wtorek, 12 czerwca 2012

"Psierzyński"

             Odkąd została podjęta decyzja o zakupie pieska, Adam pogodził się z myślą, że tegoroczny urlop wykorzysta na opiekę nad szczeniaczkiem:) Tak więc od poniedziałku mój mąż przebywa na psierzyńskim. Wszyscy wiedzą, że pierwsze tygodnie w życiu szczeniaczka są najważniejsze, zatem Adam spędzając z Izerkiem większość dnia jest odpowiedzialny za jego edukację (szeroko pjęta oczywiście: chodzenie przy nodze, dawanie łapy, głosu, siadanie, leżenie, warowanie, aportowanie itp. itd). Tak więc musi dołożyć wszelkich starań, aby maluch wyrósł na mądrego pieska. O efektach będę donosić na bieżąco:)


           Izerek zaprzyjaźniał się z "wielkim bratem". Jakoś trzy razy większa maskotka nie zrobiła na piesku żadnego wrażenia.



Może ogromny pluszak zastąpi mamę Mantrę lub tatę Jaskra?
                   Izerek każdego dnia uczy się czegoś nowego. Jest jeszcze malutkim pieskiem i wszystko przed nim. Niektóre szczenięta, głównie z hodowli klatkowych, w tym wieku nie umiałby nic, bo nie były właściwie stymulowane. A potomstwo z Tuskulum to wspaniale przygotowane do życia maluchy.


                Rozbraja nas to, że Izer nie bardzo lubi spacery... Sądzę, że chodzi o smycz. Umie na niej chodzić, ale potrafi położyć się przy wyjściu z klatki i czasami trzeba długo przekonywać go, że spacerki sa potrzebne pieskom ( i nie tylko), ba nawet znosić. Najchętniej załatwiłby swoje potrzeby na pierwszym skrawku trawnika i wracał do domu. Uwierzcie, wie, którędy! Tak więc wychodzimy na dwór z zapasem przysmaków, które dajemy mu, gdy przyjdzie, zareaguje na imię, załatwi potrzeby. Są to małe kawałeczki, ale chcemy, aby spacer kojarzył mu się z przyjemnością. Puszczony luźno bryka radośnie i przybiega wołany:) Gdy znajduje się dalej od domu i wie, że nie ma wyjścia, idzie grzecznie i wydaje się być zadowolony. Miał niedawno dłuższy spaceerek i spisał się na medal, zarówno na smyczy, jak i bez niej!
                 Cały czas zadziwiają go rowerzyści i zajmują ptaki skaczące po trawie. Nie bardzo podoba mu się dźwięk szpilek stukających o chodnik i takie panie omija wielkim łukiem. Ja też nie lubię obcasów, więc w tym względzie rozumiem pieska:) Dzisiaj spacerowaliśmy koło budowy i Izerek podziwiał wielką koparkę. Nie uciekł, mimo że dźwięki mnie przeszkadzały, a co dopiero pieskowi. Usiadł bardzo blisko i patrzył. Oswajał się lub tak reagował w sytuacji, bądź co bądź, dla niego stresowej.  Jest też ostrożny w stosunku do ludzi, ale na takie kontakty przyjdzie czas. Nie zależy mi na tym, aby każde obce ręce go głaskały, tym bardziej, że goldeny z natury kochają wszystkich.
                  Znakomicie orientuje się, gdzie stoi jego karma i gdy jest głodny, daje wyraźne znaki, że czas zadbać o psią miskę. Chodzi spać o godzinie 21.30 i Ala zmuszona jest do zaciągnięcia rolet, położenia się do łóżka i dotrzymania pieskowi towarzystwa.  
                   Jutro mały jedzie na szczepienie:) Będzie się działo! Niestety trudno wytłumaczyć ludziom, że nie można pieska dotykać, że nie może mieć przez jakiś czas kontaktu z innymi psami, bo po szczepieniu jego odporność spada. Trudno, niech uważają mnie za gbura, ale bezpieczeństwo psa jest ważniejsze niż chciejstwa przypadkowych ludzi.  



2 komentarze:

  1. to chyba rodzinne bo nasz też lubi być bardziej w domu< szczepienie przeszedł wczoraj, żadnych ubocznych objawów nie wykazuje. królik ma się dobrze ? bo nie ma go na nowych fotkach. wyprowadził się ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Królik się nie wyprowadził:) Jednak pilnujemy jej bardzo, bo chwila nieuwagi i już łobuz ją tarmosi. Znosi wszystko do swojego legowiska, więc pewnie i Pusię chciałby zabrać. A ona, durnotka mała, nawet nie protestuje, chyba uznała jego dominację. Poza tym musimy tez pilnowac tego, by nie zjadał jej bobków. Wprawdzie była odrobaczona, a wszystkie psy będace w naszym domu tak robią, ale Izer jest zbyt mały. Zostawiamy mu te rarytasy na później:)

      Usuń