy, że do takiego stanu rzeczy jeszcze długa droga.
               
Puśce nie jest aż tak źle, ona bardzo lubi się przytulać. Potrzebuje ciepła, a Izerek grzeje jak piecyk. Tylko łapka swoje waży, pewnie więcej od całego króliczka.


Czasem drapieżca musi ziewnąć i się przeciągnąć, ale ofiary nie wypuszcza z czułych objęć:)

Po psiemu coś jej szepcze do uszka, a że ucho Pusia ma długie, dociera z opóźnieniem lub wcale:) Jednak kolorystycznie sa bardzo zgrani:)

                 My z kolei jesteśmy cały czas w pobliżu, gotowi do obrony słabszego i mniejszego futrzaka. Tłumaczymy Izerkowi, że to dama, że dziewczynka, że malutka, bezbronna, że trzeba ją kochac i szanować, ze nie wolno ścigać się do miski w klatce. Ale Izerek udaje, że nie wie, o co chodzi:) Typowo męski punkt widzenia! Minę ma taką, jakby chciał powiedzieć "I co, myślicie, że ta sielanka będzie trwała długo? Nic z tego, jeszcze godzinka drzemki i zabawa zacznie się na nowo.".
                  Izerek uczył się też tego, jak wmieszać się w tłum, gdy niespodziewanie znajdzie się wśród obcych. Udało mu się to znakomicie:) Może kiedyś wyruszy na jakąś tajną misję! Nigdy nie wiadomo, co nam w życiu pisane, więc piesek przygotowuje się na każda okoliczność:)

Wypróbował Obcych, których znalazł w domu. Prawda, zę naszego chłopaka w ogóle nie można odnaleźć?


               Teraz pada deszcz i spacer trwa jeszcze krócej. Świetna jest sierść goldenka, która po wytarciu jest prawie sucha i czysta.

Pozdrawiam wszystkich:)

5 komentarzy:

  1. Anita przejęliście kojczykowe opowieści Anety i na prawdę udało się wam a to nie było łatwe. zdjęcia z "obcymi" i Pusią rewelacja. co do sierści to połączenie deszczu i kopania w ziemi nie jest aż tak łatwe do ogarnięcia :) droga naszego kaizerka po wyjsćiu na podwórko to odwiedzenie misek kotów a potem wykopaliska w kompoście i przegląd rośli czy aby któraś nie wyrosła w nieodpowiednim miejscu :) po tym przeglądzie wygląda jak pies po mega przejściach, ale wydaje mi się że im jest bardziej brudny to jest bardziej szczęśliwy :) pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa, ale absolutnie nie chciałabym przejąć kojczykowych Anety. Raczej kontynuować opowieść o tuskulańskim Izerku i oczekiwać, za jakiś czas, na nowe kojczykowe z Tuskulum:)Anetko pozdrawiam:)
    Też sądzę, że brudny piesek, to wbrew naszym oczekiwaniom, szczęśliwy piesek. W domku sprawa jest łatwiejsza, bo przeciez nawet na zewnątrz możecie go spłukac jakims wężem. W mieszkaniu takich możliwości nie ma, co nie znaczy, że nie pozwolimy małemu na takie szaleństwa. Póki co spacery krótkie i problem nie istnieje. Wczoraj wparwdzie Izer usiadł kuperkiem centralnie w kałuży i błotku, ale raczej nie panikował, że jego białe futerko zmieniło kolor:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też naturalnie czekam na kolejne kojczykowe i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej :) po spłukaniu wężem poszedłby sie wytarzać i efekt byłby jeszcze lepszy :)

      Usuń
  3. Ja tam się cieszę, że ktoś przejął pałeczkę i mam ogromną frajdę z wiadomości od całej trójeczki. Rany, jak ja za nimi tęsknię, jak patrzę na te obrazki! Ale fajnie, że to u Was teraz rozrabiają, he he... :-)))
    Ja faktycznie czasem czułam presję, ponieważ przede wszystkim zdawałam relację Wam- przyszłym właścicielom, ale moja działalność miała ścisłe ramy czasowe, ograniczone pobytem psiaków w kojczyku.

    Anita- niedługo zapewne poczujesz nieodpartą konieczność zrobienia sobie "przerwy technicznej" :-) Spokojnie poddaj się temu uczuciu :-) Żeby dłużej pociągnąć bloga i czerpać z tego radochę, źle jest być pod presją. Zatem bez marudzenia zniesiemy ewentualne przerwy.

    Izerek jest jeszcze początkującym, ale wielce obiecującym kandydatem na Znikającego pośród Obcych. Chwilowo można poznać go po rozmiarze nosa :-)

    P.S. Ukradłam jedno zdjęcie z królikiem i ukradnę Izerka pośród Obcych, aby wstawić w swój obszar na Facebooku i pochwalić się znajomym. Mogę prawda? :-) Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty możesz bez pytania, tak ja ja brałam Twoje fotki:) Jak chcesz to doślę tysiące:)
      Co tam, teraz wakacje więc coś skrobnę, chyba że nie będzie dostęu do netu.
      Buziaczki:)

      Usuń