niedziela, 10 czerwca 2012

"Niedzielne obserwacje"

              Izerek spał dziś pięknie, to ja wstałam wcześniej asekuracyjnie:) Na spacerku zrobił, co trzeba i bardzo zajmowały go gruchające gołębie. W windzie jego nieustanne zainteresowanie budzi lustro, przegląda się w nim, może sprawdza, czy prezentuje się dość okazale, aby podbijać świat?
              Dziś jest zdecydowanie spokojniejszy, nawet snu nic nie jest w stanie mu przerwać. Raz drzemie na balkonie, aby opalić czubek ogonka, a częściej tam, gdzie my coś robimy. Oczywiście rano, po spacerku pościelił swoje łózko - to bardzo porządny pies.

Zobaczcie to na filmiku: Porządki

         Z Pusią dogadują się nieźle. Królica pokazała mu, kto tu rządzi, ale przede wszystkim, czyj to pokój. Izerek przychodzi do niej z chęcią do zabawy, ale już wie, na co może sobie pozwolić. Absolutnie nie wkłada pyszczka do klatki, chociaż Puśka jest na tyle wyluzowana, że tam nie ucieka.


          Świetnym schronieniem okazała się...półka w szafce. Izerek w końcu nabije sobie guza, jak będzie tak radośnie lizał Pusiaka:)


           Potem sprawdził, czy własna łapka jest jadalna (ogon też smakuje wybornie!) i pokazał jakże groźne zębiska:)


             Dzisiaj mały poczuł się bardzo, bardzo swobodnie. Całe przedpołudnie spał, odreagowując w ten sposób stres ostatnich dwóch dni, nawet na spacer nie bardzo miał ochotę. Ale potem brykał jak szaleniec, robiąc sobie wyścigi z Pusią i ...ze mną, tylko cicho o tym:)
           Dla potrzeb dokumentacji fotograficznej Izerek był dziś upiększany, ale nie protestował. Wręcz przeciwnie, traktował to jako świetną zabawę.





                      Przystojny z niego pirat:) Jako pogromca z trupią czaszaką musiał wykazać się odwagą i przełamywał dzisiaj strach przed wielką plastikową butelką. Odkryliśmy, że ta butla budziła w nim niepokój i wystawiliśmy ją w inne  miejsce. Dziś dostał do zabawy mniejszą, a potem tę bańkę. Chwycił i turlał po podłodze. Teraz mija ją bez obaw, nawet nie reaguje na to przedziwne straszydło stojące w przy jego legowisku.
                     Izerek zapoznał się też z odkurzaczem. Dzięki Anecie zna tego potwora już od pierwszych chwil życia. Podszedł najpierw nieśmiało, obwąchał i stwierdził, że nie warto zawracać sobie głowy czymś tak mało atrakcyjnym.
                     Niezbyt podobały mu się helikoptery latające nad Gdańskiem z racji meczu. Jednak nie panikował, siadał i czujnie nadsłuchiwał. Nie martw się malutki, lada chwila to piłkarskie nieporozumienie się zakończy!

2 komentarze:

  1. Mina Pusi bezustannie mnie rozbraja! Nie miałam za dużo do czynienia w życiu z królikami i wprost nie mogę się nadziwić, jakie to kontaktowe zwierzęta. Izerek na pewno znajdzie w niej przyjaciółkę. Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak...Pusia nie ma wyjścia, musi polubić Izerka, bo on ją ubóstwia:)Nasz króliczek ma trochę psiejskich nawyków, np. staje słupka przed lodówką prosząc o przysmak. Dzisiaj urządzali zawody i wcale Pusia nie była na końcu:)

      Usuń