Oczekiwanie na Izerka osiągnęło punkt kulminacyjny, no prawie, bo jeszcze jutrzejsza podróż. To "tylko" 600km, więc teoretycznie 8 godzin jazdy, ale polskie drogi są tak cudowne, że zmuszają do żółwiego przemieszczania się i podziwiania zmieniającego się w zwolnionym tempie krajobrazu.
Malutki miał dziś wiele wrażeń. Po pierwsze był świadkiem niecodziennego zjawiska, jakim jest przejście Wenus przez tarczę Słońca. Dobrze, że właściciele dbają o wszechstronną edukację szczeniaczka.
Potem Izerek doświadczał tego, że język ludzki nie zawsze bywa miły dla ucha i poprawny "politycznie". Zauważył też, że niektóre dźwięki otaczającego świata niekoniecznie muszą być przyjazne. Dobrze jednak, że wie, jak wyglada wielka betoniarka, bo koło naszego domu trwa budowa kolejnego budynku:)
fot. Tuskulum
Piesek jest bardzo mądry i w dniu dzisiejszym uczył się chodzenia na smyczy. Obróżka mu nie przeszkadza, a dreptanie na "sznurku" zaliczył dziś na szóstkę! Ale wiadomo, to Niebieski:)
fot. Tuskulum
Już jutro przytulimy naszego kochanego Maluszka:) To będzie najcudowniejszy dzień. Przesympatyczni właściciele włączyli się do naszej akcji konspiracyjnej pod kryptonimem "niespodziewajka" i zawieszą pieskowi na szyjce karteczkę z napisem "Alusiu, jestem Twoim pieskiem. Nazywam się Izer Song".
Już sobie wyobrażam to szaleństwo! Zaproponowałam Anecie, aby przygotowała dla Ali posłanie w kojczyku. Ona tak bardzo pragnie pieska, że będzie to najszczęśliwszy dzień w jej życiu, tym bardziej, że absolutnie się tego nie spodziewa:)
Dzisiaj tłumaczyłam też mojemu króliczkowi, że w piątek będzie miała towarzysza. Pusia pokiwała główką, dając znak, że rozumie, ale nie da sobie w kaszę dmuchać i w żadnym razie nie będzie zabawką interaktywną. Zapewniłam ją, że Izerek jest bardzo mądrym szczeniaczkiem i z szacunkiem odnosi się do starszych:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz